— Wydaje ci się, Snape! — Rosalinda krzyknęła w stronę czarnowłosego.
Mężczyzna nic sobie jednak z tego nie zrobił. Dalej siedział uśmiechnięty co jeszcze bardziej ja rozzłościło.
— Dracon sam tak powiedział — wzruszył ramionami i wskazał ręką na czterolatka, który układał puzzle z nadrukiem jednorożca. Taki mały prezencik od Rosalindy na jego trzecie urodziny.
— Nie wierzę ci! — Warknęła zła. Uklękła przy platynowłosym chłopczyku i pogłaskała go po główce. — Dracuś, skarbie, kogo lubisz bardziej? Mnie czy wujka Seviego?
— Tylko nie Sevi — syknął wkurzony tym zdrobnieniem mężczyzna. W odpowiedzi dostał tylko krótkie, lecz zimne jak lód spojrzenie zielonych tęczówek kobiety. Oboje ucichli czekając na werdykt chłopca.
— Hm... — przymrużył powieki i spojrzał na nich oboje. Przybrał pozę jakby głęboko myślał. — Ciocię Rosę! Zawsze dostaje od niej cukierki! — Zaklaskał radośnie i pokazał jedną fasolkę Bertiego Botta po czym ze smakiem włożył ją sobie do buzi.
— Mały zdrajca — syknął w stronę dziecka. — Bardzo śmieszne — przewrócił oczami widząc, jak kobieta z całych sił próbuje się nie roześmiać.
— Widzisz, ciocia Rosa daje cukierki, nie to co wujek Sevi — uśmiechnęła się złośliwie i wzięła łyk wina skrzatów.
— Jego ciotka popada w alkoholizm — mruknął pod nosem.
— Nie jesteś lepszy! — Wycelowała w niego oskarżycielsko palcem. — Wiem, że ukradkiem pod pijasz tą swoją przeklętą ognistą.
— Co to ognista? — Zapytał zaciekawiony Draco. — Jeśli wujek to pije to ja też chcę! — Naburmuszył się.
— Brawo — zaklaskał Mistrz Eliksirów. — Zrobisz z niego alkoholika.
— Odezwał się — warknęła zła. Po chwili jednak uśmiechnęła się i wstała, wyprostowując spódnicę. — Dracusiu, wujek Sevi wytłumaczy ci co to ognista ja muszę zanieść coś jeszcze dzisiaj do pracy — pogłaskała go po głowie, odgarniając platynowe włosy z czoła.
— Ale, ciooooociu — jęknął zrozpaczony czterolatek. — Wujek nie umie się ze mną bawić.
— Posłuchaj dziecka i siedź tu do puki nie wrócą rodzice — zagroził jej mężczyzna, który ani myślał o byciu niańką małego dzieciaka.
— Niestety to bardzo ważne, ale niedługo się spotkamy — pocałowała go w czoło.
— Blee — skrzywił się chłopczyk.
Rosalinda zaśmiała się krótko na jego minę. Tak szybko jej ten mały mężczyzna dorasta, że nawet się nie obejrzała, a już minęły cztery lata. Kiedy to minęło?
— Cześć, kochanie — skierowała się w stronę kominka.
Severus bardzo szybko wstał i zagrodził jej drogę. Kobieta musiała lekko zadrzeć głowę do góry ponieważ był od niej trochę wyższy. Prychnęła kładąc dłonie na biodrach. Czy Snape na prawdę bał się zostać sam na sam z czteroletnim dzieckiem?
— Nawet się nie waż, Wayne — wysyczał patrząc na nią ze zmrużonymi oczami. Oboje wpatrywali się w siebie z ciężkimi spojrzeniami, a zainteresowany Draco przyglądał się im niezbyt rozumiejąc o co chodzi.
Niespodziewanie szatynka uśmiechnęła się podstępnie i zbliżyła się do niego tak, że ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Zdezorientowany Severus stał sparaliżowany, jak przestraszone zwierzę, chociaż starał się tego nie pokazywać po sobie.
— Masz ładne oczy — powiedziała po czym go minęła. Mężczyzna chwilę przetwarzał co się działo, dopóki nie usłyszał jak kobieta teleportuje się za pomocą sieci Fiuu, było już za późno by ją zatrzymał, a co za tym szło — został sam z tym małym platynowłosym utrapieniem.
— Cholerna kobieta — warknął cały czerwony, nie było do końca pewne czy to ze złości, czy może czegoś innego.
— Cholelna? — Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Czy Draco właśnie... — Cholelna kobieta! — Krzyknął radośnie mały Malfoy, a wtedy Severus zrozumiał swój błąd. Jeśli Lucjusz i Narcyza się o tym dowiedzą to będzie miał kłopoty. Oj, bardzo duże kłopoty.
Usiadł ciężko na fotelu i przyłożył rękę do skroni, myśląc co ma z tym począć. Czterolatek, na którego Severus przestał zwracać uwagę, wciąż radośnie biegła i krzyczał nowo poznane słowa.
A potem, nagle dostał wielkiego oświecenia. Zwali, to na Rosalindę i po kłopocie. Tak, to był dobry plan, to był wręcz genialny plan. Mógł być z siebie dumny. Odpłaci jej się za zostawianie go samego z dzieckiem, kiedy powinna być i pomagać mu.
CZYTASZ
Husband Right Now • S. Snape ✔
Fanfiction(Zakończone) Rosalinda Wayne miała tylko miesiąc na znalezienie sobie męża na całe życie, albo przynajmniej rok by sprawić pozory posłusznej córki, a potem się rozwieść. A wiecie kogo wybrała? Pewnego czarnowłosego mężczyznę z tytułem Mistrza Eliks...