Przez te parę dni zdążyłam zaliczyć krzyki,kłótnię,trzaskanie drzwiami i nawet dostałam policzek.Nie powiem że nie oddałam, tak jak że nie zasłużyłam.
Podsumowując całe cztery czy pięć dni nazywany prześmiewczo przez ludzi Babel trząsł się w posadach jak za czasów mojego ojca.
Aktualnie bujałam się po Moskwie ,gdzie w ramach odpoczynku od ciągłego rabanu załatwiałam papierowe sprawy w Ministerstwie.Za chwilę powinnam odebrać Syriusza z obrzeży i wracać bo praktycznie nie czułam już palców ,ale jakoś nie mogłam nacieszyć się domem.
Wcięłam się wgłąb biedniejszej dzielnicy wchodząc do jednego z budynków.Skrzypiące schody,waląca się poręcz ,a wszystko oświetlone jedynie promieniami zachodzącego już słońca przebijającego się przez brudne szyby.Westchnęłam ciężko.
Upewniłam się że jestem sama po czym z pomocą magii rozświetliłam nieco miejsce wspinając się na trzecie piętro.
Otworzyłam odpowiednie drzwi wchodząc do pustej kawalerki.Uśmiechnęłam się nieznacznie na widok chłopaka opartego o parapet okna.
-Merlinie...-trzymający się za głowę Black zamrugał kilkukrotnie-Nigdy więcej świstoklików na takie odległości!-wytknął mnie palcem.
Uniosłam wyzywająco brodę.
-Sam chciałeś!-zaoponowałam.
-Nie ostrzegałaś-wypomniał .
Pokonał dzielącą nas odległość nieznacznie unosząc mnie nad ziemię i cmokając w usta ,jakby podnoszenie mnie sprawiało mu co najmniej radość.Zmarszczyłam nos czując jeszcze jak ciepły jest ,a jak beznadziejnie ubrany.
-Idziemy zanim się przeziębisz-postanowiłam psując chwilę i splatając palce.
-Nie jest źle-roześmiał się.
-Bo jesteśmy w mieście.One mają swój mikroklimat-potrząsnęłam głową kiedy podczas teleportacji włosy wpadły mi do oczu-Tutaj jest trochę zimniej.
Zagryzłam wargi podchodząc do zamarzniętych bram dworu ,wyglądającego jak jak ruina po czym pchnęłam je.Po metalu przebiegły spięcia ,gdy moja magia przebiegła po kopule stworzonej z czarów ochronnych.
Zardzewiałe i oszronione skrzydła ustąpiły ukazując posiadłość w nieco lepszej formie.Na wpół gotycki dwór pokryty lodem i szronem.W zasadzie nie pamiętam kiedy ostatnio byłam wstanie dojrzeć w pełni jego zdobienia ,ale to nie ważne.Z wielką rozetą nad wejściem , nieśmiało wyglądającą szklaną kopułą biblioteki ,odbijając sobą całe to nędzne słońce zachowywał resztki uroku.
Zmierzyłam wzrokiem Maniego ,który odłączył się od reszty ptaków dla zabawy przebijających czary ochronne ,po to żeby usiąść Blackowi na ramieniu.
-To zawsze tak wygląda?-spytał rozglądając się po pokrytej śniegiem posesji.
-Większość czasu-potwierdziłam idąc w stronę domu-Ale ma to swój urok-weszłam po schodach opierając się o drzwi-Nie będziesz na mnie zły?
-Zależy o co-pokręcił ze śmiechem głową-Chyba nie powiesz mi że ten chłopak co narobił tyle szumu w Ministerstwie to twój chłopak?
-Nie-otworzyłam drzwi-Ansel jest bardziej jak rodzina.
-Nie masz pojęcia jak mi ulżyło-sarknął wchodząc za mną do Merlinowi dzięki ciepłego holu.
Nie odczuwałam zimna jak on ,ale kazałam Cholerze napalić żeby nikt podczas tej wycieczki się nie przeziębił więc miałam nadzieję że tyle stopni starczy.
-Taka do ,której ludzie niechętnie się przyznają-dodał blondyn wychodzący akurat z salonu-Dimitrii-podał mu rękę.
-Ten ,którego nie trzeba się wstydzić?-założyłam ręce pod piersiami unosząc brew.
Wzruszył niewinnie ramionami witając się z Syriuszem ,a ja prychnęłam.
-Nie palnął jeszcze żadnego "jak zrobisz jej krzywdę to.."-wtrącił się do konwersacji rudowłosy opierając się o balustradę półpiętra-Jerome!-uśmiechnął się unosząc rękę w geście przywitania.
-Myślałem że to oczywiste-blondyn rozłożył ręce.
-Oh ,na Merlina ,więcej was matka nie miała?-jęknęłam bo do kompletu brakowało tylko Ansela.
-Dobrze wiesz że ta...-zarechotał chłopak po czym padł na ziemię ,gdy rzuciłam w niego butem.
-Zapowiadają się wesołe ferie-potrząsnęłam głową.
-Na razie nie narzekam-Syriusz objął mnie w talii całując w czubek głowy ,na co Norweg zareagował głośnym "fuj!".
![](https://img.wattpad.com/cover/137326523-288-k100798.jpg)
CZYTASZ
We are young // Sirius Black
FanficJeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigamy się ze wszystkiego Pokażmy im, że jesteśmy lepsi -The Chainsmokers Paris