Znowu będę rano zombie, ale cóż...
Kolejny rozdział w przyszłym tygodniu.
(...) dziel ze mną każdy dzień
Każdą noc
Każdy poranek (...)
Andrew Lloyd Weber
Promienie słońca były blade i zjadliwe. Zupełnie jakby istniały wyłącznie po to, by przeszkadzać Louisowi w odpoczynku, którego tak potrzebował. Mógłby przysiąc, że zasnął dosłownie kilka chwil temu, a już czuł się całkowicie wykończony. Uciskał palcami skroń, na darmo próbując zdusić rodzący się ból głowy.
Zmarszczył brwi i zamarł w bezruchu, gdy do jego uszu doleciał stłumiony, acz dojmujący stukot, przerywając typową dla jego sypialni ciszę. Leżał nieruchomo na materacu, nasłuchując, czy ów dźwięk się powtórzy, i faktycznie, wkrótce rozległa się kolejna seria cichego stukania.
Po dłuższej chwili Louis uniósł się odrobinkę i obrócił na bok; przecierał oczy, zdezorientowany.
Obrócił szyję w stronę stojącego po drugiej stronie pomieszczenia biurka. Nie był zaskoczony, gdy dojrzał delikatną sylwetkę chłopca, który siedział na parapecie okna i zaglądał przez zasłony, w zębach trzymając zatyczkę od jednego z należących do Louisa długopisów.
Louis mocno przełknął ślinę. Jego serce zabiło jak szalone na widok Harry'ego, ubranego jedynie w majtki oraz górę od piżamy, zapiętą na ledwo trzy guziki, z oczami tak samo przymkniętymi ze zmęczenia, jak jego oczy, z lekko rozwartymi, obojętnymi ustami.
Harry wziął spokojny oddech, jego klatka piersiowa uniosła się pomału, skrupulatnie; nie patrzył w stronę Louisa i po kilku sekundach mężczyzna doszedł do wniosku, że Harry go nie widzi. Poruszył się zatem ostrożnie, by znów ułożyć się na plecach.
Gapił się na sufit z ciężkim sercem, z głową pulsującą od pracującej na najwyższych obrotach wyobraźni. Choć mógł uznać obecność chłopca za dobry, podnoszący na duchu znak, równie dobrze mógł się w niej doszukiwać czegoś strasznego. Dlaczego on tu był? Czy wemknął się do pokoju wcześniej, kiedy Louis jeszcze spał? Jak długo tu był, i jak długo zamierzał zostać? Ponowne zaśnięcie było niemożliwe, nie teraz, kiedy w jego myślach krążyło tyle pytań.
Lecz zanim zdołał zanurzyć się głębiej w owe rozmyślania, jego zmysły zalała fala wspomnień. W jednej chwili wszystko to, co się zdarzyło zeszłej nocy, wybuchło gwałtownie, niczym zderzenie ognia z lodem. Chwycił się za gardło i zacisnął powieki, przerażony. Nie mógł uwierzyć, że...
Dreszcz niepewności przeszył jego wyczerpane ciało, zmęczone mięśnie dały o sobie znać bólem w miejscach, o których nawet by nie pomyślał, podczas gdy on sam próbował poskładać to wszystko w całość. Z jakiegoś dziwacznego powodu żadne ze zdarzeń nie wyglądało na prawdopodobne. Uczucia oraz myśli z zeszłej nocy zlały się w jedno, otoczywszy go niczym gęsta mgła. Strzępy wspomnień wystarczyły, by wprowadzić go w stan irracjonalnej paniki.
– Wiem, że nie śpisz. – rzekł cicho Harry, przełamując swym głosem ciszę.
Louisa przeraził ten dźwięk; drżał, wydarty ze swych bolesnych rozmyślań, niepewny tego, jak powinien odpowiedzieć. Było zdecydowanie za późno na udawanie, że nadal śpi, i nie chciał się kompromitować na próbie przekonania Harry'ego, że tak właśnie jest. Ale nie chciał też poddać się chłopcu. Nie tym razem.
YOU ARE READING
Lolita » l.s [TŁUMACZENIE PL]
Hayran KurguPewnego lata w życiu czternastoletniego chłopca stanie się coś, co zmieni go na zawsze... Lipiec tysiąc dziewięćset czterdziestego siódmego roku, urokliwa Nowa Anglia. Louis Tomlinson przybywa do domu niedawno owdowiałej Anne Cox celem przygotowania...