💖
Changbin miewał momenty w swoim nastoletnim życiu, gdzie kwestionował swoją orientację seksualną. Nie raz zdarzyło mu się nazwać w swojej głowie przypadkowego mężczyznę przechodzącego obok przystojnym, jednak nigdy tak naprawdę poważniej o tym nie myślał, tym bardziej mając już tyle partnerek w licealnych latach.
Teraz, mając pierworodną córkę, również raczej nie myślał o sobie jako o osobie biseksualnej. Właściwie w ogóle nie myślał o tych sprawach. Tęsknił żałośnie za starymi czasami, a jeszcze częściej skupiał się na szczęściu swojej małej kruszynki, która była całym jego światem.
Pierwszy raz widząc Felixa, naprawdę nie sądził, że ich relacja tak się zmieni. Poza tym szukał wtedy gorączkowo kogoś do pomocy opieki nad dzieckiem, a nie partnera. Tamtego wieczoru, skanując wzrokiem Lixa, Changbin pomyślał [zaraz po tym jak szok z niego zszedł, że w progu jego drzwi stoi młody chłopak, a nie starsza kobieta] jedynie, że jest on całkiem uroczy. Tak, to tyle, no i był przekonany, że jest on dobrą, życzliwą osobą.
Biła od niego dobroć, a uśmiech na jego twarzy sprawiał, że sam Seo miał ochotę się tak uśmiechać, mimo że bywało ciężko. Nie raz marzył o tym, by jego ukochana jakimś cudem wróciła do niego i w trójkę, razem z ich córeczką byliby szczęśliwą rodzinką, jednak z czasem jego marzenia uległy zmianie.
Z każdym dniem spędzonym z Felixem, wątpliwości w głowie Seo znikały, wiedział, że to jest już coś więcej niż sama sympatia. Lee może sam do końca nie zdawał sobie z tego sprawy, ale pomógł Changbinowi się podnieść i wyprostować, w końcu odetchnąć pełnią płuc.
Changbin często miewał koszmary, którymi raczej się nie chwalił przed Felixem, nie chcąc go nimi martwić, bo wiedział jaki jest chłopak. Błądził on w nich po ciemnym, krętym korytarzu, słuchając przerażających szeptów o tym, że nie da sobie rady i zawiódł jako ojciec, że za mało się stara, a Sang-Mi mając takiego rodziciela, jest spisana na straty. Bin pocił się, trząsł, płakał i krzyczał, a fakt, że nie słyszał nawet własnego donośnego głosu, podsycał w nim strach. Stan ten był jak pajęcza sieć, z której nie potrafił się wydostać, nie ważne jak bardzo, by się nie starał, ale wtedy niczym rycerz na białym koniu, zjawiał się piegus, który trzymał małą dłoń jego kochanej córeczki, a swym uśmiechem rozświetlał wszystko wokół. Natrętne szepty również wtedy znikały.
Z początku nigdy nie sądził, że zaufa komuś innemu ponownie, w końcu nawet biologiczni rodzice się od niego odsunęli w takiej sytuacji, zamiast mu pomóc. Może i było tak za sprawką ojca, ale jego matka, gdyby naprawdę chciała to interesowała się synem i wnuczką bardziej niż obecnie. Wysłanie zwykłej kartki z życzeniami kilka razy do roku, bolało chyba bardziej, niż gdyby między nimi zapadła całkowita cisza. Changbin za każdym razem, dostając taką, czuł się jakby dostał w twarz. Puste, nic nie warte i typowe życzenia na dane uroczystości nie oddawały babcinej miłości, bo już tu nawet nie chodziło o niego, a o biedną Sang-Mi, która ma jedynie ojca nieudacznika.
Bycie młodym, nastoletnim i samotnym ojcem to było prawdziwe wyzwanie. Nikt nigdy nie powiedział mu jak sobie z tym radzić, co robić a czego nie, został sam i sądził, że już sam zostanie.
Changbin nie pokazywał tego po sobie, ale nie raz było mu cholernie ciężko, myślał, że już nie da rady i sprawił, że życie Sang-Mi od samego początku było trudne. W końcu wychowywała się bez swojej matki, dziadków, żadnych wujków, czy cioci, nie miała nikogo. Była jak bezdomny szczeniaczek, samotna. Już w latach przedszkolnych za ten fakt musiała przeżywać ciężkie chwile, a ile czteroletnie dziecko może wytrzymać?
Felix dawał mu oparcie, którego potrzebował, podnosił go na duchu i doceniał, nazywał najlepszym tatą na świecie i traktował Sang-Mi z ogromną troską. Widząc jej szeroki uśmiech, gdy jest z Lixem, Seo był szczęśliwy.
Changbin pragnął dać ów dwójce poczucie bezpieczeństwa, chciał już zawsze budzić się w jednym łóżku ze swoją córką oraz tym cudownym farbowanym blondynem. Chciał móc co weekend spędzać z nimi miło czas, przyrządzać razem obiad lub kolację. Chciał im dać wszystko, co najlepsze, co miał i czego nie miał również. Jego serce szalało na widok Felixa, widział świat przez różowe okulary, a to piegus właśnie mu je założył, po takim długim czasie.
Był szczęśliwy, mając u swojego boku tak wspaniałą osobę, która zapełniała dziurę oraz pustkę w jego sercu, które kilka lat temu mocno krwawiło, jakby zaczęła mu tam wyrastać czerwona róża z kolcami, która raniła go śmiertelnie od środka, powodując krwotok wewnętrzny.
Łącząc ich wargi ze sobą, czuł się jakby znów przeżywał pierwszą miłość, jakby znowu miał dziewiętnaście lat i był w liceum. Nie wiedział czego się spodziewać, po tym jak już się od siebie odsuną. Wiedział, że Felix może zacząć płakać i krzyczeć, uciec i go znienawidzić, w końcu nie miał pojęcia, co ten czuje, ale wiedział na pewno, że jeśli tego nie zrobi, będzie żałował.
Zadał to jedno pytanie, które miało zadecydować o ich dalszych losach, miał wrażenie, że przez chwilę stał się kruchy jak porcelanowa laleczka, która łatwo może rozpaść się na milion kawałków. Bał się i to cholernie, ale kiedyś już przeżywał coś podobnego. To co się w nim kłębiło przy młodszym chłopaku, nie mogło dalej czekać. Nie raz miał wrażenie, że patrzy właśnie na swoją byłą ukochaną, a to był przecież Felix. Nie mógł tego zignorować i udawać, że nic się nie dzieje.
Słysząc prawie że sakramentalne tak, wychodzące z malinowych ust chłopaka, poczuł nagle wiele emocji na raz, a krew w jego żyłach przyśpieszyła. Brakowało mu słów, by opisać wdzięczność do tego chłopca. Niepewność natychmiast z niego wyparowała, a myśl o prawdziwej rodzinie dla Sang-Mi wróciła na pierwszy plan.
Mając łzy w oczach, spojrzał w te piegusa, uśmiechnął się delikatnie, po czym położył swoje dłonie na policzkach drugiego i pogłaskał jego skórę kciukiem, by po chwili znów móc go czule pocałować. Pocałunek ten wyrażał więcej niż był on w stanie powiedzieć.
Wiedział, że mając Felixa, będzie lepiej. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że życie to życie i nadal będzie na ich drodze na pewno wiele przeszkód i niespodzianek, a jego relacja z Lixem ponownie odrobinę się zmieni, czasem coś nie pójdzie po ich myśli, poznają się jeszcze bardziej, co też może się odbić na paru rzeczach, ale wierzył, że razem uda im się przetrwać wszystko.
To miał być nowy początek lepszego życia z lepszymi ludźmi. W końcu teraz byli prawdziwą rodziną, może trochę nietypową, nieszablonową i na swój sposób zwariowaną, ale kochającą się.
W końcu żadna rodzina nie jest idealna...
Nareszcie był z ludźmi, których kochał.
Jego nową rodziną.
______________________________________________
[29.01.2020r.] - [16.07.2020r.]
[Dziękuję Kids za czytanie tego opowiadanka, za miłe komentarze, za wszystkie głosy oraz cudowne fanarty! Jesteście wspaniali, naprawdę! ٩(๑❛ᴗ❛๑)۶♡
Bardzo się cieszę, że polubiliście tę historię i dzielnie czekaliście na rozdziały.]
[ja z przyszłości: osobiście uważam, że te opowiadanie powinno przejść jeszcze wiele popraw, zmian, korekt i rozwinięć, a fakt, że mimo wszystko komuś się ono podoba, bardzo mnie raduje. Pisząc tę książkę nigdy nie sądziłam, że ,,aż tyle" użytkowników zdecyduje się tu wejść... Jestem też szoku jak z czasem zmienia się mój styl pisania, moje ukryte książki w porównaniu do tego to niebo a ziemia xD]
[10 tyś. wyświetleń, wow... dziękuję ٩(๑❛ᴗ❛๑)۶]
[Mam nadzieję, że zobaczymy się w przyszłości pod kolejnymi i mam nadzieję lepszymi ff. Mam wiele planów, ale no, bywa różnie sami wiecie xD]
[Dbajcie o siebie]
[Murasaki_eomma <3]
[16.07.2020]
CZYTASZ
DAD, WE NEED MOMMY || CHANGLIX ✅
FanfictionBycie młodym tatą jest trudne, a zwłaszcza, gdy nie ma z tobą matki dziecka... Bo żadna rodzina nie jest idealna. ,,Zostaniesz moją mamą?" ZAKOŃCZONE ✅ 2 część pt. ,,Dad, we need babysitter" na profilu! Zapraszam! _____________________________ 1 #o...