ROZDZIAŁ SZÓSTY

871 69 33
                                    


W pracy nadal nudy, więc zajmuję się czymś pożytecznym.

Postanowiłam dodać do rozdziału kilka przypisów (Wattpad bawi i uczy).

Osobne podziękowania należą się mojemu M - za podjęcie wyzwania tłumaczeniowego w postaci trzech zdań po francusku :D











Czy schlebiasz mi, czy mię unikasz

Czy kroczysz za mną, czy uciekasz

Jednako przepełniasz mię i rozczulasz

Torquato Tasso *




Następnym dniem była niedziela. Louisa jak zwykle obudziły odgłosy ostrej wymiany zdań między Harrym a matką. Anne włożyła eleganckie buty, wysoko upięła włosy ; właśnie nakładała biały, letni kapelusz, szykując się na mszę, jaka miała się odbyć w kościele na końcu ulicy, o godzinie jedenastej. Louis znów siedział do późna; dokończył pracę nad programem zajęć około piątej nad ranem i zwyczajnie nie mógł znieść głosu Anne, który przebijał się przez ściany cztery godziny później. Przewrócił się na plecy i nakrył głowę kołdrą.

Dobre, że chociaż dziś Anne wybiera się na ten kościelny piknik. Być może dzięki jej nieobecności zdoła porządnie wziąć się do pracy. Choć była uroczą, skromną kobietą, często ciężko się pracowało w jej towarzystwie.

– Niall wróci dopiero wieczorem. To znaczy, że będzie go na pikniku. – krzyknęła z korytarza, odłożywszy słuchawkę telefony na widełki. Harry stał przed lustrem w łazience; pomału opuszczał głowę, jego palce znieruchomiały w miejscu, w którym zawiązywały czarny krawat wokół kołnierzyka. Fuknął, zerwał krawat, wypadł z łazienki i rzucił ów niczemu nie winien element garderoby na pomiętoloną pościel. Kopnięciem zrzucił spodnie; miał teraz na sobie tylko bokserki w kratkę oraz do połowy rozpiętą, elegancką koszulę.

– Harry, wychodzę za pięć minut! Idziesz czy nie? – krzyknęła matka po chwili, stukając niskim obcasem o mahoniową podłogę.

– Nie idę. – zawołał chłopiec w odpowiedzi. Ze swojego łóżka Louis widział, jak Harry opada na materac i przewraca się twarzą do okna.

– Co to znaczy, że „nie idziesz"? Przecież już się ubrałeś. – zauważyła Anne. Po chwili wyraźniej ciszy kobieta westchnęła głośno , a następnie niechętnie ruszyła po schodach na górę. Gwałtownie otworzyła drzwi do pokoju syna i wpadła do środka.

– Nawet nie próbuj, dobrze? Skoro nie idę na piknik to chyba logiczne, że nie idę też do kościoła. – zadeklarował Harry, głosem zdławionym przez materiał poduszki.

– Ale z ciebie ananas, Harry. Nawet jeśli Nialla nie będzie wciąż może być fajnie. No dalej, czemu nie chcesz iść i się przekonać? – próbowała Anne, niepewnie sięgając dłonią do loków syna, by przeczesać je palcami. Chłopiec jęknął i odwrócił się do niej plecami, krzyżując ramiona na piersi.

– Nie idę.

– Dobrze. – rzekła, po czym ruszyła do drzwi. – Ale na swoją własną odpowiedzialność. A kiedy wrócę, chcę widzieć ten pokój wysprzątany na błysk!

Lolita » l.s [TŁUMACZENIE PL]Where stories live. Discover now