Ann szczerze, ale to szczerze nie spodziewała się zobaczyć kogoś takiego...
Przystojnego.
Oczywiście nie chciała wyznawać swoich myśli na głos, bo, kurde, dosłownie przed chwilą zobaczyła tego typa pierwszy raz na oczy. Lecz fizycznie oraz psychicznie nie mogła powstrzymać rumieńców na swoich policzkach.
No ale co mogła poradzić na to, że kolega Baby był naprawdę gorący.
Czarnowłosa próbowała coś powiedzieć, jednak słowa ugrzęzły jej w gardle, gdy błękitne jak niebo oczy nieznajomego spojrzały ku niej.
Zbrzydnij do cholery, bo nie mogę się skupić, Hoty, pomyślała lisiasta, kierując swój wzrok w dół i próbując uspokoić swoje pędzące w tamtej chwili serce.
Spokojnie, to tylko stan przejściowy, ty nie możesz kochać, debilko.
Blondwłosy zaczął podchodzić do szarookiej, czego nie mogła zauważyć, gdyż przez cały czas oglądała jakże piękną podłogę i dopiero gdy poczuła dłoń na swoim policzku, spojrzała na nieznajomego.
Rumieniec Ann powiększył się, widząc twarz chłopaka tak blisko.
— Co za piękna twarz — mruknął błękitnooki, zaś jego głos sprawił, że gdyby to było możliwe, to cała morda czarnowłosej w tamtym momencie byłaby czerwona.
Ten perfekcyjny głos...
Jednak, zamiast znowu zatapiać się w swoich myślach, lisiasta warknęła cicho, strzepując rękę blondwłosego, po czym cofając się nieco.
— Mógłbyś mi, proszę, powiedzieć, dlaczego zamknąłeś mnie wraz ze swoją walniętą kumpelą? — szarpnęła szarooka, ignorując oburzone, dziewczęce "Ej!" słyszalne zza jej pleców.
Nieznajomy uśmiechnął się szarmańsko, po czym wziął delikatnie jej dłoń i pocałował ją, przez co po plecach Ann przeszły nie aż tak nieprzyjemne dreszcze.
Chyba mam lekkie deja vu.
— Moje imię, to Ennard, Beauty — powiedział spokojnie, puszczając w jej stronę oczko.
Czarnowłosa poczuła przypływ złości, gdy zamiast odpowiedzi na zadane pytanie, dostała z dupy wziętą wypowiedź i tanie podrywanie.
A więc nie za wiele myśląc, spoliczkowała blondwłosego, a następnie korzystając z jego chwilowego oszołomienia, złapała go za gardło i przyparła do najbliższej ściany.
— Słuchaj, lovelasie, bo nie będę się powtarzać. Albo odpowiesz mi na moje wcześniejsze pytanie, albo...
Szarooka nie dokończyła, gdyż poczuła coś zimnego oraz ostrego przy swojej szyi. Ann zerknęła kątem oka w prawo. Na kilka sekund czarnowłosej zabrakło powietrza w płucach, kiedy zobaczyła te pierdalne szczypce gotowe do ucięcia jednym ruchem jej głowy.
— Albo co? — spytała Baby przesłodzonym głosem, uśmiechając się w złośliwy sposób.
To już był któryś raz z rzędu, od kiedy dołączyła do tej pierdolnientej, pizzeriowej rodzinki i utknęła w sytuacji bez wyjścia.
I wiecie co?
Nie podobało jej się to.
Czarnowłosa mrucząc coś pod nosem, wzięła swe ręce z gardła błękitnookiego. Zielonooka widząc to, odsunęła się od lisiastej, dając jej możliwość cofnięcia się na, dla niej, bezpieczną odległość.
— Agh! — warknęła sfrustrowana szarooka, zaciskając dłoń w pięść — Po prostu powiedzcie mi, na chuj tu jestem, żebym mogła wyjść stąd jak najprędzej.
CZYTASZ
Ann [FNaF ff]
Fanfiction• Text to speech jest włączony, ale lepiej, by słuchały go tylko odważne osoby lmao Ann to typ osoby, z którą trudno się kolegować, nie mówiąc już o przyjaźni. Chorobliwa obojętność w nieodpowiednich momentach, bycie wrednym dla praktycznie każdego...