XII

516 20 7
                                    

W tym momencie usłyszałem wibrację telefonu. Była to Sandra. Chciała wiedzieć, czy się dzisiaj spotkamy. Z bólem serca napisałem jej, że dzisiaj nie mogę, mam bardzo trudny dzień, i że możemy się spotkać jutro. Dziewczyna odpisała niemal od razu.

"Aha, czyli pewnie masz ważniejsze sprawy? Zdradzasz mnie tak? W ogóle mnie nie kochasz!"

Nie spodziewałem się czegoś takiego z jej strony. Myślałem, że uszanuje moją decyzję i przyjmie to spokojnie. Jak widać, myliłem się.

"Spokojnie, po prostu dzisiaj nie mogę. Zobaczymy się jutro."

Mam nadzieję, że teraz się opanuje. Wiadomość wyświetliła, ale nie odpisała. Nie chcę aby była zła. Bądź co bądź bardzo mi na niej zależy. Jej zachowanie jest trochę dziwne. Rozumiem, że może być zazdrosna, ale na prawdę nie ma o co. Marinette mnie nie chce, a ja bardzo przywiązuję się do ludzi, więc mało prawdopodobne, że z nią zerwę. Prawdę mówiąc już się do niej trochę przywiązałem. Wierzę, że niedługo szczerze oddam jej swoje serce. Sandra jest bardzo piękną dziewczyną, szybko mnie w sobie rozkocha, o ile uda mi się zapomnieć o Marinette. Będzie to bardzo trudne, bo widuję się z nią niemal codziennie, ale uczucie nieodwzajemnione powinno szybko przeminąć. Znaczy taką mam nadzieję.

Po chwili znów usłyszałem wibrację telefonu. Tym razem była to wiadomość od mojej przyjaciółki, a raczej odpowiedź na moją. 

"Jasne Adrien, wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć. Spotkajmy się o 17 w parku."

Właśnie taką odpowiedź chciałem zobaczyć. Jestem jej bardzo wdzięczny za to, że zawsze, gdy może, jest przy mnie i mnie wspiera.

Czas leciał nieubłaganie wolno. Wskazówki zegara, jak na złość, okrążały jego tarczę bardzo flegmatycznie. Mam tego dosyć. Potrzebowałem roku, aby przekonać się jakim egoistycznym dupkiem jest mój ojciec. Tak bardzo go nienawidzę. Chciałbym, aby raz na zawsze zniknął z mojego życia. To on mógł zginąć, a nie mama. Było by o niebo lepiej, gdyby to on  teraz leżał martwy tam gdzie ona. Przecież ten wypadek to jego pieprzona wina! To on prowadził i to on powinien ponieść konsekwencje. Brzydzę się nim i całym tym domem! Nie wytrzymam tu ani minuty dłużej. Niezauważony szybko pobiegłem w stronę wyjścia. Nie potrzebuję pomocy mojego ojca, sam dam sobie radę w życiu. Nie muszę żyć w luksusach. Po za tym jestem prawie pełnoletni i mogę sam o sobie decydować. Nie chcę jego pieniędzy, przez które nie może poświęcać mi czasu, przez nie totalnie mu odbiło i nie chcę, aby mi się stało to samo. Ja pragnę normalnego, rodzinnego życia, a nie jebanego schematu i mówienia co wolno, a czego nie. 

Postanowiłem pójść do mojej ciotki, która mieszka kilkanaście dzielnic dalej. Kawał drogi, ale cóż. Ciocia jest skłócona z moim ojcem, więc rzadko się z nią widuję. Ja jednak bardzo ją kocham, a na dodatek jest ona bardzo podobna do mojej mamy. Kocham do niej przychodzić. Tylko z nią jedyną, z tej rodziny, mogę szczerze porozmawiać i wiem, że ona mnie zrozumie i pomoże. 

Po drodze rozmyślałem o moim związku, jeśli można to tak nazwać. Nie wiem czy kocham Sandrę, w ogóle nie wiem czemu zgodziłem się na ten związek. Powinienem odrzucić jej propozycję. My tylko uprawialiśmy seks, przecież to jasne, że nic poważnego z tego nie będzie. Tylko, że ja nie chcę jej zranić. Ona się we mnie zakochała, nie wiadomo jak zareaguje na wieść o tym, że chcę to zakończyć. Z tego co mówiła, to zakochała się we mnie. Miło mi, że ktoś w końcu szczerze mnie kocha, ale ja też chcę obdarzyć kogoś płomieniem miłości, który nigdy nie zgaśnie, ale problem z tym, że własnie takim uczuciem obdarowałem Marinette. Agreste, jaki ty jesteś głupi! Po co się w to wszystko pakowałeś?! Mogłem żyć normalnie, dalej być singlem. To wszystko jest dla mnie zbyt trudne. Chciałabym to wszystko odczynić, aby było jak wcześniej, ale jako mężczyzna muszę to skończyć, zanim sprawy zajdą za daleko. Nie chcę tego związku.

*Marinette*

Bardzo zdziwiła mnie ta nagła ucieczka Adriena ze szkoły. Ostatnio zbyt często to robi. Jeszcze ta wiadomość od niego... Bardzo się o niego martwię. Chcę mu pomóc, bez względu na wszystko. Zawsze będę dla niego wsparciem. Jestem przecież jego najlepszą przyjaciółką, chcę dla niego jak najlepiej. Może coś nie tak z jego dziewczyną. Sądzę, że nie powinien być w związku. Adrien jest po prostu zbyt... Nie wiem jak to ująć, ale po prostu nie powinien. Boże, myślę jakbym była zazdrosna, a chcę tylko jego dobra. Jesteśmy przecież tylko przyjaciółmi i nic tego nie zmieni.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka oznaczający koniec lekcji. Wszyscy wychodzili ze swoich klas. Na korytarz wylała się fala uczniów, więc trudno było się przemieszczać, a tym bardziej kogoś znaleźć. Na szczęście ja dzisiaj nie musiałam nikogo szukać, więc od razu poszłam za szkołę, każdy wie chyba po co. Wyciągnęłam kolejnego papierosa z paczki i chciałam go odpalić, ale zapalniczka nie chciała odpalić.

M: Kurwa!

Wszyscy wtedy popatrzyli się w moją stronę, ale ja miałam to w głębokim poważaniu. Dalej próbowałam odpalić papierosa. 

Może pożyczyć ci zapalniczkę?

Szybko spojrzałam w górę. Okazało się, że to nie kto inny jak Kuba. Uśmiechnęłam się do niego.

M: Kuba? Co ty tu robisz?

J: Mówiłem ci, że pracuję nie daleko, a chciałem ujrzeć twoją piękną twarzyczkę. Gdzie indziej mogłaś być, jak nie na palarni.

Wtedy się zarumieniłam. Próbowałam to jakoś ukryć, ale bezskutecznie. Chłopak, gdy to zauważył, mocno przytulił mnie do siebie. W jego objęciach czułam się bezpiecznie. Już na zawsze chciałam tam zostać. Jednak przerwa nie trwa długo, a mi chciało się palić, więc wzięłam zapalniczkę od blondyna i odpaliłam papierosa. Jego też poczęstowałam. 

Przerwa minęła mi na pozytywnej rozmowie z Kubą. Gdy usłyszałam dzwonek, to cały entuzjazm zniknął. Wiedziałam, że muszę się z nim rozstać, choć bardzo tego nie chciałam. Mogłabym z nim rozmawiać godzinami i nigdy by mi się to nie znudziło. Szybko pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w stronę wejścia, lecz moje myśli nie odstępowały go na krok. Ja na prawdę myślę, że zaczęłam go kochać, tylko czy on czuje to samo do mnie? Muszę też pamiętać, że jeśli coś z tego wyjdzie, to koniec z moim imprezowaniem i wskakiwaniem facetom do łóżka. Choć może to i lepiej, może on wyprowadzi mnie na prostą, i dzięki niemu zacznę inaczej patrzeć na świat.

Ostatnio coś lepiej piszę mi się te rozdziały i myślę, że są lepszej jakości. Jestem w sumie z siebie dumna, że kontynuowałam tą książkę, po dłuższej przerwie. Dzięki niej się spełniam i czuję, że robię to co kocham. Jeszcze te wyświetlenia. To co tworzę podoba się komuś.
Dziękuję wam wszystkim <3








Zagubieni W Uczuciach | MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz