Leżałam na łóżku nieco otumaniona działaniem eliksiru ,ale to normalne przy urazach głowy więc nie specjalnie mi to przeszkadzało.W palcach miałam papierosa i mierząc się na spojrzenia z ptakiem siedzącym na oparciu krzesła.
Zaznaczę tylko że w moim pokoju.Rano widząc że jestem w skrzydle szpitalnym kompletnie sama ,po prostu zabrałam swoje rzeczy i wyszłam.Więc obyło się bez kłótni z pielęgniarką ,która mnie po prostu nie zastała.
Westchnęłam ciężko wyciągając rękę na ,której bezzwłocznie usiadł po czym dmuchnęłam w niego dymem.Zaśmiałam się kiedy zabił skrzydłami rozganiając ten syf.
-O! Tu jesteś!-zawołał Black wskazując na mnie palcem zaraz po wparowaniu do mojego pokoju.
-A gdzie powinnam być?-spytałam podnosząc na nich wzrok.
-Co ty właściwie wyprawiasz?-spytał Potter marszcząc brwi.
-No co ty Rogaczu ,nie jadłeś nigdy wędzonej kaczki?-spytał brunet siadając na łóżku.
-Nie wiem czy wiesz,ale nie na tym polega ...-Remus ostatecznie machnął ręką rezygnując z tłumaczenia-Jak się czujesz?-usiadł dosiadając się do nas.
-Dobrze -skinęłam oddając Syriuszowi używkę.
-Widzę -James kiwnął wymownie na rękę na ,której siedział ptak.
Spojrzałam na skórę ,którą przebiły szpony ,a potem na kruka.Zacisnęłam wargi .
-Wypcham tobą poduszkę...-warknęłam po rosyjsku-Znikaj!
Strzepnęłam rękami pozbywając się tego terrorysty po czym uważnie przyjrzałam się ranom po jego szponach.Nie było źle.
-Ale nie boli mnie głowa!-uniosłam palec wskazujący-To się liczy.Swoją drogą ,tam były wszystkie rzeczy jakie zdążyłam ci podpieprzyć Syriuszu...-zmarszczyłam brwi orientując się że na ich miejscu jest Potter.
-Ups-zarechotał brunet-Kiedy zdążyłaś podwędzić mu kurtkę? Nigdy nikomu jej nie dawał nawet do rąk.
Wzruszyłam ramionami posyłając chłopakowi pytające spojrzenie ,ale on olał mnie idąc na balkon żeby wyrzucić peta.
***
-Jestem prefektem! Nie mogę tak! James rozmyśliłam się...-histeryzowała rudowłosa uderzając Pottera po ramionach żeby ją puścił.
-Nie przesadzaj Lily-nie odpuścił jej kierując się pewnym krokiem przed siebie.
-To tylko zabawa-dorzucił roześmiany Syriusz ,który dla odmiany na baranach miał mnie.
-Co ty ostatnio powiedziałaś?-zamyśliłam się-Ah! "No co ty ,przecież to ostatni rok w tej szkole...!"-wyrzuciłam ręce w powietrze odchylając się nieco do tyłu.
-Peter czyń honory!-rzucił James kiedy stanęliśmy przed jednym z obrazów.
Blondyn połaskotał gruszkę ,która po paru śmiesznych ruchach zamieniła się w klamkę.Parsknęłam śmiechem obejmując niosącego mnie chłopaka za szyję i chowając twarz w ciemnych półdługich włosach .Brunet zaczekał aż wszyscy wejdą po czym spojrzał na mnie przez ramię.
-Na pewno się dobrze czujesz?-spytał.
-Tak ,po prostu bawi mnie to że macie mnie za wariatkę ,a to wy właśnie idziecie do kuchni jak do swojej kolonii-mruknęłam-Dosyć tego.Pata taj!
Szturchnęłam go stopą w udo na co parsknął z niedowierzaniem.Ścisnął moje uda zanim przechylił się mocno do przodu.Uderzyłam go lekko kurczowo ściskając materiał bluzy na jego plecach.
-Na Merlina Syriuszu!-pisnęłam bojąc się spotkania z podłogą chociaż zapewne bym go nie poczuła-Proszę! Dobrze już dobrze! Zrobię wszystko tylko przestań!
-Wszystko mówisz?-na jego wargach zaigrał dziecinny uśmiech-Puść plotkę że idziesz ze mną na bal.
-Po jaką cholerę?-spytałam odgarniając włosy z twarzy.
-Dziewczyny nie dają mi spokoju-wywrócił oczami-Myślę że "skoro to ostatni rok"-sparodiował mnie i Evans-To w zasadzie czemu nie ,można mi potruć dupę...
CZYTASZ
We are young // Sirius Black
FanfictionJeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigamy się ze wszystkiego Pokażmy im, że jesteśmy lepsi -The Chainsmokers Paris