42.Wyjazd

485 4 0
                                    

P.O.V Rose

Dziś wyjeżdżamy z Tylerem do Nowego Yorku do mamy... on jeszcze o niczym nie wie... ciesze się że mogę ją znów zobaczyć... rozmowy przez kamerkę czy przez telefon to nie to samo co w rzeczywistości.. ale dziś ją zobaczę po tylu tygodniach..... Tyler  poszedł do automatu po kawę.. a ja czekam aż będziemy mogli przejść przez bramki.. po długim czekaniu na Tylera postanowiłam go poszukać... szłam w stronę automatu.. zobaczyłam go... lecz nie był sam... stała obok niego nie kto inny jak Sylwia wredna żmija... podeszłam do niegi i cmoknęłam w policzek.. a jej uśmieszek zszedł z mordki... ehhe zaśmiałam się w duchu.. Tyler na mnie spojrzał i powiedział do niej -żegnaj Sylwio mam nadzieję że bedzię ci dobrze w Australii- i poszliśmy... ja się dalej już nie odezwałam do niego... nie wiem czemu ale czuję się jakby zazdorsna... nie nie jestem zazdrosną nie na pewno nie... Tyler także się nie odzywa, ciągle na mnie spogląda.. czuje to.... 

Jesteśmy już w Nowym Yorku jedziemy do firmy mamy... rozmawiałam z nią przed chwila i powiedziała że musi dłużej zostać w firmie i nie może rozmawiać za bardzo... więc do niej pojedziemy taki jest plan... na szczęście wiem gdzie jest jej firma.

Byliśmy pod firmą zauważyłam jak mama wychodzi z budynku... już miałam wysiąść i do niej podbiec lecz zobaczyłam jak jakiś facet ją cmoka w policzek kto to jest do jasnej ciasnej... o co chodzi... postanowiliśmy razem z Tylerem ją śledzić... wsiadał do auta tego gostka... a co z tatą mamo??? ten facet stanął pod mieszkaniem mamy i pożegnał się z nią cmoknięciem w policzek ble... gdy weszła do bloku.. ja i Tyler wysiedliśmy z taxi...  byliśmy pod jej drzwiami i słuchać było jak płakała ale dlaczego ???  postanowiłam że zostawimy ja samą nich się  z tym prześpi a jutro wpadniemy... na razie jedziemy do hotelu... 

Miłość nie wybieraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz