Jak chcecie nazwać ship Severus x Rosalinda?
— Pan wzywał? — Zapytała skrzatka kłaniając się nisko.
— Tak, potrzebuję abyś na wszelki wypadek przygotowała pokój gościnny — odpowiedział gorączkowo Severus, który trzymał w swoich ramionach nieprzytomną kobietę. Stworzenie zniknęło zostawiając go samego z szatynką. Mężczyzna przeklnął cicho po czym poszedł w stronę salonu. Położył ją na kanapie i przyjrzał się jej. Nawet gdy była nieprzytomna to wciąż wyglądała pociągająco. Uświadamiając sobie tę myśl Snape skarcił się. — Cholerna kobieto, co ty ze mną robisz? — Wymruczał zrezygnowany.
Zastanowił się przez chwilę czemu była nieprzytomna, aż do jego głowy napłynęły jej ostatnie słowa. Na jego twarz wpłynął czerwony kolor. Rumienił się jak jakiś szczeniak, a przecież już dawno temu ten okres ma za sobą.
Westchnął po czym zbliżył się do niej powoli. Machnął różdżką pozostawiając Rosalindę tylko w czarnym gorsecie i cienkiej sukience w tym samym kolorze. Mężczyzna wciągnął gwałtownie powietrze. Dlaczego ona musiała być taka seksowna nawet kiedy jest nieprzytomna? Odgonił szybko tę myśl. Brakowało jeszcze by o takich rzeczach myślał.
Jedną ręką chwycił jej talię, a drugą przystawił różdżkę w miejscu kończenia się gorsetu, czyli pod jej piersiami. Wystawiała go na skraj wytrzymałości. Z trudem przełknął ślinę i szybkim ruchem rozciął gorset.
Kobieta nabrała gwałtownie powietrze i zakaszlała. Otworzyła oczy i spojrzała w stronę Severusa.
— Jesteś moim bohaterem Severusie — zachichotała cicho, tak jakby jeszcze przed chwilą nie była nieprzytomna, a on, o zgrozo, jej nie obmacywał.
— Już się nawet nie odzywaj — warknął wytrącony z równowagi. — Idiotko, kto wiąże sobie tak mocno gorset?!
— Jaskier — powiedziała cicho rumieniąc się. Przeniosła swoje spojrzenie na jego rękę, którą wciąż trzymał jej bok. Severus szybko wziął rękę jak poparzony przez co uśmiechnęła się lekko. Czyżby Severus Snape miał lepkie rączki? Na to by wyglądało.
— Przecież ten debil nawet nie nosi gorsetów! — Załamał się. Kobieta wzruszyła ramionami.
— A skąd wiesz? — Zapytała uśmiechając się figlarnie. Mężczyzna odszedł od niej i zakrył sobie oczy dłonią nie mogąc już wytrzymać.
— Salazarze, daj mi siły — wymamrotał. Ta kobieta była tak podobna do swojego głupiego brata, a zarazem tak odmienna. Wolał już nie zadawać pytań bo wiedział, że odpowiedzi jeszcze bardziej go załamią. — Zostaniesz tutaj na noc ze względu na późną godzinę.
— Boisz się, że mogłoby mi się coś stać podczas powrotu?
— Nie, ale wole później nie dostawać reprymendy od Narcyzy. Za pół godziny wrócę — poprawił swoją szatę i zerknął na nią myśląc przez chwilę nad dalszymi słowami. — Niczego nie dotykaj — powiedziawszy to podszedł do kominka i teleportował się za pomocą sieci Fiuu do Hogwartu.
— Serio, zostawisz mnie tutaj samą? — Westchnęła zrezygnowana i oparła się wygodniej o podłokietnik zielonej kanapy. Rozejrzała się po salonie, a na jej twarz wpłynął uśmieszek. Wstała i podeszła do całkiem okazałego barku. — Może, jednak nie samą — otworzyła go i przyjrzała się całkiem niezłym alkoholom. — Witajcie, piękni panowie. Myślę, że będziemy kontynuować imprezę tutaj.
CZYTASZ
Husband Right Now • S. Snape ✔
Fanfiction(Zakończone) Rosalinda Wayne miała tylko miesiąc na znalezienie sobie męża na całe życie, albo przynajmniej rok by sprawić pozory posłusznej córki, a potem się rozwieść. A wiecie kogo wybrała? Pewnego czarnowłosego mężczyznę z tytułem Mistrza Eliks...