9. Czerwona lampka.

2.6K 244 95
                                    

💖

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💖

Ten weekend minął im bardzo miło i przyjemnie, a za tym również idzie słowo szybko. Bo w końcu wszystko co dobre szybko się kończy. W sobotę byli w kinie, a później nawet wstąpili do kawiarni, w której pracuje Seo. Nocowanie powtórzyło się również tej nocy, a w niedziele wyszli wspólnie na spacer po parku i na lody. 

O osiemnastej jednak pożegnali się, bo zbliżał się poniedziałek, czyli kolejny dzień pracy, a dla blondyna nauki. Umówili się tak jak zawsze na następny dzień. 

Seo rankiem odprowadził córkę do przedszkola, a następnie pokierował się do pracy. Po skończonych zajęciach Lee na tyle stęsknił się za swoją małą podopieczną, że biegiem popędził na przystanek autobusowy, a później dość szybkim tempem szedł do odpowiedniej placówki.

Tak jak miał w zwyczaju przywitał się skinięciem głowy z ochroniarzem i wszedł do środka. Jak się okazało nikogo nie było w budynku, a drzwi na końcu korytarza były otwarte na oścież toteż do nich podszedł. Krzyki z zewnątrz słyszał już teraz.

Dzisiaj była naprawdę ładna pogoda, więc nie zdziwiło go, że na podwórku była gromadka dzieci. Dwie kobiety stały pod ścianą przedszkola plotkując o czymś niekoniecznie zerkając na podopiecznych. Felix podszedł do kobiet i przywitał się. Wzrokiem szukał swojej małej siostrzyczki, aż zauważył ją przy huśtawce z paroma innymi przedszkolakami.

Pewnym krokiem podszedł do nich, mijając przy tym piaskownicę i zdziwił się. W ciemnych oczach małej Seo widoczne były łzy, a jej mina nie wskazywała na nic dobrego. Czym prędzej do niej podbiegł.

— Sang-Mi? — odezwał się, a przedszkolaki wokół niej od razu uciekły.

Ukucnął przy niej i wyciągnął ręce w jej stronę, ta zaś od razu się w niego wtuliła i rozpłakała na całego.

— C-Co się stało skarbie?

Żołądek piegusa mocno się ścisnął z nerwów, był zaniepokojony i było mu okropnie smutno widząc ją taką. Nie powinna płakać, nie powinna się smucić. Powinna być najszczęśliwszym dzieckiem na świecie, a uśmiech nie powinien schodzić z jej pięknej buzi.

Odsunął ją delikatnie od siebie. Piąstką tarła prawe oko, a Lee kciukami starał się ścierać łzy z jej zaczerwienionych polików. Serce mu pękało na ten widok, sam miał ochotę płakać, ale był też wściekły, że dwie dorosłe kobiety stoją niedaleko i niczego nie zauważyły, a za to rozmawiają ze sobą w najlepsze śmiejąc się przy tym jak idiotki. Od początku nie lubił ani jednej ani drugiej.

— Powiesz braciszkowi co się stało? 

Sang-Mi uspokoiła się trochę, a jej oddech zrobił się wolniejszy. Spojrzała na starszego i przytuliła do jego szyi. Chłopak wziął ją na ręce i spytał jeszcze raz. Chwilę minęło, aż długowłosa zaczęła cokolwiek mówić.

— Inne — załkała — inne dzieci się ze mnie śmiały... — ścisnęła mocniej rączki, a twarzyczkę schowała w zagłębieniu szyi blondyna.

— Nie płacz księżniczko — pocieszył ją i pogłaskał prawą dłonią po głowie — już dobrze... Jak to się z ciebie śmiały? Dlaczego?

Zapytał jednak nie dostał już odpowiedzi. Westchnął zmartwiony i zaczął iść w kierunku dużych drzwi. Kobiety widząc go i zapłakaną dziewczynkę zmarszczyły brwi i podeszły do niego.

— Coś się stało Sang-Mi?

Druga stała ze skrzyżowanymi rękoma na zielonej bluzce.

— To chyba ja powinienem o to spytać, do widzenia — burknął oburzony.

Felix był wściekły. Te dwie były tak nieodpowiedzialne, że chciało mu się płakać i śmiać na raz. Jak ślepym trzeba być, aby nic nie zauważyć?

Zdenerwowany jak najszybciej wyszedł z placówki, mając gdzieś zdanie dwóch przedszkolanek i mocniej przytulił do dziewczynki. Szedł z nią na rękach wolniejszym tempem, gdy już się uspokoił i głaskał po małych pleckach. 

— Moje maleństwo — szepnął.

Nie dość, że zawsze, gdy po nią przychodził bawiła się sama w kącie to jeszcze ta dzisiejsza sytuacja, przecież tak nie mogło być. Oblewał go zimny pot kiedy pomyślał, że to może trwać od dłuższego czasu. W niedziele również była sytuacja, gdzie Sang-Mi prawie popłakała się mówiąc, że nie chce iść do przedszkola. Tu działo się coś złego, a on nie mógł tego tak zostawić. Bał się, że mała Seo w przyszłości będzie miała jedynie złe wspomnienia z dzieciństwa, a tak nie mogło być. Sam fakt, że wychowuje się bez matki był okropny.

Felix wiedział, że musi o tym poważnie porozmawiać z Changbinem i oboje muszą coś zrobić, choćby mieli stanąć na rzęsach. 

Po dwudziestu minutach byli już na miejscu, a Sang-Mi tak zmęczona płaczem usnęła na jego rękach. Zdjął buty i położył ją do łóżka w jej malutkim pokoiku. Rozebrał jej sandałki i ostrożnie przykrył cienką kołderką. Do sypialni jej ojca poszedł po jej ulubionego pluszaka i wsunął jej go między ręce, następnie wyszedł z pomieszczenia, cicho zamykając za sobą ciemne drzwi.

Jej oczka były spuchnięte, a na zaczerwienionych policzkach widniały ślady po słonych łzach. Wiedział, że długo nie zapomni tego okropnego widoku. 

Nie chcąc dalej o tym rozmyślać napisał Binowi szybkiego SMS-a o koniecznej rozmowie i udał się do kuchni wcześniej jednak załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne. Chciał przyrządzić coś do jedzenia, a dzisiaj nie miał zadania domowego toteż nic go już nie powstrzymywało.

Gdy kończył, ciemne drzwi otworzyły się, a z nich wyszła mała dziewczynka ze słonikiem w ręce. Felix widząc ją posłał jej promienny uśmiech, który odwzajemniła, a on na ten gest czuł się lepiej. Uśmiech zdecydowanie lepiej jej pasował.

Zjedli obiad zostawiając też porcję dla ojca brunetki, a gdy Lee umył naczynia i napisał już standardowo karteczkę ze słowem ''smacznego'' i uśmiechniętymi dwoma buźkami, mającymi wyglądać jak on i mała Seo, zapytał czy mógłby ją uczesać. 

Cały dzień na dworze, a następnie drzemka sprawiły, że długie i zadbane włosy Sang-Mi były w nieładzie, a piegus chciał to naprawić.

Zgodziła się oczywiście, gdyż bardzo lubiła, gdy Lee bawił się jej włosami, a efekt końcowy zawsze bardzo jej się podobał. 

Z wielką dokładnością przeplatał między sobą pasma brązowych włosów, a gdy skończył był zadowolony i z fryzury i z tego, że czterolatka śmiała się. Po tym wygodnie rozsiedli się na kanapie i oglądali kolorowe bajki w telewizji. 

Seo natomiast w tym samym czasie z telefonem w ręce stał na zapleczu kawiarni, a w jego czekoladowych oczach pojawiły się łzy, z którymi walczył, i które nie wypłynęły na jego blade policzki. 

Czuł się tak samo jak wtedy kiedy dostał SMS-a od ukochanej cztery lata temu. Momentalnie zaświeciła mu się czerwona lampka w głowie.

____________________________________

[04.01.2020r.] - [05.07.2020r.]

[ilość słów przed poprawą: 609, ilość słów po poprawie: 1040]

[Dzieci to wredne istoty XD]

[oryginalnie pisałam przy piosence w mediach;)]

DAD, WE NEED MOMMY || CHANGLIX ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz