— Co się stało kochana? — Zapytała zmartwiona Narcyza kiedy szatynka wpadła do ich domu bez zapowiedzi. Właściwie to z zapowiedzią, w końcu Lucjusz ją zapraszał.
— Najpierw muszę się napić — mruknęła i wyminęła już bez słowa blondynkę.
— Witaj Cyzzy! — Przywitał się wesoło wchodzący za Rosalindą Jaskier. Pani Malfoy skrzywiła się słysząc przezwisko nadane jej przez tego mężczyznę jeszcze w szkole.
— Oh, Kier w końcu ruszyłeś swój tyłek i postanowiłeś nas odwiedzić? — Zapytała przesłodzonym głosem i przepuściła go w drzwiach.
— Bardzo tęskniłaś? — Złapał się teatralnie za serce.
— Ja nie, ale Lucjusz wręcz umierał z tęsknoty — przewróciła oczami po czym wskazała na wspomnianego wcześniej mężczyznę, który zbliżał się do nich.
— Jaskier! Masz wielkie szczęście! — Lucjusz uścisnął z nim dłoń po czym poklepał po plecach.
— A czemuż to? — Uśmiechnął się podstępnie brunet.
— Wczoraj przyszły moje zamówienia na wiesz co — wyszeptał i mrugnął nie chcąc by jego, żona usłyszała jego słowa.
— Ani mi się waż tutaj upijać Lucjuszu! — Pogroziła zła kobieta. — Nie mam zamiaru pozwalać ci pić gdy w pobliżu jest Draco. Nie po tym jak pozwoliłeś mu też się napić!
— Kilka kieliszków nigdy nikomu nie zaszkodziło najdroższa, poza tym Dracon jest młodym mężczyzną — wyszczerzył się w jej stronę po czym by ją udobruchać pocałował w policzek. — Będziemy u mnie w gabinecie — i zanim zdążyła coś powiedzieć oboje zniknęli z jej pola widzenia.
— Jak dzieci — westchnęła z założonymi rękami po czym skierowała się do salonu. Tam zastała siedzącą na kanapie Rosalindę, która już dorwała w swoje ręce białe wino. Usiada obok niej i sobie także nalała. Chwilowo zapomniała o tym, że zagroziła swojemu mężowi, a sama pije. — Powtórzę pytanie. Co się stało?
— Moi rodzice — powiedziała załamana szatynka i nie patrząc na nią podała jej list. Zaciekawiona Narcyza zaczęła go czytać.
— Ciociu! — Do pokoju wbiegł uśmiechnięty Draco, a Rosalindzie aż żal było nie odwzajemnić jego uśmiechu. Chłopiec wdrapał się na jej kolana i pokazał kartkę z rysunkiem. — Zobacz co namalowałem — mimo, że chłopiec nie był artystą to kobieta domyśliła się już kto był na rysunku. — To ty i wujek Sevi jak bierzecie ślub, a to ja o tutaj!
— Bardzo ładny — pochwaliła go starając się brzmieć szczerze, ale w środku paliła się ze wstydu. Czy wszyscy Malfoy'owie muszą wiedzieć o jej miłości do Snape'a? Platynowłosy uśmiechnął się i wtulił w nią, a ona westchnęła.
— No to niezły masz problem moja droga — powiedziała Narcyza oddając jej list. — Twoją jedyną szansą jest chyba Severus.
— Chyba tak, ale...
— O co chodzi? — Narcyza zmarszczyła brwi widząc zawahanie w głosie, które tak mało występuję u niej.
— Cyziu, Severus Snape to chyba najtrudniejszy przypadek człowieka jakiegokolwiek w swoim życiu spotkałam — ukryła twarz w dłoniach, a mały Draco zszedł z jej kolan i pobiegł gdzieś z kurczowo trzymanym obrazkiem w dłoniach.
— Wbrew pozorom każdy mężczyzna może się okazać łatwym celem — blondynka uśmiechnęła się przebiegle i napiła się.
— Co masz na myśli?
— Musisz po prostu wiedzieć gdzie uderzyć — obie zamilkły kiedy do salonu weszli Lucjusz z Jaskrem. Oboje byli roześmiani i chyba już lekko podpici.
— Widzisz drogi przyjacielu? Oto moja kochana żona, która jeszcze chwilę temu nie pozwalała mi pić, a sama to robi — platyn wskazał na kieliszki kobiet i butelkę otwartego wina. Zaśmiali się głośno, ale szybko jednak zamilkli widząc poważnie twarze kobiet.
— Co wy takie poważne? — Zapytał Jaskier siadając na skórzanym fotelu jakby był u siebie.
— Twoja siostra potrzebuję miłosnych porad — powiedziała Narcyza zanim szatynka zdążyła zareagować.
— U... siostra, aż tak jesteś zdesperowana? — Drwił brunet. Twarz Rosalindy przybrała czerwony kolor, a ona położyła załamana rękę na oczach.
— Może — powiedziała przez zaciśnięte zęby. Mężczyzna klasnął w dłonie jakby już wiedząc co ma robić.
— No powiedz to — nakazał dalej drwiąc z niej. Kobieta westchnęła zrezygnowana. Państwo Malfoy obserwowali to z rozbawieniem na twarzach. Zawsze kiedy ta dwójka potrzebowała porad lub pomocy było przy tym niezwykle zabawnie.
— Jaskier, potrzebuję twojej pomocy... — nabrała powietrza patrząc na niego morderczym wzrokiem. — By Snape został moim mężem — powiedziała cicho.
— Przepraszam, ale nie dosłyszałem. Co powiedziałaś? — Pochylił się w jej stronę z figlarnym uśmieszkiem.
— Masz mi pomóc rozkochać w sobie Snape'a — warknęła gotowa uderzyć go w każdej chwili.
— Ha! Widzisz? To nie było takie trudne — zaśmiał się. W tym momencie, gdyby nie mały Draco biegający gdzieś tutaj i możliwość usłyszenia tego co oni mówią, wyzwałaby swojego brata, nawet nie oszczędzając przekleństw. — No, ale skoro tak nalegasz... dobrze pomogę ci, ale — podniósł palec do góry. — Wykonasz moje polecenia nawet jeśli wydadzą ci się dziwne — spojrzał na nią wyczekując odpowiedzi. Kobieta westchnęła i pokiwała głową. Tonący brzytwy się chwyta ~ pomyślała zrezygnowana.—- Świetnie, mam już pewien genialny pomysł za, który mi w przyszłości podziękujesz.
CZYTASZ
Husband Right Now • S. Snape ✔
Fanfiction(Zakończone) Rosalinda Wayne miała tylko miesiąc na znalezienie sobie męża na całe życie, albo przynajmniej rok by sprawić pozory posłusznej córki, a potem się rozwieść. A wiecie kogo wybrała? Pewnego czarnowłosego mężczyznę z tytułem Mistrza Eliks...