Kłótnie

20 2 0
                                    

Ten dzień zaczął się normalnie, spokojnie i w ciszy. Aż do pewnego momentu. Byłam u nas w pokoju i składałam ciuchy, które wcześniej wyprałam. Powoli zaczynamy robić miejsce w naszym pokoju, bo za niedługo będzie nas 3. Tak jak wcześniej mówiłam, odkładałam ciuchy do szafy, kiedy usłyszałam na dole wielką awanturę. Zeszłam szybko na dół i zobaczyłam, jak Rebekah i Kol kłócą się o...imię dla dziecka i pilot.

 - Nie, jeżeli to będzie chłopiec, to będzie się nazywał Nate, a dziewczynka Daisy - powiedziała wkurzona Rebekah - Daj mi tego pilota.

 - Nie, bo to nie jest twój dom, tylko MÓJ i Ven, mojej narzeczonej. A dzieci....Chłopak Jack, a dziewczynka Tina.

Bex się zaśmiała z wyboru tych imion. Chrząknęłam znacząco i odwrócili do mnie wzrok.

 -Już wiem, jak będzie się zachować moje dziecko, kiedy będzie rozwydrzonym nastolatkiem. Jest teraz w mojej macicy, więc to JA, jego matka wybiorę dla niego imię. Już nawet wybrałam. David lub Melinda. Nazwisko...Tu się zastanowię. Ale zachowujcie się tak dalej, to na pewno nie wybiorę waszego. - powiedziałam ozięble.

Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Kierowałam się do domu dziewczyn, by trochę ochłonąć od  tych emocji i kłótni. Ale weszłam do ich domu i się zaczęło.

 - Phoebe, nie wiem, gdzie jest twoja szminka. Proszę, mam ważniejsze rzeczy na głowie niż twoja różowa szminka - powiedziała Piper idąc w stronę oranżerii powycierać okna.

 - Ale ona leżała na stole, obok mojego łóżka. Sprawdzałam pod łóżkiem i jej nie znalazłam - marudziła idąc za nią.

Stałam z boku i patrzyłam na tą scenę, a one mnie nie zauważyły.

 - Nie lubię tych szminek. Nie cierpię tej firmy. Prue też nie. - zauważyłam środkowa siostra.

 - To kto ją wziął? - marudziła zła.

Odwróciła się i mnie zobaczyła. Momentalnie zbladła. Chyba poczuła, że przesadziły.

 - Co się stało? Zabrakło ci argu....hej, ciociu - rzekła niepewnie Piper uśmiechając się delikatnie. - Jak się czujesz?

Zbiegła na dół Prue i zaczęła.

 - Phoebe, oddaj mi.... - przerwała widząc mnie i ich wyraz twarzy.

 - Przyszłam tu myśląc, że odpocznę od kłótni, ponieważ niespodziewanie odwiedziła nas młodsza siostra Kol'a. Kłócili się jak debile o pilota i nad imieniem dla dziecka, które noszę w łonie. Przychodzę tu i co słyszę?Że Phoebe oskarża Piper o kradzież szminki, której jak i ja, jak i wy nie cierpicie. Wtedy Prue zbiega i zaczyna oskarżać o coś swoją młodszą siostrę, która dalej nie ogarnia, gdzie jest jej szminka. Ludzie! Jesteście dorosłymi ludźmi czy rozkapryszonymi nastolatkami jak mój narzeczony i jego siostra?! Wiem, są wampirami, ale zostali zmienieni w wieku 18 i 16 lat. Wy za to się tak zachowujecie. Zamiast ze sobą współgrać, to wolicie się kłócić. Pewnie, niech demon zaatakuje, po co nam doskonalić moce i sztuki walki. Róbcie tak dalej, siostrzyczki.

Po tym opieprzu chciałam już wychodzić, ale coś sobie przypomniałam.

 - Różowa szminka Phoebe Halliwell.

Pojawiła mi się na dłoni. Poczułam zapach wilgoci. 

 - Proszę, była na strychu. Swoją drogą jest tam niezły bajzel, więc przestańcie się kłócić i w końcu to ogarnijcie.

Rzuciłam w jej stronę szminkę i wyszłam wściekła. Cholera jasna, są dorosłymi, a zachowują się jak rozkapryszone dzieci. Obyś ty, mój kochany dzieciaczku taki nie był, bo mamusia zwariuje. Już wiem, jak się czuje Freya i Elijah, kiedy Kol i Bekah są w jednym pomieszczeniu. Istny koszmar. Będę mieć tylko jedno dziecko. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie wzywa do siebie. To tata. Schowałam się za drzewem i za jego pomocą orbowałam. Znalazłam się w jego gabinecie.

Venica CrownWhere stories live. Discover now