Rozdział 24

504 21 1
                                    

Nazajutrz rano kiedy Milena obudziła się już w swoim wygodnym łóżku w sypialni, usłyszała gotującą się wode w czajniku. Wstała dość szybko. Poranek był ponury a z nieba sączył drobny deszczyk. Ubrała troche za dużą czarną bluze w kwiaty i czarne dresy. Włosy tylko rozczesała szczotką. Nie chciało jej się wiązać ich w koka. Wyszła z sypialni i zobaczyła siedzącego przy stole w kochni Kube.
-Ooo... dzień dobry. Pospało się troche widze - zaśmiał się.
Milena popatrzyla na zegarek przecierając oczy.
-Coo?! Już 10...
-No widzisz... - zaśmiał się ponownie - Chodź! Siadaj. Kawe Ci robiłem.
Milena usiadła grzecznie koło skoczka i zaczęła pić kawe.
-A czekaj... - zaczęła biorąc łyk - gdzie Aśka?!
-Poszła do domu... musiała się troche ogarnąć i do pracy iść. Ale była w wyjątkowo dobrym humorze.
-Hmm... - mruknęła pod nosem
-Co tam mamroczesz?
-Asia to tak zawsze... w dup*e ma byłych.
Obydwoje zaczeli się śmiać i dokończyli kawe.

Chwile potem Wolny poszedł do sklepu na rogu po produkty na śniadanie a Milena usiadla przed telewizorem.
Oglądała widomości i zaszkowowało ją to co tam uslyszała...

DUBAJ W PŁOMIENIACH - ZAMACH BOMBOWY NA MIASTO W EMIRATACH ARABSKICH

Pomyślała: „Dobrze ze nie pojechaliśmy tam wcześniej..."

W tym samym momencie do mieszkania wszedł Kuba.
-Kuba... szybko... chodz tu...
-Co to?!
-Dobrze że nie pojechaliśmy tam wczesniej...
-I caly plan legł w gruzach... - wymamrotał
-Co tam mówisz?? - zapytała się Milena.
-Nie nic nic...

Skoczek szybko poszedł do kuchni i zaczął przgotowywać śniadanie. Nie chciał żeby Milena się dopytywała ale on jak gdyby nigdy nic wrociła do oglądania telewizji.

-Hej Kuba! Może trzeba jechać i odwołać te bilety?
-Wiesz co to dobry pomysł... skoncze robić śniadanie i podjade.
-Ja moge jechać po i tak nic nie robie...
Wolny kiewnął twierdząco głową i dziewczyna poszla się przebrać. Ubrała jeansową spudniczke i biały ciepły golf. Wzięła kluczyki dała Kubie buziaka w policzek i wyszła.

————————————————————

Było około 11.00 i w galeri, w której znajdowało się bióro podróży, było strasznie dużo ludzi. Oczywiście Milena jak to Milena na początku się zgubiła:
- Przepraszam Pana! Nie wie Pan może jak dojść do bióra podróży?
-Prosze wyjechać na drugie piętro i zaraz na przeciwko windy jest to czego Pani szuka - uśmiechnął się.
-Dziękuje bardzo!
-A Pani to może...
-Słucham?
-... może dziewczyna Kuby Wolnego - na twarz młodego mężczyzny wkradł się duży uśmiech.
Milena kiwnęła twierdząco głową.
-A mogę zdjęcie?
-Dziewczyna zdziwiła się tą propozycją ale się zgodziła.
-Dziękuje bardzo... - i chłopak odszedł.

-Uuu... to teraz tak będzie... - powiedziała do siebie cicho.

Odwołała bilety i kupiła potrzebne rzeczy na obiad następnie wrociła do domu.

W tym czasie co Milena była w galerii do Kuby dzwonił Stefan.
-Ej Wolny słuchaj! Słyszałeś do się dzieje w Dubaju!! Jak wy tam polecicie!?
-Właśnie wiem... Milena własnie pojechała odwołać bilety...
-Kurde... to słabo troche. Co z niespodzianką.
-Własnie nie wiem. Musze coś wykombinować na szybko...
-Dobra... powodzenia!
-Dzięki... przyda się.

I wrocił do swoich zajęć.

—————————————————

-Kochanie już jestem! - dobiegał od drzwi głos Mileny - kupiłam produkty na obiad
-Dobra to kto gotuje? - zaśmiał się
-Zróbmy tak że dzisiaj ty a jutro ja... - powiedziała ściagając buty.
-A może jutro ja a dzis ty.
-No dobra...
-Ale jutro - zaczął Kuba - zabieram Cię w jedno miejsce.
Milena zdziwila się.
-Coo? Jakaś okazja
-Zobaczysz...

Uśmiech znaczy wiele...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz