Powrót Do Normalności

24 2 1
                                    

- No już, kochanie. Mamusia już ciebie karmi. Daj mi tylko zejść z łóżka.
Płacz mojego synka obudził mnie o godzinie 2. Budzi się co godzinę i cały dom stoi na nogi. Małe dzieci a duża odpowiedzialność. Samotna mama musi radzić sobie sama. W moim przypadku nie. Otóż Paige mieszka ze mną i pomaga jak może. Wprowadziła się do mnie tydzień temu, czyli od momentu, w której stałam się czarownicą.
Weszłam do jego pokoju i wzięłam go na ręce, by nakarmić. Kiedy David się obudził, to również Matthew zaczął płakać w drugim pokoju.
- Już idę do niego. - powiedziała Paige wsadzając głowę do środka.
- Dzięki - odparłam siadając z synkiem i karmiąc go. - Albo pieluszka albo obudził się przez braciszka.
- Chyba to drugie - powiedziała.
Słyszałam jak do niego wchodzi i uspokaja. Tak, to pewnie braciszka wina. Po minucie była już cisza jak makiem zasiał.  To było chociaż na chwilkę. Weszła cicho do pokoju i usiadła na podłodze.
- Nie idziesz spać? - spytalam zainteresowana.
- Nie. Jako Czarodziejka będę mało spała, więc muszę się przyzwyczaić. Tak samo jak ty.
- Na razie mało sypiam jako mama. Nie wiem jak demony zareagują, kiedy się dowiedzą, że jestem jedyną żyjąca czarownicą z rodu Crown- powiedziałam rozmyślona.
- Zawsze możesz poprosić wujka Elijah o pomoc. Chętnie Ci pomoże.
Cicho westchnęłam i spuściła wzrok na synka.
- To nie jest takie proste, Paige...
- Czemu nie? Razem nas wychowaliście, nauczyłaś ich zasad. Mnie jeszcze nie, ale chętnie się z nimi zapoznam. Dopełniacie się...
- Paige.... Bardzo dużo się zmieniło w naszych życiach. Nie jesteśmy razem, on stracił raz człowieczeństwo i próbował nas zabić..... Współpracował z Klausem.... Wiem, że się zmienił, ale będzie trudno mu zaufać.
- A co z Kolem? Jak go znajdą, to.....
- Zabije go. Bez współczucia zabije go strzałami. Żaden Starszy nie będzie chciał go po tym ocalić. Zranił mnie tak samo jak Klaus. - odparłam - Kiedy wróci do swojego ciała, to rzucę na niego klątwę. Że nie zbliży się do moich synów. 

 - Bardzo mądrze - stwierdziła cicho ziewając - Ale my możemy się z nim spotykać? Z Elijah?

 - Pewnie - odparłam - Mi to nie przeszkadza. Tylko nie przy mnie - dodałam po chwili.

David wypluł moją pierś i potężnie ziewnął. Poprawiłam go tak, że opierał się główką o mój bark.

 - Idziesz jutro do swoich sióstr? - spytałam klepiąc go po pleckach.

 - Tak, pójdę. Chociaż Piper nie chce mnie widzieć. Tylko Phoebe chce mnie lepiej poznać.

 - Daj im czas. Muszą się przyzwyczaić, że mają młodszą siostrę. Ty też musisz się oswobodzić z tym, że jesteś wiedźmą. I to taką jak ja. Pół Duch Światłości i pół czarownica. Dwie pierwsze potężne hybrydy.

  - Brzmi dumnie - odparła z chichotem - Dobra, lecę się trochę zdrzemnąć i zbieram się do pracy. Pójdę z wujkiem na lunch.

 - Nie zapomnij o nauce wicca - dodałam zanim przymknęła drzwi.

Wystawiła tylko kciuka do góry i wyszła. Zachichotałam i David cichutko beknął.

 - No, misiu. Jesteś najedzony, suchy. Pora dalej iść spać. A jutro spacerek i odwiedzimy ciocie i wujków. I także twojego dziadka. Cieszysz się, że jesteś w końcu na świecie? - spytałam go całując w policzek.

Popatrzył na mnie ssąc smoczka i bawiąc się moimi włosami. Pocałowałam go w paluszki i zaczęłam tulić do snu.  Po 5 minutach chrapał mi na rękach, więc ostrożnie odłożyłam go do łóżka. Poszłam jeszcze zajrzeć do Matthew. Spał w najlepsze. Poprawiłam jeszcze jego kołdrę i misia. Pocałowałam go w czułko, na co cicho westchnął i odwrócił się na drugi bok.

 - Będę idealną mamą. Obiecuję wam to, moi synowie - szepnęłam patrząc na niego z miłością.

Zamknęłam cicho drzwi i poszłam do swojego pokoju. Miałam zamiar pójść spać, ale zobaczyłam coś dziwnego. Otóż okno było otwarte i we framugę łóżka była wbita strzała Ducha Ciemności. Dziwne. Podeszłam do tej strzały i ją dotknęłam. Poczułam coś dziwnego. Miałam dostać wizję, ale widziałam wszystko na szaro. I tylko tyle. Odłożyłam go na biurko i poszłam spać.

Venica CrownWhere stories live. Discover now