ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

572 40 8
                                    


Wiem, jestem beznadziejna... ale czasem uda mi się jeszcze cokolwiek napisać. Jestem bardzo niezadowolona z tego, jak wyszedł ten rozdział, ale postanowiłam sobie, że nie będę w nim grzebać w nieskończoność, bo go zepsuję jeszcze bardziej.

Za nową okładkę dziękuję Shynkha oraz jej inwencji twórczej w czasach zarazy:D








Gdyby tak miłość wiecznie świeża

Była, jak głosi śpiew pasterza —

Może by wtedy warto było

Pójść z tobą i być twoją miłą.

Walter Raleigh, Odpowiedź nimfy pasterzowi*




Noce przeplatały się z dniami. Wkrótce lato dobiegło końca, ustępując miejsca jesieni.

Dom państwa Cox pełen był niemiłych wspomnień, które unosiły się we wnętrzu niczym demony, toteż Louis z łatwością podjął decyzję o przeprowadzce do miasta, gdzie wkrótce miał rozpocząć pracę jako wykładowca w Beardsley College. Było to rozwiązanie znacznie bardziej opłacalne, niż dojeżdżanie do szkoły każdego dnia. W gazecie znalazł ogłoszenie o wynajmie mieszkania: z dwoma sypialniami, łazienką oraz małą kuchnią, połączoną z jadalnią i salonem, słowem – idealnego dla dwuosobowej rodziny. Spotkał się z właścicielem; ustalili rozsądną cenę najmu oraz datę wprowadzenia się.

Wydatki poniesione podczas ekstrawaganckich wakacji oraz pierwszy czynsz sprawiły, że Tomlinson znalazł się w głębokim finansowym dołku. Wiedział jednak, że gdy tylko zacznie się rok akademicki, nie będzie się już musiał martwić o pieniądze. Dziekan Beardsley College obiecał mu solidną pensję za pierwszy semestr, będąc pod wrażeniem podręczników, które Louis sam napisał oraz opublikował po angielsku i po francusku, i z których to będzie korzystał podczas pracy ze studentami.

Spotkał się z dziekanem w sobotę przed rozpoczęciem zajęć, by wypełnić niezbędne dokumenty, obejrzeć kampus oraz poznać innych pracowników wydziału. Dziekan osobiście pokazał mu salę, w której będzie prowadził wykłady. Było to dosyć duże pomieszczenie, mogące pomieścić około trzydziestu studentów. Jej rozmiary go nie przestraszyły; przeciwnie, poczuł się wręcz zachęcony. Był podekscytowany powrotem do środowiska akademickiego. Koniec końców to właśnie młodość była jego pasją. Młodzi ludzie tak łatwo ulegali wpływom, byli tak ulegli, tak niedocenieni przez współczesny świat. Mieli moc, dzięki której mogliby napisać historię na nowo, wprowadzić nowinki, zarówno technologiczne, jak i społeczne, które wyrwałyby z korzeniami błędy minionych pokoleń. Oczywiście pod warunkiem, że otrzymają odpowiednią wiedzę i wskazówki.

Louis nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tęsknił za prowadzeniem wykładów, dopóki po raz pierwszy nie usiadł za swym nowym biurkiem; pogładził dłońmi drewniany blat i omiótł wzrokiem puste krzesła.

Zapisał Harry'ego do Gimnazjum Przygotowawczego dla chłopców w Beardsley – szkoły z internatem, która podlegała pod uniwersytet. Była to prestiżowa placówka w Nowej Anglii, która jako cel obrała sobie kształcenie charakterów młodzieży poprzez sztukę, muzykę, naukę oraz rywalizację w sporcie. Chciał, by Harry był wszechstronnie wykształcony, by zyskał wiele możliwości oraz narzędzi niezbędnych do realizacji marzeń, kiedy już zakończy edukację.

Lolita » l.s [TŁUMACZENIE PL]Where stories live. Discover now