Niewiele się dzieje w pracy, zatem udało mi się szybko wystukać ten rozdział.
Kolejny będzie dłuższy i o wiele bardziej dramatyczny.
Potrzebuję cię, skarbie
By poczuć ciepło w samotną noc
Frankie Vallie
Anne nie było od kilku godzin. W tym czasie Louis zdążył napisać sześć wierszy, przejść się po pokoju trzy razy w te i we w tę oraz paść twarzą prosto w kołdrę Harry'ego, by móc pławić się w pozostałościach jego słodkiego, kwiatowego zapachu. Następnie udał się na dół do kuchni w poszukiwaniu czerwonego wina, które kupili z Anne wczoraj.
Skrzywił się, oślepiony pomarańczowymi promieniami zachodzącego słońca, pocierając przy tym oczy. Jego skroń już zaczynała pulsować kolejną falą bólu. Podszedł do lodówki, wyciągnął z niej butelkę pinot noir i nalał sobie solidną ilość. Może jeśli się napije, stanie się senny i uda mu się zasnąć; wtedy nie będzie musiał na nowo przeżywać tego paraliżującego uczucia, które wywołała w nim utrata Harry'ego. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz czuł się tak wyczerpany emocjonalnie.
Przez chwilę spacerował wzdłuż progu, ostrożnie popijając wino. Nadal był tak skołowany po tym, co się zdarzyło dziś rano, zdziwiony, aż do bólu w klatce piersiowej, że Harry go pocałował, a teraz już go nie ma, że niemal nie zauważył cienkiej, prostokątnej koperty, wystającej ze stojącego na stole serwetnika. Zmarszczył brwi.
Nie przypominał sobie, żeby ta koperta była w tym miejscu dziś rano.
Wiedziony ciekawością, i, jeśli miał być szczery, desperackim pragnieniem odwrócenia uwagi od niekończącego się wewnętrznego niepokoju, przemierzył kuchnię; podłoga skrzypiała pod jego stopami. Odstawił kieliszek na drewniany blat i wyciągnął list. Coś było napisane z przodu koperty, ale nie mógł odczytać, co, zatem sięgnął do kołnierzyka koszuli, wydobył zaplątane w materiał okulary i włożył je sobie na nos.
Do uroczego Pana Tomlinsona – głosił napis. Louis przygryzł wargę od wewnątrz, próbując jednocześnie rozszyfrować, jaki rodzaj listu można by zaadresować z taką ceremonialnością, która aż przyprawia o mdłości. Zajęło mu to chwilę, i kiedy w końcu doznał olśnienia, poczuł rozczarowanie samym sobą, że w ogóle musiał się nad tym zastanawiać.
Wziął głęboki, bolesny oddech, zastanawiając się, czy w ogóle powinien się tym przejąć. Wiedział, że niewiele (o ile w ogóle) przyjdzie mu z lektury tego listu, z przyjęcia jakiejkolwiek dawki bezkrytycznego uwielbienia od swojej zaślepionej gospodyni. Być może mógłby zostawić tę kopertę tu, gdzie była, udawać, że jej nie zauważył, i spędzić resztę czasu na marzeniach o tym, co mogło się wydarzyć. Być może mógłby nadal ignorować Anne, stronić od jej sprośnych awansów, aż w końcu nadejdzie dzień wyprowadzki. Byłoby to znacznie bardziej honorowe wyjście z sytuacji, znacznie bardziej realne i, przede wszystkim, przyzwoite, niż to, co się w rzeczywistości działo.

YOU ARE READING
Lolita » l.s [TŁUMACZENIE PL]
FanfictionPewnego lata w życiu czternastoletniego chłopca stanie się coś, co zmieni go na zawsze... Lipiec tysiąc dziewięćset czterdziestego siódmego roku, urokliwa Nowa Anglia. Louis Tomlinson przybywa do domu niedawno owdowiałej Anne Cox celem przygotowania...