II

936 45 20
                                    

*Marinette*

Gdy dotarłam do szkoły było już dawno po dzwonku. Weszłam do klasy jak gdyby nigdy nic i usiadłam obok Alyi.

Nauczycielka nie odezwała się słowem, bo wiedziała, że będzie wtedy stracona. Moi rodzice sponsorują tę budę. Nauczyciele boją się mnie i doskonale wiedzą, że jedno moje słowo i mogą z miejsca wylecieć na zbity pysk.

Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek, a na korytarz wylała się fala uczniów.

Dopiero teraz ogarnęłam, że Agreste nie przyszedł na lekcje. Nigdy mu się to nie zdarzało, był wzorowym uczniem. Zaczęło mnie to martwić, więc do niego zadzwoniłam. Nie odebrał, toteż postanowiłam odwiedzić go po lekcjach. Dzisiaj mamy tylko cztery, więc stwierdziłam, że nie ma sensu się zrywać.

*Adrien*

Szedłem przez Paryż. Miasto miłości. Tsaa... Rozmyślałem nad słowami Marinette. Pierwszy raz myślałem, że czuje do mnie coś więcej, niż tylko tą jebniętą przyjaźń! Lecz pomyliłem się. Tak bardzo mnie to boli. Chciałbym, żeby ona zniknęła z mojego życia. Tak bardzo pragnę o niej zapomnieć. O jej rozpalonym ciele i namiętnych, lecz jednocześnie delikatnych pocałunkach i... i moim pierwszym razie.

Nagle rozejrzałem się i zobaczyłem, że jestem w jakiejś nieznanej mi okolicy. Trochę się wystraszyłem. Była to jakaś poboczna, ciemna uliczka, która kończyła się ścianą z cegieł.

Niespodziewanie usłyszałem za sobą głosy mężczyzn. Odwróciłem się i zobaczyłem trzech mężczyzn w kapturach. Mówili między sobą:

-Patrzcie, to ten Adrien Agreste, syn tego sławnego projektanta.

-Jego ojciec ma kasy od zajebania.

-Na pewno musi mieć coś przy sobie.

Nagle zaczęli się do mnie zbliżać. Ja cofałem się dotąd, dopóki nie dotknąłem rękami ściany. Zapytałem:

AD-Czego ode mnie chcecie?!

-Oj tylko troszkę pieniędzy-powiedział jeden z nich

Ad-Niczego wam nie dam!!!

-Stawiasz się gówniarzu?! - w tym momencie przywalił mi pięścią w twarz. Upadłem i zacząłem płakać.

-Patrzcie jaka ciota!

-Cip, Cip, cipaa!

-Żałosny jesteś!

Krzyczeli. W tym samym momencie wyjęli portfel z mojej kieszeni, wzięli kilka banknotów i rzucili nim (portfelem~dop. Autorki) we mnie. Po jeszcze kilku obelgach odeszli. Wtedy wziąłem chusteczkę i przyłożyłem ją do mojego krwawiącego nosa. Podniosłem się i zacząłem kierować się w stronę... Nawet nie wiem gdzie!
Po prostu szedłem przed siebie nie zważając na nic. Zapłakany, z krwawiącym nosem - porażka. Pomyślałem, żeby zadzwonić do Marinette. Niee, ona nie może zobaczyć mnie w tym stanie.

Po kilkudziesięciu minutach zacząłem rozpoznawać okolicę i wiedziałem, gdzie mam się kierować, by dojść do domu.

Po drodze był dom Marinette. Przeszedłem obok niego niezauważalnie, nie chciałem, by mnie widziała.

Po kilku minutach dotarłem do domu. Niepostrzeżenie dostałem się do mojej łazienki i obmyłem twarz. Mam nadzieję że nie będę miał blizny, bo wtedy z moją karierą modela koniec.

Wszedłem pod prysznic, następnie przebrałem się w piżamę. Miałem dosyć tego feralnego dnia, słuchania jaki żałosny jestem. Czemu nikt nie rozumie tego, że ja też mam uczucia?! Chcę zacząć je okazywać, jak wszyscy inni. Nie chcę żyć pod kloszem, nie potrzebuje ochrony przez całe życie!
Od jutra biorę się za siebie! Już nigdy nie pozwolę nazwać się pizdą!!

***

Hello dear!
Kolejny rozdział specjalnie dla was!
Mam nadzieję, że wam się podoba:)

Za wszelkie błędy z góry przepraszam.

Zagubieni W Uczuciach | MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz