ROZDZIAŁ ÓSMY

962 79 86
                                    


Tym razem zeszło mi nieco dłużej - ot, uroki nawału zadań w pracy. No ale już jestem, i mam nadzieję, że kolejne rozdziały pójdą mi szybciej.









(...) oczy twe niosą ich ciszę:

w najkruchszym z gestów twych jest coś, co otacza mnie,

a czego dotknąć mi nie wolno, bowiem jest za blisko*

E.E. Cummings



Poniedziałek. Przez ostatnich kilka godzin Louis wreszcie zdołał złapać oddech. Większość dnia Harry spędził poza domem w towarzystwie przyjaciół, i choć Louis szczerze za nim tęsknił, wiedział, że potrzebują spędzić tych kilka godzin osobno, żeby był w stanie odzyskać równowagę i oczyścić umysł. Harry był wielce zajmujący, trudny do przyjęcia w tak dużej dawce. Louis nie był już w stanie odbierać jego zalotów bez chwil wytchnienia, spokoju. Musiał je zapisywać w swym dzienniku, oddawać się przemyśleniom na temat tego, co się zdarzyło danego dnia, na nowo odtwarzać słowa, jakie wypowiedział chłopiec podczas ich spotkań.

Tuż przed kolacją Louis zdecydował, że musi się odświeżyć. Po dniu pełnym zajęć (pisanie, poranna, ekscytująca wycieczka nad jezioro, pomoc Anne przy pracach w ogrodzie po południu) czuł się dosyć sztywno; znalazł się zatem przy umywalce i, umywszy twarz, uznał, że powinien zgolić niewielki zarost, jaki pojawił się na jego szczęce.

Pokrył twarz kremem do golenia, po czym opłukał maszynkę pod kranem i stuknął nią w brzeg umywalki. Uniósł ją do policzka, a następnie delikatnie przesunął nią po skórze w kierunku szyi. Nagle drzwi się otworzyły; przestraszony, poruszył się i zaciął. Wzdrygnął się, kiedy Harry wpadł do łazienki, ściągając z siebie mokry podkoszulek oraz odsuwając z twarzy wilgotne loki.

– Chyba nie masz nic przeciwko, że wykąpię się przed kolacją. – Harry zgiął się w pół, rozpiął spodnie i zsunął je z bioder, po czym kopnął je pod drzwi.

Louis przyjrzał się ranie na szczęce; z wahaniem dotknął maleńkiej kropli krwi, która spływała w dół po szyi. Wziął głęboki oddech, chcąc uspokoić emocje.

Harry usiadł na brzegu wanny w niewinnej pozie. Kilkukrotnie przekręcał kurki, dłonią sprawdzając temperaturę wody. Kiedy uznał ją za zadowalającą, wstał i udał się w kąt pomieszczenia, skąd wziął butelkę mydła. Louis przyglądał się w lustrze, jak Harry nalał sporą ilość płynu do wody, dzięki czemu już po chwili wanna wypełniła się warstwą gęstej, różowej piany. Znowu wstał, tym razem udając się do szafki po czysty ręcznik.

– Podaj mi proszę ścierkę, jeśli możesz. – rzekł Louis, czyniąc nieokreślony gest wolną ręką. Harry spojrzał na niego oraz jego odbicie; w jego oczach błysnęła ciekawość.

– A po co? – zanucił, wyciągając przedmiot z szuflady. Następnie zamachał nią nad wyciągniętą ręką Louisa.

– Zaciąłem się. – burknął Louis. Harry usiadł na zamkniętej toalecie.

– Och. ­– odparł, wodząc dookoła rozbieganym wzrokiem, jednocześnie sunąc dłońmi po udach. Miał na sobie jedynie obcisłe, białe majtki, i Louis walczył z pragnieniem odwrócenia się w prawo, by móc podziwiać piękne, nagie ciało chłopca, z pragnieniem zerknięcia w lustro i nawiązania niebezpiecznego kontaktu wzrokowego. Coraz ciężej było mu się oprzeć.

Lolita » l.s [TŁUMACZENIE PL]Where stories live. Discover now