18 #Tacy byliśmy

10.5K 299 21
                                    

Nie sprawdzony. Miłego czytania ;)

Kolejne kilka dni minęło nadzwyczaj spokojnie. Wprowadziliśmy z Knoxem nasz plan w życie i codziennie się widujemy, jako przyjaciele. Rozmawiamy dosłownie o wszystkim. Opowiadałam mu jak się poznałam z Jayem i kilka szczegułów. Był zaskoczony tym jaki był Jay. Sama przypominając sobie te chwile byłam zaskoczona. Wróciły do mnie dawne wspomnienia, uczucia ale były nieco inne niż wtedy. Jak byłam nastolatką, to wydawało mi się, to tak bardzo poważne, każda kłótnia i jego przykre słowa w mojś stronę. Ale opowiadając, to Knoxowi doszło do mnie, że to wcale nie było poważne. To były po prostu przyziemnie sprawy, które można było przemilczeć. Dużo więcej byśmy zdziałali, gdybyśmy więcej rozmawiali, a nie kłócili jak gówniarze. Bo tak, to teraz wygląda z perspektywy czasu. Byliśmy dwoma gówniarzami, każde uważało, że wie lepiej i ma być tak jak powie. Tacy byliśmy, uparci i głupi. Gdybym wtedy miała ten rozum co teraz, to pewnie wyglądało by wszystko inaczej. Teraz umiem rozmawiać. Dlatego dogadujemy się z Jaysonem, może nie zawsze tak jak powinniśmy, ale dajemy radę.
Z mojego zamyślenia wyrywa mnie dźwięk telefonu, dzwoni mama Jaya. Rozmawiałam z nią kilka dni temu, więc pewnie jest ciekawa co słychać u Josi

- Słucham- odbieram

- Jutro będziemy w Nowym Jorku- informuje mnie z entuzjazmem w głosie

- Naprawdę? Dlaczego mówisz dopiero dzisiaj?

- Nie byliśmy pewni czy się uda. Oczywiście chcielibyśmy wziąć do siebie Josi na trochę...

- Jak wziąć? To nie zatrzymacie się u mnie....a może u Jaya? Tak?

- Nie skarbie. Ani jedno ani drugie. Chcemy wam dać przestrzeń i nacieszyć się małą. Wiem, że oboje nie macie nic przeciwko, ale my tak wolimy

- Ale...- chcę jej przerwać

- Nie ma ale. Zarezerwowaliśmy apartament w hotelu i będzie nam w nim wygodnie. Do zobaczenia skarbie

- No pa- rozłączam się

Nie kłóciłam się z nią w kwestii noclegu, bo i tak postawiła by na swoim. Jest uparta i jak sobie coś umyśli, to nie ma zmiłuj. Faktycznie Josi na pewno chętnie u nich zostanie, a ja wyjdę ma miasto bez konieczności zostawiania jej z nianią.

Dzień zleciał mi zadziwiająco szybko. Poinformowałam córkę, że przyjadą dziadkowie, oczywiście jak tylko weszłyśmy do domu, to zaczęła się pakować. Walizka którą wytargała z mojej garderoby była wielkości połowy jej pokoju, więc nie mam pojęcia co zamierza zabrać ze sobą na te dni.

- Hej- do pokoju Josi wchodzi Jay- A wy co robicie?- pyta zdziwiony patrząc na walizkę

- Pakuję się do babci i dziadka, a ty co myślałeś?- odpowiada Josi i wraca do pakowania zabawek

- Wyprowadza się do nich?- pyta z uśmiechem na twarzy

- Na to wygląda- odpowiadam

Wychodzę z pokoju córki i idę do kuchni, Jay idze za mną. Robię mu kawę, stawiam przed nim kubek i dopiero teraz zauważam, że ma na sobie garnitur, bałą koszulę i jeszcze nie zawiązaną muszkę pod szyją. Wygląda bardzo dobrze. Marynarka opina jego mięśnie, włosy ma w lekkim nieładzie-jak zwykle zresztą, ale właśnie w takim wydaniu wygląda najbardziej gorąco.

- A ty co taki elegancki?- wypalam

- A co jaram cię?- podchodzi do mnie, owija jedną rękę wokół mojej talii i przyciąga mnie do siebie. Opieram się dłońmi o jego klatkę piersiową i lekko się odpycham, ale on nie popuszcza uścisku

- Jay, to nie jest zabawne- ale mimowolnie się uśmiecham

- Nie?- przyciąga mnie jeszcze bliżej- Wiem- nachyla się do mojego ucha, jego oddech powoduje u mnie ciarki- Że na ciebie działam- dokańcza przeciągle i mnie puszcza

- Durny jesteś- odsuwam się od niego na bezpieczną odległość- Co ty na przyjazd mamy i taty?- zmieniam temat

- No fajnie. Nie chcą u mnie nocować, ale nie będę się o to sprzeczał...

- U mnie też nie. Dlatego zabierają do siebie małą. To dlaczego się tak odstrzeliłeś? Powiesz?

- Idę na jakieś przyjęcie charytatywne, ale czekam na Amal...

- Daj zawiążę ją- podchodzę do niego i łapię za muchę, a on kładzie mi dłonie na biodrach i wygląda na bardzo zadowolonego- Nie mam słów- mówię i przewracam oczami, dokańczając wiązanie. Jay nie zdejmuje ze mnie dłoni, a ja go nie odpycham. To cały Jay. Raz w lewo raz w prawo, będę po prostu neutralna jak chodzi o jego zachowanie, bo jak zacznę to rozkminiać, to najzwyczajniej w świecie zwariuje. Nagle drzwi mojego mieszkania się otwierają i staje w nich Amal

- Tu jesteś- mówi i patrzy na Jaya z wyrzutem

Odskakuję od niego, a on powoli zabiera ode mnie dłonie, Amal zadje się nie zwracać na to uwagi.

- Jay szukałam cię, nie odbierasz telefonu. Musimy iść. Sorki, że tak wpadłam ale śpieszę się- zwraca się do mnie

- Spoko- odpowiadam lekko zdezorientowana- To, to przyjęcie jest już teraz?- pytam, bo jest dosyć wcześnie

- Nie, najpierw Jay ma wywiad

- Idę porzegnać się z Josi- Jay wychodzi, a między mną, a Amal zapada niezręczna cisza. Jest mi głupio, że zastała nas w takiej sytuacji.

Przyglądam się jej, ma na sobie czarną sukienkę do ziemi, z rozcięciem na jednej nodze. Włosy ma jak zwykle proste, gładko opadające jej na plecy. Wygląda idealnie.

- Jestem możemy iść- podchodzi do mnie, przyciąga mnie do swojego ciała i całuje w czoło jakby nie było tu jego narzeczonej. Wychodzą, a ja nie umiem się ruszyć, bo totalnie zgłupiałam. Jak mam nie myśleć o jego zachowaniu skoro robi takie rzeczy? A co najlepsze, to jego narzeczona nie reaguje. Była taka zaabsorbowana wywiadem i przyjęciem, że totalnie olała jego zachowanie. Nie mam pojęcia w co znowu gra Jay Slater, ale pokonam go jego własną bronią.

Jak ogarnęłam pakowanie Josi, bo musiałam przeglądnąć każdą rzecz którą spakowała, to położyłam córkę do łóżka. W między czasie dostałam sms od Knoxa, który mnie zaskoczył. Tak jak prosił zadzwoniłam po nianię, która miała przyjść do Josi i z nią zostać.

Czterdzieści minut później w progu moich drzwi staną Knox z wielkim pudłem w rękach

- Wiem, że jest późno, ale nie miałem takiego planu, zminiłem go w ostatniej chwili, a ty jako najwspanialsza przyjaciółka nie możesz mi odmówić- wyrzuca z siebie potok słów- Weź, to i załóż. Nie wiedziałem jaki nosisz rozmiar buta, więc mam nadzieję, że masz pasujące do niej- podał mi pudełko- Błagam nic nie mów- popatrzyłam na niego, miał na sobie czarny garnitur, wyglądał tak elegancko jak Jay. Dodałam dwa do dwóch i domyśliłam się czego Knox chce.

Chcę...(ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz