Rozdział 26: Zajebie tego skurwiela

13.3K 536 12
                                    

      Nie wiem, co jest grane Sky nie odbiera telefonu. Wiem, że jest w domu. Dzisiaj zaczyna pracę późno. Więc coś musiało się stać.

Może i jestem nad opiekuńczy i za bardzo ją chcę chronić ale nie jestem głupi. Wiem, że ona przed czymś ucieka. Ale nie chcę nalegać. Nie chce jej wystraszyć. Powie mi wszystko w swoim czasie a do tego czasu mam zamiar jej chronić. 

Wybieram numer do Booma i proszę go aby pojechał do Sky sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Od rana mam jakieś dziwne przeczucia. 

Wybiegam na dwór i krzyczę do Beara

-Bracie ja wyjeżdżam! Zajmij się wszystkim 

Bear podbiega do mnie i z wyrazem zaskoczenia mówi.

-Prez już skończyliśmy i tak mieliśmy wyjeżdżać za parę godzin. Gdzie ten pośpiech?

-Coś jest nie tak ze Sky ! Jadę teraz wy dołączycie  do mnie 

Bear nic nie mówi tylko kiwa głową. Wie dobrze,że nie należy teraz ze mną rozmawiać. Do puki nie będę mieć Sky w ramionach nie będę spokojny. 

W połowie drogi mój telefon zaczyna dzwonić. Zatrzymuję się na poboczu i odbieram.

Kiedy tylko słyszę spanikowany głos Sky już wiem, że coś jest nie tak. 

-Ace. Ace on mnie znalazł 

Zamykam oczy oddycham głęboko 

-Kto kochanie? Gdzie jesteś? Co się dzieje skarbie? 

-U ciebie w klubie- słyszę jak płacze coraz głośniej- Już dobrze kochanie wracam do domu. Nie ruszaj się  stamtąd. Słyszysz mnie Sky!!!

-Tak

Kiedy tylko się rozłączam dzwonię do Booma 

-Szefie właśnie przyjechałem nie ma jej w domu i jest rozpierdol!

-Wiem, jest w klubie. Boom jedź tam i masz jej kurwa nie zostawiać na krok! kapujesz! nawet na sekundę!!! 

-Tak jest prez

-Boom ona jest twoim życiem! cokolwiek jej się stanie tobie stanie się to samo!!! Kapujesz bracie!!

-Tak jest pez. 

Pędzę jak szalony do domu. Nie patrzę na nic. Nawet nie zatrzymuję się nigdzie na sen. Tylko tankowanie. 

Trasę pokonuje w niesamowitym czasie. I kiedy tylko wjeżdżam na teren klubu. Zauważam swoich ludzi. Każdy jest w gotowości. Na co się kurwa uśmiecham. 

Wbiegam do klubu i z daleka dostrzegam Hami. 

-Gdzie ona jest !

-W sypialni właśnie niosę jej kawę

Nie słucham nawet dalej tylko kieruję się do sypialni. 

Przed drzwiami dostrzegam Booma. Kurwa ten skurwiel jest groźny i wielki. Cieszę się,że on nie jeździ z nami w trasy i mogłem go tutaj zostawić. 

-Prez

-Boom. Dzięki bracie! 

-Dla niej wszystko- spoglądam na niego i już widzę,że Sky zawładnęła nim również. Nawet taki wielki skurwiel ma serce. 

Otwieram drzwi i boję się co tam mogę zastać. Sky leży na łóżku chyba jeszcze śpi. Poodchodzę i pierwsze co zauważam to to, że połowa jej ślicznej twarzy jest pokryta siniakiem. Zaciskam dłonie aż czuję,że prawie łamie sobie palce. I przez zaciśnięte zęby cedzę -Zajebie tego skurwiela.

Nagle Sky otwiera swoje śliczne oczy i spogląda na mnie. Po czym wybucha płaczem. Szybko znajduję się przy niej i biorę ją na ręce. Tuląc do siebie i pozwalając jej się wypłakać.

-Już dobrze kochanie jestem tutaj! 



Niebezpieczna Gra MC Tom 1 Ace- ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz