1. Początek.

6.8K 305 273
                                    

Kochani, słuchajcie. Ja się na temat aborcji wypowiadać nie będę, oczywiście Wam tego nie zabraniam, ale proszę nie robić tego tutaj xD Wszystko, co jest tu napisane jest na potrzeby ów historii, którą pisałam dość dawno temu i tyle. Piszę to, bo nadal widzę, jak moje biedne Kidsy dalej się denerwują, wchodząc tu, a nie o to tu chodzi:( To tylko fanfic z tematyką boy x boy, w której wymyśliłam sobie, że Changbin będzie samotnym ojcem, który potrzebuje pomocy naszego drugiego głównego bohatera, a jakoś do tego musiało dojść i wtedy tak sobie to wymyśliłam.

No...dziękuję za tą chwilę uwagi i życzę teraz miłego czytania znowu odświeżonej wersji xD

peace;;

peace;;

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💖

Seo Changbin był nastolatkiem, którego interesowała tylko jedna zasada, czyli zero zasad. Jego rodzice mieli z nim cyrk, tyle że brakowało w nim clownów. Zamiast nich był buntowniczy chłopak ubrany na czarno i dwójka bezradnych dorosłych, wzdychających pod nosami, bo nie radzili sobie z dorastającym synem. Państwo Seo byli dość staroświeccy. Kurczowo trzymali się swoich reguł, przekonań i religii, na przykład nie akceptowali związków homoseksualnych, czy seksu przed ślubem lub też brak ów sakramentu. Byli też dość surowi, ale to w żaden sposób nie powstrzymywało Changbina od jego, jakże lekceważącego zachowania. Korzystał z życia póki był młody, sprawny i zdrowy. W końcu teraz przeżywał najlepsze lata swojego życia i nie zamierzał ich marnować na takie głupoty.

Weekendy zaczynały się dla niego imprezami z przyjaciółmi, alkoholem, który wzmacniał wesołą atmosferę, a czasem nawet i używkami, ale nigdy nie miał zamiaru stać się uzależniony od czegokolwiek. Nauka, testy, oceny, szkoła, nauczyciele...wszystko zeszło całkowicie na drugi plan do momentu, gdy na szkolnym korytarzu przypadkiem skrzyżował swoje spojrzenie z piękną, farbowaną blondynką z równoległej klasy. Jej uśmiech dosłownie zwalił go z nóg, gdyż stał, jak durny słup soli, patrząc na nią i nagle został popchnięty przez dwójkę innych uczniów, który dla zabawy się popychali, a on poleciał prosto na dziewczynę. Na szczęście nic jej się nie stało, ale to był dobry pretekst, by zaprosić ją na wspólne wyjście w ramach przeprosin. I tak się zaczęło.

W szkole był dosyć popularny u płci przeciwnej, zważając na jego buntowniczy styl bycia, gdyż podobno łobuz kochał najbardziej. Miał w swoim nastoletnim życiu już wiele kobiet, nie tylko z jego liceum. Przez to miał też niestety opinię chłopaka, który zmienia dziewczyny częściej niż skarpetki, co było spowodowane nie tyle co chęcią zabawy w dupka, który tylko bawi się uczuciami innych, a tym, że kobieta to całkiem skomplikowana jednostka i raczej każdy bardziej lub mniej się z tym zgodzi...ale wracając.

To była ta słynna miłość od pierwszego wejrzenia, uśmiech na twarzy, który pojawiał się samoistnie, kołatanie serca w klatce piersiowej, motylki w brzuchu i te sprawy. W szkole byli najpopularniejszą parą wśród uczniów, której każdy zazdrościł tej cudownej relacji prosto, jak z jakieś opowieści sławnego pisarza romansów. Byli ze sobą dość długo, ona zachwycała go swoim pięknem, mądrością i poczuciem humoru, jej imponował jego odwaga, buntowniczość, poczucie bezpieczeństwa, które jej dawał oraz lojalność według niej, komplementy i te pełne słów spojrzenia prosto w oczy. Nie musiał nic mówić, aby wiedziała, że mu na niej zależy. Czuła się, jak księżniczka u boku księcia, jak główna bohaterka filmu przy jej ukochanym, jak Rose DeWitt Bukater przy Jacku Dawsonie.

DAD, WE NEED MOMMY || CHANGLIX ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz