11. Wygadaj się starszemu bratu

2.9K 214 24
                                    

Kogo lubicie bardziej z rodzeństwa Wayne? Jaskra czy Rosalindę?

— Więc — zapytał opadając na kanapę i kładąc nogi na stoliku.

— Chciałabym cię zabić, ale... — ukryła twarz w dłoniach. — Merlinie, Jaskier jesteś cudotwórcą.

— No wiem — zaśmiał się i podniósł podbródek chcąc pokazać, że to on jest teraz w blasku. — Zrobiłem więcej niż ty przez całe pięć lat — Rosalinda przewróciła oczami i usiadła obok niego w podobnej pozycji.

— Jesteś nad wyraz skromny — prychnęła przymykając oczy.

— Tak, tak — machnął lekceważąco ręką. — A teraz opowiadaj. Co się tam stało?

— Dużo rzeczy, ale w skrócie, to dostałam się do jego alkoholu — burknęła starając sobie przypomnieć co się wczoraj działo. Miała pewne przebłyski. Jak to na przykład grzebała w szafie Severusa, omal nie rozwaliła jego gramofonu i chyba najgorsza część. Flirtowała z nim. I to jeszcze pijana! Uderzyła się ręką w czoło. To nici z małżeństwa.

— Czy zrobiłaś to co myślę, że zrobiłaś? — Brunet zaczął się głupio uśmiechać już wiedząc co co ona zrobiła.

— Tak bracie, flirtowałam z nim po pijaku. Salazarze, totalna porażka — załamana schowała twarz w dłoniach.

— Wydaję mi się, że i tak nie było aż tak źle — kobieta podniosła brew. — Mówię to na podstawie tego co widziałem dziś rano — wzruszył ramionami.

— Właściwie to może masz trochę racji...

— Chyba nawet trochę więcej jak widać — wtrącił się na co kobieta westchnęła zrezygnowana.

— Tak, tak, ale na Merlina. Czemu nam przerwałeś? — Powiedziała zła i ręką przywołała do siebie kieliszek z winem. Musiała choć trochę sobie ulżyć.

— To proste — zaśmiał się głośno. Ucichł gdy zobaczył, że szatynka niezbyt go rozumie. — Eh, bo widzisz kochana siostro — objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie, kładąc głowę na ramieniu. — Fajnie jest pożądać, ale jeszcze fajniej jest być pożądanym — powiedział niemalże filozoficznym głosem.

— Skąd to wziąłeś? Nagle zacząłeś czytać książki? 

— Powiedzmy, że jest to na podstawie moich... doświadczeń? — Wzruszył ramionami i wstał. Poprawił swoje ciemne włosy i rozpalił ogień w kominku.

— A ty? Wyrwałeś kogoś wczoraj? — Zapytała patrząc na niego z podłym uśmiechem.

-—Pamiętam to jak przez mgłę — pstryknął palcami stojąc do niej tyłem. — Pamiętam piękne kasztanowe włosy, brązowe oczy i śmiech, miód na moje uszy, ale... nie pamiętam, jednak jej imienia — załamał się, przykładając dłoń do czoła. — Siostra chyba się w niej zakochałem.

— Albo byłeś po prostu pijany — zaśmiała się po czym klasnęła dwa razy w dłonie.

— Słucham panią? - Obok niej stanął Lotus i ukłonił się nisko. Jaskier rzucił mu niezbyt przychylne spojrzenie, ale skrzat go zignorował. Teraz liczyły się tylko polecenia jego pani.

— Przynieś nam jakieś wino... i może przynieś też mi listę wszystkich czystokrwistych rodzin — nakazała po chwili zastanowienia. 

— Co chcesz zrobić? — Zapytał mężczyzna po tym jak skrzat ich zostawił.

— Pomagam ci — uśmiechnęła się i wstała.

— To znaczy? — Zmarszczył brwi, podchodząc do niej zainteresowany.

— Za cztery dni są moje urodziny. Wydamy bal — tyle wystarczyło by Jaskier zrozumiał o co jej chodziło. Uśmiechnął się szeroko i pociągnął ją z powrotem na kanapę.

—Może jednak mamy coś wspólnego siostrzyczko — objął ją jedną ręką. — Wielkie umysły myślą podobnie.

— Ty i wielki umysł? — Zapytała drwiąc z niego. — Nie sądzę.

— Może tak, może nie — wzruszył ramionami. — Przy okazji możemy się zająć twoim chłoptasiem.

— Masz jakiś pomysł?

— Ha! Oczywiście, że tak! —Z gracją zarzucił swoje czarne włosy do tyłu. — Zawsze mam "jakiś" pomysł, kochanie.

— Słucham więc — skrzyżowała dłonie i przekręciła głowę na bok.

— Jedno słowo: zazdrość — rozciągnął swoje usta w uśmieszku.

— Zazdrość? — Kobieta zmarszczyła brwi niezbyt go rozumiejąc.

— O tak, nawet nie wiesz co taka zazdrość może zrobić z ludźmi — zatarł ręce, a jego uśmiech się powiększył. — A my to wykorzystamy!

Husband Right Now • S. Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz