12# Nie igraj ze mną

11.2K 273 25
                                    

Nie wiem jak długo trwa ta chwila, ale mam wrażenie, że całą wieczność. Jay odkłada małą na podłogę, mówi coś do niej i idzie w naszą stronę. Widzę jak Amal na niego patrzy, jak czeka aż do niej podejdzie, żeby mogła go dotknąć. Ona tak bardzo do niego pasuje, jest tak samo idealna jak on. Nie żeby kręciły mnie kobiety, ale potrafię szczerze mówić o pięknych kobietach. Jay jest ideałem w każdym calu, jest wysoki i przystojny, jego wiecznie potargane włosy dodają mu uroku, a ciemne oczy sprawiają, że jest tajemniczy i nieco groźny. Ona jest dokładnie taka sama tylko w kobiecej wersji. Nie spodziewałam się, że istnieją na świecie aż tak idealni ludzie.

- Hej kochanie- głos Amal wyrywa mnie z chwilowego letargu

- Cześć- zachrypnięty głos Jaya, powoduje na moim ciele ciarki- Gdzie byłaś?- pyta i składa na jej ustach delikatny pocałunek

- Dyskutowałam z Vivian o twojej córce- naszej ty suko, ona jest nasza

- A tak, o Josi. Musisz ją poznać...

- Ja tu jestem- odzywam się- Cześć Jay- Jay omiata mnie wzrokiem, zatrzymując się dłużej na mojej twarzy, tym samym blokując ze mną spojrzenie

- Cześć- wraca do patrzenia na swoją piękną towarzyszkę- Jak się masz?- znowu spogląda na mnie- Nie wyglądasz za dobrze- że co kurwa? Czy jak się przesłyszałam? Czy on właśnie przy swojej pięknej narzeczonej nazwał mnie kocmołuchem?

- Wykańczasz mnie, to pewnie dlatego- odpowiadam zgodnie z prawdą- Rozmawiałam z Jess, mam już pracę w Nowym Jorku, a no i mieszkanie...

- No tak przecież twoja ciotka, to Jessica Miller- odpowiada sarkastycznie- A co do mieszkania, to będziesz mieszkała ze mną, dopóki apartament, który kupiłem Josi nie zostanie odpowiednio urządzony...

- Apartament Josi? Kupiłeś jej mieszkanie? Ona jest małym dzieckiem! I jak niby mamy z tobą mieszkać?

-  Normalnie. Macie swoje skrzydło. Wiem, że jest dzieckiem. Ale kupiłem go, bo mogę, a ona jest moją córką. To moje ostatnie słowo- ton jego głosu oznaczał, że nie mam się do sprzeciwiać

- Daj spokój Viv- odzywa się Amal- To tylko apartament, pomieszkasz sobie w nim dopóki Josi nie dorośnie i tyle

- Tylko apartament, jakie to dla was proste- wzdycham- Ale mniejsza z tym. Rozmawiałam właśnie z Amal, o tym że mówisz jej o wszystkim- wkurzyła mnie, więc jej się odpłacę- Tak Amal?

- Oczywiście- mówi z wyższością

- Doprawdy?- mój wzrok przenosi się na Jaya

- Amal daj nam chwilę- zwraca się do kobiety, łapie mnie mocno za przedramię i wyprowadza na szeroki taras

- Co ty kurwa...

- Nie igraj ze mną- nachyla się nade mną i syczy przez zaciśnięte zęby- Wiesz, że mnie się nie prowokuje

- Nie strasz mnie! Twoja narzeczona- kładę nacisk na to słowo- Wie, że spałeś ze swoją byłą?!

- Zamknij się!- mocniej ściska moje ramię- Ona jest za dobra na to całe gówno! Wiesz jak czuła się gdy dowiedziała się, że jej facet ma dziecko?!

- To całe gówno?! Ja i Josi, to gówno?!- wrzeszczę na całe gardło

- Nie...Josi nie..nie to miałem na myśli

- Josi nie? A ja?

- Też nie. Przepraszam. Namieszałaś mi w życiu, ale źle dobrałem słowa... Amal o nas nie wie, nie chcę jej krzywdzić...Nie mów jej, proszę cię...

Chcę...(ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz