Ann wpierw przebudziła się z dziwną pustką w głowie, która jednak szybko została zapełniona świadomością okropnego bólu w całym ciele, a najbardziej w okolicy klatki piersiowej i brzucha.
Nie chcą koncentrować się na swym cierpieniu, skupiła swoją uwagę na białym suficie, którego nie przypominała sobie, by miała w pokoju. Kiedy ból przestał jej aż tak dopiekać, przez jej łeb zaczęło krążyć to jedno pytanie.
Co się stało?
Początkowo miała pustkę w głowie, jakby ktoś w końcu wyrzucił z niej niepotrzebne śmieci. Lecz gdy im więcej detali zaczęła zauważać na suficie, jak chociażby dwie, dziwne plamki koloru czarnego oraz brązową smugę koło nich, tym więcej poczęła sobie przypominać. Jak w końcu wszystko wróciło do jej łba, to uznała, że prawdopodobnie niedługo po przybyciu Shadow Bonnie'go musiała zemdleć, dlatego była teraz, gdzie była.
A jak już mówimy o nim...
Czarnowłosa delikatnie przesunęła głowę w prawo, od razu zauważając siedzącego Shad'a koło łóżka, na którym była. Wgapiał się on w ścianę, pewnie myśląc o czymś mocno.
Czy on tu czekał ten cały czas, aż się przebudzę?
...Idiota.
Chwilę mu zajęło zauważenie tego, że lisiasta jest przytomna, gdy jednak to się stało, to ten skupił całą swą uwagę na niej, posyłając jej przyjazny uśmiech.
— Jak się czujesz? — spytał Cień ze słyszalnym zmartwieniem w głosie.
Dziewczyna nie odpowiedziała mu od razu, zamiast tego próbowała wstać, jednak ledwo co podparła się na rękach, a już przeszył ją niewyobrażalny ból. Chłopak łagodnie dłonią kazał jej się ponownie położyć, co z niechęcią zrobiła.
— Jak widzisz, bywało lepiej.
Króliczasty mruknął coś do siebie, po czym niespodziewanie delikatnie złapał szarooką za dłoń. Ann w odpowiedzi na jego gest odwróciła wzrok, byleby nie patrzeć na niego.
Najwidoczniej piękno szafy wydawało się dla niej o wiele ciekawsze w tamtym momencie.
— Pamiętasz, co się stało, prawda? — zapytał nieco niepewnie, ponieważ nie był pewny tego, czy czasem nie naciągnie struny tym pytaniem.
Nie odezwała się, tylko ledwo kiwnęła głową. Od razu poczuła się źle ze samą sobą, przypominając sobie wcześniejsze wydarzenia oraz fakt tego, że wszystko to było jej winą. Natomiast Shadow jedynie westchnął ciężko, domyślając się, co chodziło po jej łbie.
— Ann, wiesz dobrze, że to nie była twoja wina?
Ta jasne, po prostu samo się to wszystko stało, przeszło natychmiastowo przez głowę czarnowłosej.
Oczywistym było, że to jej wina, ona zawaliła, ona zrobiła to, a nie ktoś inny, więc Shadow Bonnie serio musiał być debilem, skoro pierdolił takie farmazony.
Albo po prostu mówił tak, bo jest zakochanym debilem.
Shad kciukiem zaczął jeździć po jej ręce, przez co sprawił, że ta się wzdrygnęła, co oczywiście nie uszło jego uwadze.
— To normalne, że jeżeli ci grozili, to słuchałaś się ich, by nikomu nie stała się krzywda.
— Tylko że oni mi nie grozili! — wtrąciła szybko Ann ze słyszalną złością w głosie — A przynajmniej... nie tak otwarcie — dodała po chwili spokojniej i nieco mniej wyraźniej.
Cień spojrzał na nią pytająco, natomiast lisiasta bardziej wtuliła głowę w poduszkę, jakby próbując ukryć się w niej, a następnie zamknęła oczy.
CZYTASZ
Ann [FNaF ff]
Fanfiction• Text to speech jest włączony, ale lepiej, by słuchały go tylko odważne osoby lmao Ann to typ osoby, z którą trudno się kolegować, nie mówiąc już o przyjaźni. Chorobliwa obojętność w nieodpowiednich momentach, bycie wrednym dla praktycznie każdego...