Przyjaciel i wizja

28 1 0
                                    

Minęły już 2 tygodnie. David trochę urósł, Matthew już się odzywa do mnie i nawet przytula. Psycholog mówi, że mam dobre podejście do dzieci i potrafię się z nim dogadać. Podpowiedział, że powinnam z nim spędzać jak najwięcej czasu i nauczyć nowych słówek. Robię to bardzo dokładnie. Kola jeszcze nie złapali, Elijah się do mnie nie odzywa..... Leslie dzwoni do mnie co drugi dzień. Wszystko w moim życiu się układa. W normalnym życiu. Ale w magicznym.....

Otóż siedzę teraz u mnie w oranżerii i patrzę już pół godziny na 14 strzał Ducha Ciemności. Tak, codziennie znajdywała te strzały. Znajdywałam je w kuchni, salonie, pokojach chłopców, na mojej szafie. Tak, ktoś chce mnie bardziej poznać lub chce, bym coś sobie przypomniała. Ale nic nie pamiętam. Jak chcę wywołać wizję, to widzę wszystko na szaro. Ojciec nic nie chce mi powiedzieć, a babcia nie pojawia się na moje wezwania. Cicho westchnęłam i poprawiłam się tak, że siedziałam teraz po turecku. Wzięłam jedną strzałę i obserwowałam ją z każdej możliwej strony. Tak, jest najnormalniejszą strzałą, która ma w sobie tonę trucizny. Zamknęłam oczy i próbowałam wywołać wizję. Niestety, nic z tego. Westchnęłam głośno i odłożyłam strzałę.

- Dobra, jestem do niczego - powiedziałam do siebie.

Wstałam i przeszłam do kuchni, by zrobić sobie kawę. David śpi, a Matthew jest w żłobku. Mam czas dla siebie. Mam jeszcze macierzyński w pracy przez 3 miesiące, ale robię grafik dla kolegów. Poprosił mnie o to Gregory. Twierdzi, że muszę sobie poprzypominać ważne rzeczy do pracy. Więc uruchomiłam laptopa i zaczęłam tworzyć plan pracy. W połowie ktoś wszedł do mojego domu. Podniosłam zaciekawiona wzrok i zobaczyłam Phoebe i Cole'a. Był także Elijah, który ignorował mój wzrok. Dobra, to jakoś zniosę.

- Coś się stało? - spytałam zaciekawiona.

- Piper się stała - powiedział prosto z mostu Cole.

Zgromiłam go wzrokiem, a jego dziewczyna uderzyła go w ramię.

- Dobra, możecie bardziej to opowiedzieć? - poprosiłam odkładając laptopa.

- Piper bawi się w Prue. Zabija demony, bardziej interesuje się magią niż rodziną. Ignoruje to, co my do niej mówimy...Wujek próbował, to możesz z nią porozmawiać - poprosiła Phoebe podchodząc do mnie.

- Mogę spróbować - odparłam zamyślona - Chociaż ją trochę rozumiem. Straciłyście siostrę, a ona w ten sposób chce się zemścić na demonach. Ale zabawa w Prue jest niebezpieczna - dodałam po chwili dopijając kawę.

- To......porozmawiasz z nią teraz? - spytała błagalnie.

- Dobrze, pójdę do niej..... - w tym momencie usłyszeliśmy płacz synka - Ale najpierw przebiorę małego śpiocha.

Ominęłam ich i poszłam szybko do góry, by przebrać synka. Weszłam do pokoju, gdzie było uchylone okno. Dziwne, przecież nie otwierałam. Pierwsza zasada młodych mam: Nie otwierać okna, kiedy niemowlak śpi. Wzięłam go na ręce i pocałowałam główkę.

- Już mama ciebie przebiera. Za chwilę dam ci cioci, by się tobą troszkę pobawiła - powiedziałam do niego delikatnie łaskocząc go nosem.

Delikatnie się uśmiechnął, na co zachichotałam. Przebrałam małego śmierdziucha i schodziłam na dół. Czekali na mnie w salonie.

- Dobra, David przebrany - powiedziałam schodząc z ostatniego schodka - Teraz mogę.....

W tym oto momencie przeleciała mi przed oczami kolejna strzała i wbiła się prosto w ścianę. Bardzo się wzdrygnęłam, kiedy to się stało. Wstali, kiedy zobaczyli to wszystko.

- Ciociu, nic ci nie jest? - spytała stroskana Phoebe podchodząc do mnie i przytulając.

- Nie, nie jest. Ale pewien Duch Ciemności próbuje wysyłać mi pewne sygnały - powiedziałam zła wyciągając tę strzałę ze ściany.

Venica CrownWhere stories live. Discover now