>Marinette<
Kilka dni później, jak już znów zaczęła się szkoła rozmawiałam z Alyą i powiedziałam jej o tym, co wydarzyło się z Luką i czemu z nim zerwałam. Tak samo jak wieść o początku naszego związku, tak samo wiadomość o jego końcu szybko się rozeszła.
- Marinette? - zapytała Juleka, kiedy podeszła do mnie na jednej przerwie.
- Tak?
- Jeżeli to prawda to szczerze Ci współczuję i przepraszam za mojego brata. - powiedziała.
- Co masz na myśli mówiąc "Jeżeli to prawda"? Nie powiedział Ci, że zerwaliśmy? - zapytałam.
- Powiedział.. Powiedział, że z nim zerwałaś i powiedziałaś, że znalazłaś sobie lepszego chłopaka. Byłam zła na ciebie, że tak go skrzywdziłaś i jeszcze wszystkim dookoła kłamiesz, że było inaczej. - powiedziała, a ja zrobiłam się smutna.
- Po tym co ci zrobił, jeszcze tak kłamie!? Ja mu jeszcze pokażę. - powiedziała Alya.
- Nie, Alya. To nic nie da. - powiedziałam.
- Więc, co tak naprawdę się stało? - zapytała Juleka.
- W Sylwestra byliśmy umówieni na 18 żeby razem świętować, a ja przyszłam wcześniej. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam jak on całuje się z jakąś blondyną, więc z tych wszystkich emocji podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz, po czym wyszłam i trzasnęłam drzwiami. On próbował jeszcze jakoś żałośnie się tłumaczyć, ale nie słuchałam go i powiedziałam, że ma zniknąć z mojego życia. To wszystko.
- Naprawdę przepraszam za niego. - powiedziała Juleka.
- Nie masz co przepraszać. To on to zrobił, nie ty. Nie musisz czuć się winna.
- Właśnie, to on zachował się jak dupek. - powiedział Nino.
- Nino, wyrażaj się. - szturchnęła go Alya - Gdybyś ty się tak zachował, uwierz mi, już byś nie miał życia.
- A ja nienawidziłabym cię tak bardzo jak Alya. - powiedziałam.
- Spokojnie, spokojnie. Ja nic takiego nie zamierzam zrobić. - powiedział Nino.
- Nino jest uczciwy, nie zrobiłby czegoś takiego. - powiedział Adrien.
- Nie wątpię. W każdym razie, jeszcze raz za niego przepraszam. - powiedziała Juleka i poszła w swoją stronę.
- Nie martw się, Marinette. Kiedyś znajdziesz chłopaka godnego ciebie. - powiedział Adrien i położył rękę na moje ramię.
- A mooże.. - mówiła Alya.
- Co znowu wymyśliłaś? - zapytałam.
- No bo zobacz, Adrien nie ma dziewczyny, ty nie masz chłopaka. Może tak ty i on..
- Skąd wiesz, może mam dziewczynę. - powiedział Adrien.
- A masz? - zapytała Alya z uśmiechem.
- No, nie.. - powiedział i widać było, że posmutniał.
- Jestem pewna, że też znajdziesz kiedyś tą jedyną. - powiedziałam i poklepałam go po ręce, którą miał na moim ramieniu.
- Widzisz, ja już ją znalazłem. Tylko ona jeszcze tego nie zauważyła.. - powiedział i podrapał się po karku.
- Kiedyś zobaczy jaki wspaniały i wartościowy jesteś. - blondyn się zarumienił - Znaczy.. Ona poczuje to co ty do niej. - też się zarumieniłam.
- Widzisz, Nino? Para idealna! - powiedziała Alya i zadzwonił dzwonek na lekcje.
Po lekcjach odprowadziłam Alyę do domu i zaczęłam iść w stronę swojego. Przeszłam przez kilka skrzyżowań i skręciłam w ulicę, ktora prowadzi do mojego domu. Nagle zobaczyłam Lukę podążającego w moją stronę. Skręciłam szybko w inną ulicę, ale nie zdołałam mu uciec, gdyż złapał mnie za nadgarstek.
- Czego nie zrozumiałeś w "zostaw mnie w spokoju i zniknij z mojego życia"? - zapytałam próbując uwolnić swoją rękę z uścisku.
- Musiałaś wygadać to wszystkim? - zapytał nerwowo, prawie krzycząc.
- Powiedziałam tylko kilku osobom, a że plotki szybko się rozchodzą, to nie moja wina. - odpowiedziałam i wyrwałam się.
- Marinette, wróć do mnie. Niech wszystko będzie tak jak kiedyś. - powiedział i znowu złapał mnie za nadgarstek.
- Teraz chyba kompletnie zwariowałeś. Po tym co zrobiłeś nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Zrozum to i odczep się odemnie. - powiedziałam.
- Ale ja cię nadal kocham. Musisz być ze mną, albo nie będziesz już z nikim. - powiedział i mocniej ścisnął moją rękę.
- Grozisz mi? - zaśmiałam się.
- Za chwilę nie będzie Ci do śmiechu. - powiedział i zaczął mnie szarpać.
- Ałaa, POMOCY!!
>Adrien<
Szedłem właśnie z lekcji szermierki do samochodu, kiedy usłyszałem krzyki w ulicy obok szkoły. Pomyślałem, że sprawdzę co tam się dzieje. Pobiegłem w tamtą stronę i zobaczyłem jak Luka szarpie Marinette.
- Plagg, jako Adrien chyba sobie nie poradzę. On jest zbyt agresywny.
- Aj tam gadasz. - machnął ręką.
- Plagg, wysuwaj pazury!
Przemieniłem się i pobiegłem pomóc Marinette.
- Zostaw ją! - krzynkąłem i wycelowałem w niego kicikijem.
Nie spodziewający się niczego chłopak upadł na ziemię, a ja wziąłem Marinette na ręce i skoczyłem na dach.
- Nic ci nie jest? - zapytałem i odstawiłem ją na ziemię.
- Chyba nie.
- Pokaż tą rękę. - chwyciłem delikatnie jej rękę i obejrzałem ją - Jest cała czerwona. Napewno cię nie boli? - zapytałem, by się upewnić.
- Może trochę, ale to napewno nic poważnego.
- Dobrze, a pozginaj ją w różne strony.
Kiedy lekko ruszyła ręką zasyczała z bólu.
- Widzisz, mówiłam, że nic mi nie jest.
Nie byłem pewny, czy nie ma zwichniętego nadgarstka, więc podniosłem ją i zeskoczyłem z drugiej strony dachu.
- Ej, co ty robisz? - zapytała zdziwiona.
Nie odpowiedziałem, tylko poszedłem do piekarni jej rodziców.
- Dzień dobry. - powiedziałem, kiedy wszedłem do środka.
- Boże, co się stało!? - zapytali równocześnie.
- Musicie państwo zabrać ją do lekarza. Jakiś chłopak zaatakował ją na ulicy i chyba zrobił jej coś z nadgarstkiem. - powiedziałem i postawiłem ją na nogach.
- Tom? Gdzie są kluczyki od auta? Jedziemy. Dziękuję, Czarny Kocie.
- Nie ma sprawy. - powiedziałem i wyszedłem z piekarni.
Poszedłem w jakiś zaułek i przemieniłem się. Wróciłem tylnym wejściem do szkoły i poszedłem do samochodu.
CZYTASZ
Kocham Cię Kropeczko| Miraculous: Biedronka i Czarny Kot
Fiksi Penggemar"- Muszę Ci coś powiedzieć.. - powiedzieliśmy równocześnie patrząc się na siebie. - Ty pierwszy. - powiedziała. - Nie, ty pierwsza. - odpowiedziałem. - Ja już tak dłużej nie mogę.. - powiedziała dziewczyna, a łza spłynęła po jej policzku. - Co s...