16 # Piękny Aniele...

12.5K 372 54
                                    

Polecam w odpowiednim momencie puścić piosnkę ;)

Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie jestem z siebie zadowolona i dumna. Jestem kurewsko zadowolona!

Jay siedzi, a z jego oczu w moją stronę lecą iskry, jest na totalnym wkurwie, a mnie bardzo to cieszy. Jestem z siebie taka zadowolona, że mam ochotę wejść na DJ-kę i sama zacząć sobie bić brawo. Tak dokładnie tak się teraz czuję. Siadam na przeciwko i patrzę na niego nadal bardzo spokojnie, faktycznie ludzie mają rację mówiąc, ze spokojem więcej idzie zdziałać. Normalnie, to zrobiłabym tutaj awanturę stulecia, Jay dostał by po pysku, a ja siedziałabym i beczała. Ale spokój mnie uratował. Brawo Viv, brawo. Zdolna z ciebie bestia.

Ludzi jest coraz mniej, ale zdecydowana większość nadal się dobrze bawi. Jay patrzy mi w oczy i wstaje ze swojego miejsca, wodzę za nim wzrokiem, wspina się po kilku schodkach, które prowadzą na podest do DJ-a, nachyla się i coś do niego mówi. Potem szybko wraca, podchodzi do mnie i wyciąga w moją stronę rękę, kładę na niej swoją dłoń, a on prowadzi mnie na parkiet. Z głośników zaczyna rozbrzmiewać piosenka Bazzi z Camilą Cabello- Beautiful . Stoję tyłem do Jaya, a on dociska mnie do swojego ciała

Hey
Beautiful, beautiful, beautiful, beautiful angel
Love your imperfections, every angle
Tomorrow comes and goes before you know
So I just had to let you know
The way that Gucci look on you, amazing
But nothing can compare to when you're naked
Now a Backwood and some Henny got you faded
Saying you're the one for me, I need to face it

Słowa piosenki trafiają w moje serce, Jay błądzi rękami po moim cele, a dreszcze które przez nie przechodzą są wręcz namacalne, przez chwilę mam wrażenie, że nikogo poza nami tutaj nie ma.

Started when we were younger
Swear to God that I loved her
Sorry that your mom found out
Guess that we just really had the thunder
Ain't nobody else that I'd be under
Beautiful, beautiful life right now
Beautiful, beautiful night right now
No, no, no

Słowa piosenki nucone prze Jaya, trafiają we mnie jak błyskawica, która pali mnie od środka. Uśmiecham się jak jego szept owiewa moją szyję i kark.

Hey
Beautiful, beautiful, beautiful, beautiful angel
Love your imperfections, every angle
Tomorrow comes and goes before you know
So I just had to let you know

Oh my God
Where did the time go?
I wish the hours would go slow
How is it 6 AM?
Your touch is heaven-sent
Beautiful, beautiful sight right now
Beautiful, beautiful life right now
Got the angels singing oh-ah right now like, oh-ah
This is why we've got to touch (touch)
Sometimes words are not enough (No)
Painted in your golden kiss
Honey dripping from your lips
I thank God and my lucky stars
Darling, don't you know what you are?
Yeah, baby you are

Gdy w głośniku rozbrzmiewa głos Camili obracam się przedtem do Jaya i  patrzę mu prosto w oczy, nie widzę nic poza jego piękną twarzą, jego  oczy są wpatrzone w moje i wyrażają czyste pożądanie, przymykam swoje i  opieram Jayowi głowę o ramię.

Hey (Hey, baby)
Beautiful, beautiful, beautiful, beautiful angel (Ooh)
Love your imperfections every angle (Baby, baby)
Tomorrow comes and goes before you know (Yeah, baby)
So I just had to let you know

Jay dociska usta do mojej szyi, a ja przekręcam głowę lekko w bok, dając mu do niej większy dostęp. Kolejny szept dociera do mojego ucha, wiem że jak piosenka się skończy, to skończy się też ten wieczór, a tego sobie nie wyobrażam, chcę tu zostać na zawsze, w tych ramionach, które są moim azylem i najwspanialszym miejscem na ziemi...

The way that Gucci look on you amazing (Yeah, yeah)
But nothing can compare to when you're naked (Oh)
Tomorrow comes and goes before you know (Yeah)
So I just had to let you know (Oh-know yeah)
I just had to let you know
Swear to God you're beautiful, yeah

Tym pięknym akcentem DJ zakończył imprezę drużyny, a ludzie pożegnali się z chłopakami i powoli opuszczają klub. Jay też do nich podszedł, pożegnał się, ja bez słowa machnęłam im na pożegnanie ręką i ruszyłam na Jayem do wyjścia. Jeszcze chyba nie dotarło do mnie, że już nie tańczymy, że ta piękna piosenka się skończyła, że on już wypuścił mnie ze swoich ramion. Szłam za nim jak w amoku, wsiadłam do taksówki i powoli dochodziły do mnie słowa, które szeptał mi Jay.

Zatrzymaliśmy się przed jego apartamentowcem. Wiedziałam co robię, doskonale wiedziałam na co się piszę, pozwalając mu się prowadzić do windy, a potem przez korytarz do jego mieszkania. Nie zawahałam się ani przez chwilę, szłam pewnie, a po przekroczeniu progu mieszkania, jak tylko Jay zatrzasnął drzwi, rzuciłam się na niego. Nie pozostał mi dłużny, całował mnie z taką samą żarliwością jak ja jego. Chwycił mnie za pośladki i uniósł, a ja oplotłam go nogami w pasie. Nie przerywając całowania mojej szyi i ust, zaniósł mnie do sypialni i położył na swoje łóżko i rozebrał mnie do naga, zawisł nade mną ze słowami piosenki: "The way that Gucci look on you, amazing, But nothing can compare to when you're naked", uśmiechnęłam się, a on złożył na moich ustach pocałunek delikatny jak muśnięcie skrzydłami motyla, zupełnie inny od tych, którymi się dzisiaj na wzajem obdarowywaliśmy. Było inaczej, on był inny, mam wrażenie, że wytrzeźwiał i był po prostu sobą, ale takim prawdziwym. Nie był tym Jaysonem, za którego chce uchodzić, tym którego każdy się boi, był moim Jayem, tym którego ja znałam zanim odeszłam. Tym czułym i pewnym siebie dupkiem, który jak to sam powiedział mnie wielbił i dokładnie w tym momencie, to czułam, czułam to wszystko, w każdym jego dotyku, pocałunku czy muśnięciu było, to co znałam dawno temu. I może, to byłby tylko zwykły seks, zwykły dotyk i najnormalniejsze pocałunki, gdyby moje serce nie zaczęło bić w tym samym rytmie, w jakim zabiło do niego po raz pierwszy. Właśnie, to w tej chwili było najbardziej przerażającym uczuciem jakiego kiedykolwiek doznałam. Miłość do Jaysona Slatera była czymś wspaniałym, ale to była miłość do osiemnastoletniego Jaya, a miłość do dorosłego Slatera, jest zgubą i głupotą. Ale czy zakochaną kobietę można nazwać mądrą?

Patrzę na śpiącego obok mnie mężczyznę i zastanawiam się czy ja kiedykolwiek przestałam go kochać? Czy możliwe, żeby zakochała się w tym człowieku drugi raz?

***

- Kurwa- za snu wyrywa mnie głos zaspanego Jaya- Kogo niesie o tej porze?-dopiero teraz dociera do mnie również dźwięk dzwonka do drzwi- Śpij- patrzy na mnie- Spławie...tego kogoś- wstaje, naciąga na siebie spodnie i wychodzi z sypialni.

Siadam na łóżku, patrzę na zegarek, który wskazuje, na to że spaliśmy tylko cztery godziny. Przeciągam się , wstaję i podchodzę do drzwi, które lekko uchylam, z zamiarem podsłuchania kto przyszedł. Do moich uszu dociera głos Knoxa

- Chciałem tylko sprawdzić czy dotarłeś do domu?- mówi zadowolony z siebie

- Pogięło cię, człowieku widzisz, która jest godzina?

- No która? O tej porze ludzie już obiadek szykują...

- Nie mam nastroju do żartów, spadaj stąd Knox- mówi wyraźnie poirytowany Jay

- Nie jesteś sam, dlatego chcesz mnie wyjebać- nie wiem co robi Jay, bo nie widzę, ale Knox zaczyna się głośno śmiać- Wiedziałem, to ta ruda?

- Ta- mówi Jay

- Dobra była, fajna dupcia- zaraz wyjdę i mu przywalę

- No- Jay najwyraźniej nie chce z nim wchodzić w dalszą dyskusję

- Dobra lecę...

- No na razie...

- Jay...- Knox na chwilę się jakby zawiesza- Ja wiem, że jest tam Viv- jego głos wydaje się inny, radosny-Widziałem was wczoraj, wszyscy widzieli, a ty widziałeś tylko ją- po tych słowach drzwi się zamykają, a ja słyszę odgłos zbliżającego się Jaya

Jak Jay wchodzi do sypialni, ja siedzę na łóżku z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Nic nie mów, wiem że bezczelnie podsłuchiwałaś- wywracam teatralnie oczami, a on obdarza mnie jednym ze swoich szczerych uśmiechów.

Przepadłam...

Chcę...(ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz