Gdyby ktoś starał się logicznie i składnie opisać co się właściwie działo to zapewne w trakcie tworzenia dostał by pierdolca.Kuchnia była pobojowiskiem.Jedzenie latało.Lily krzyczała.Peter wczołgał się do jednej z szafek.Skrzaty pochowały się w garnkach i kociołkach.Potter prawie wypluł płuca kiedy nawciągał się przypraw.A Black...
Właśnie wylał na mnie czekoladę.
-Zabiję cie-westchnęłam rozbawiona.
-No! Obliż chociaż usta!-spojrzał na mnie błagalnie.
-Nie lubię słodyczy Łapo-pokręciłam głową.
-No proszę-złapał mnie za policzki-Lunatyk wierzy że to pomaga na...Na coś na pewno!
Zacisnęłam usta odsuwając się od niego kiedy zauważyłam niepokojący błysk w jego oczach.Oparł ręce po moich bokach pochylając się nade mną.Odchyliłam się mimowolnie. Czułam jego oddech na policzkach,ciepło bijące od jego piersi,to jak jego włosy muskają moje policzki.
-Ej kochani!-opadłam płasko na blat odchylając głowę żeby spojrzeć na Pottera.
-Huh?-ciemna brew Blacka podjechała do góry.
-Trzeba się zbierać ,za parę minut będzie tu McWyjmijmikijazdupy...Aua! No proszę cię Lily!Sama się o to prosi!-James spojrzał urażony na Evans ,która rozmasowywała sobie dłoń.
-Wasza magiczna mapa jest tak dobra?-spytałam zerkając na chroniony magią papier.
-Jest nie precyzyjna ,dlatego lepiej wcześniej niż później...-mruknął niechętnie-A że jesteśmy z panią prefekt ,nie możemy wpaść.
Syriusz podniósł się przystępując do przyjaciela i zaglądając mu przez ramię.W tym czasie Lily w paru krokach znalazła się przy mnie ,zmęczona siadając obok mnie na blacie.
-Między tobą i Syriuszem...?-spytał czerwona na policzkach obserwując uważnie brudną podłogę.
-Parę zakładów ,układów i zabawy-odparłam kierując wzrok w to samo miejsce-A co?
-Nic-wzruszyła ramionami-Nie zrozum mnie źle! Po prostu wyglądacie z daleka nieco jak para i to stosunkowo...Długo.Znaczy jak jak na Blacka.
Uchyliłam wargi nie wiedząc co powiedzieć ,ale ostatecznie tylko zmarszczyłam brwi.
Wychowując się w męskiej szkole nigdy nie poznałam granic o ,których była mowa.Bo mimo że chłopcy bardzo mnie kochali, nikomu nie przeszkadzało to że mam piersi.Całe życie byłam traktowana i wychowywana jak pełnoprawny członek męskiego grona.
Odgarnęłam włosy do tyłu wzdychając nieco sfrustrowana całym tym nowym światem.
Kopnęłam drzwiczki szafki z ,której próbował wygramolić się Glizdogon. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni ,a ja zrobiłam minę niewiniątka.Potter pierwszy wybuchnął śmiechem.Black zaraz po nim ,a obrończyni uciśnionych zamaskowała delikatny uśmiech na wargach.
-No co? Wkurza mnie-wzruszyłam ramionami.
***
Siedziałam na środku łóżka w stosie dopiero nieco przedawnionych listów.Mimo że miałam otwarty balkon czułam jak nieco brakuje mi powietrza ,a ręce same drżą.Odłożyłam na materiał pościeli kolejny papier podpisany kaligraficznym : "Kocham Cię ,Dima" czując jak cała zaczynam się telepać i przestaję panować nad urokiem.
*****
5 komentarzy i kolejny rozdział ?
CZYTASZ
We are young // Sirius Black
FanfictionJeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigamy się ze wszystkiego Pokażmy im, że jesteśmy lepsi -The Chainsmokers Paris