Wzięłam parę głębszych oddechów ,chociaż przydałyby mi się łyki po czym korzystając z chwilowej pustki na korytarzu złapała Blacka za rękę zaczynając leczyć zdarte kostki magią.Wolną dłonią odnalazłam w kieszeni jego zsuwającej się z ramienia marynarki wyciągną papierosa ,którego wsadziłam sobie do ust odpalając bez zbytniego przejmowania się sytuacją.
-Co ty do kurwy jasnej robisz?-spytał ochrypnięty.
-Nic-wyszeptałam zdziwiona jego chłodnym tonem.
-Widzę-wyrwał rękę-Let...
-Powinieneś już wracać żeby Nat nie wróciła cie szukać-objęłam się ramionami.
-Na Merlina ,Let!-podniósł głos ciągnąc się za włosy-Nakrzycz na mnie ,zrób jakąś cholerną awanturę ,ale nie rób...Tego!
-Nie będę krzyczeć-westchnęłam opierając się o chłodną ścianę-To nie to samo.
-Byłem chujem! Czym to się różni od poprzednich awantur?!-spytał rozzłoszczony co zaskakujące na nas ,nie na mnie.
-Tym że za każdym razem kiedy robiłam awanturę ,szkodziłeś sobie-wytknęłam spokojnie wciągając cholerny dym-Jestem zła kiedy krzywdzisz sam siebie ,nie kiedy krzywdzisz mnie-zagryzłam wargę obserwując jego reakcję.
-Dlaczego?-spytał patrząc na mnie otępiałym wzrokiem.
-Bo cie lubię Syriuszu-zakołowało mi w głowie-Przyjechałam do Anglii z myślą że odetnę się od rodziny i odpocznę po czym jak ,gdyby nic wrócę.A teraz okazało się że nie jesteście mi obojętni i wszystko się pokomplikowało.Wszystko jest takie ciężkie...-jęknęłam denerwując się dziecinnie.
-Lubisz mnie?-uniósł brew.
-Interpretuj to jak chcesz-warknęłam wciągając dym prawie po filtr.
Nie zdążyłam zarejestrować kiedy wyrzucił moją resztkę papierosa .Jedyne co poczułam to ,to jak jego spierzchnięte wargi napierając mocno na moje,jak ściana o ,którą uderzyłam prawie wyparła mi dech z płuc i to jak jego pierś przylgnęła do mojej.Zawiesił się na chwilę wpijając palce w kamień po bokach mojej głowy ,cierpliwie czekając na moją reakcję.
Pogłębiłam pocałunek zakładając ręce na jego karku ,a on oddał go zachłannie jedną ręką mnie obejmując ,a drugą ściskając mój pośladek.
Połowy drogi do mojego pokoju nie pamiętam.Wiem tylko że upłynęła nam na śmiechu,pocałunkach i przekleństwach jakimi ciskałam na swoje kurewsko niewygodne obcasy.Ostatecznie to chłopak wniósł mnie po schodach ,rzucił na łóżko i ...Oh.
Leżałam teraz obok patrząc na jego bladą cerę,arystokratyczne rysy ,ciemne włosy wpadające mu do oczu.Odgarnęłam parę kosmyków ,zastanawiając się Merlin jeden wie nad czym.
Moja miłość jest szkodliwa nieistotne jak bardzo nie chciałabym tego zmienić.
Moja osoba jest tragiczna w każdej interpretacji.
Moje otoczenie jest co najmniej demoralizujące.
Ukryłam twarz w poduszce tłumiąc szloch.No bo na Boga ,jak mogłam tak szybko przepaść? Powinnam był strzelić z tego mugolskiego szajsu rok temu i oszczędzić wszystkim katuszy związanych ze znoszeniem mojej słodkiej osoby. Oh ,tak .Starcie z tym chłamem wykończyłoby definitywnie wszystkie problemy.
Brunet bezwiednie objął mnie ramionami wtulając twarz w zagłębienie mojej szyi ,a ja splotłam nasze palce.
-Wszystko leży w twoich rękach wiesz?-spytałam go nie wydając z siebie odgłosu.
Przymknęłam oczy nie mogąc długo usnąć.
"...ja wiem że jesteście młodzi i niewiele jeszcze bierzecie na poważnie ,a może bierzecie na poważnie zbyt dużo...Ale...Poznałaś naszą rodzinę.Wiesz jacy są ,co nam wpajają i możesz sobie tylko wyobrazić jak nas wychowują.Syriusz jest specyficzny.Może mieć swoją pozę beznamiętnego i niezależnego arystokraty ,ale gdzieś tam na pewno się to na nim odbiło.Zanim naprawdę się zaangażujesz upewnij się czy on na pewno myśli trzeźwo.Czy nie jest to jego przejaw buntu wobec rodziców.Czy nie jest to dziecinna potrzeba posiadania kogoś ,kto dałby mu trochę ciepła..."
*****
Chaotycznie,bezsensu i seksu.Ale macie sobie tu część słów Cyzy.
Swoją drogą tylko ja wierzę że ona wcale nie była tak zniszczona jak Bella? Że tak naprawdę była dobrym człowiekiem ,jak Andromeda ,tylko postawiła na taktykę i ukryła to żeby zapewnić sobie dobre życie?
Ot ,taka filozofia dorobiona do jej osoby.

CZYTASZ
We are young // Sirius Black
FanfictionJeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigamy się ze wszystkiego Pokażmy im, że jesteśmy lepsi -The Chainsmokers Paris