Rozdział 31

379 26 4
                                    

Lucy

Lucy nie miała zamiaru się oszczędzać. Pognała do Levi, by ta pożyczyła jej okulary Siły Wichrów. Dzięki mim, mogła kilka razy szybciej przeczytać interesujące ją książki. Happy pomagał jej w poszukiwaniach jak tylko mógł, aż na jego małych łapkach pojawiły się pęcherze od taszczenia ogromnych ksiąg, które mogły zawierać jakieś interesujące informacje. Przez tempo jakie sobie narzuciła Heartfilia, prawie w ogóle nie miała czasu nawet na to by spotkać się z przyjaciółmi. Z jednej strony cieszyło ją to, bo choć informacje które znajdowała naprawdę były szczątkowe i raczej wnosiły niewiele nowego, to przynajmniej odnosiła wrażenie że mimo wszystko nie stoi w miejscu. Gdy przeczytała już wszystkie książki z biblioteki znajdującej się w Gildii postanowiła, że poprosi o pomoc Królową Hisui. Władczyni Fiore miała słabość do Gildii Fairy tail i utrzymywała dobre stosunki z Lucy. W końcu swego czasu Jude Heartfilia zaprzyjaźnił się z nią, gdy na pewien czas Król powierzył mu opiekę nad swoją jedyną córką. Lucy nigdy nie zagłębiała się w ten temat. Cała sytuacja musiała mieć na pewno miejsce wtedy, gdy już jej nie było w rodzinnym domu. Nie zmieniało to jednak faktu, że w pewnym stopniu obie dziewczyny czuły się jak kuzynki. Hisui zresztą nie raz proponowała jej powrót do rodzinnego domu, który zadłużony przez Jude przeszedł wraz z wyposażeniem na skarb państwa. Lucy jednak nie czuła się na siłach by wracać do tego wytwornego stylu życia, przed którym kilka lat temu uciekła. Królowa bez zbędnych pytań udzieliła Lucy wstępu do biblioteki królewskiej, uznawanej za największą w kraju. Osobiście zaprowadziła ją pod ogromne drzwi i przedstawiła strażnikom, by w przyszłości wiedzieli, że mogą ją wpuścić do środka. Gdy Heartfilia przekroczyła próg pomieszczenia stanęła jak wryta. Wiele słyszała o bogactwie królewskich zbiorów jednak nigdy nie pomyślałaby, że są aż tak ogromne. We wnętrzu biblioteki zmieściły by się spokojnie dwa budynki Fairy Taila. Blondynka chłonęła wzrokiem ogromną jasna przestrzeń. Na parterze znajdowały się wysokie regały po brzegi wypełnione książkami. Natomiast na piętrze które stanowiły balkony, można było znaleźć zwinięte w rulony pergaminy, które były równo poukładane na specjalnie do tego przeznaczonych półkach. W pierwszej chwili ugięły się pod nią kolana. Przecież nawet przy pomocy okularów Levi przeszukiwanie tego zbioru, zajmie miesiące jak nie lata. Jednak już w następnej dała o sobie znać determinacja. Im prędzej zacznie, tym szybciej znajdzie to czego szuka.
- Wasza Wysokość. Dwóch intruzów próbowało wedrzeć się na teren Pałacu - oznajmij dopiero co przybyły strażnik. Hisui spojrzała na strażnika, który automatycznie stanął na baczność i wyciągnął przed siebie ręce, trzymając w nich dwoje małych Exceedów.
- Happy! - Zawołała Lucy i podbiegła do niebieskiego kotka - Aiko! - Dodała po chwili, zauważając kim jest drugi Exceed.
- Przepraszam Lucy - bąknął Happy unikając jej wzroku, jednak po chwili, zacisnął w pięści swoje zabandażowane łapki i spojrzał na nią pełen determinacji - Wiem, że kazałaś mi odpocząć, ale nie potrafię bezczynnie siedzieć w Gildii!
- Wypuść ich! To przyjaciele - Rozkazała Hisui, na co strażnik wypuścił oba kotki po czym na znak królowej odmaszerował - przypuszczam, że dodatkowa para rąk bardzo Ci się przyda Lucy - zwróciła się w kierunku Blondynki. Heartfilia odpowiedziała jej uśmiechem i zabrała koty ze sobą. 
- Myślałam, że pracujesz dziś w cukierni - powiedziała do Aiko. Kremowa Exceedka po mimo próśb Happiego, chciała być samodzielna. Nie czuła się na siłach by wstąpić do Gildii i brać czynny udział w misjach. Czułaby się tam, jak piąte koło u wozu a bardzo chciała robić coś pożytecznego. Lucy pomogła jej znaleźć prace w cukierni, do której często chodziła z Natsu. Kotka za swój własny kąt i wyżywienie pomagała w dekorowaniu ciast i babeczek. Zresztą sprawiało jej to ogromną radość.
- Dzisiaj dostałam dzień wolnego - odparła - Happy powiedział co się dzieje więc bardo chciałabym wam pomóc - wyjaśniła. Aiko przez ten krótki czas nabrała śmiałości, co bardzo Lucy ucieszyło. Kiwnęła głową na znak zrozumienia i zabrali się do roboty. Aiko potrafiła czytać więc Heartfilia postanowiła, że Exceedka przy pomocy okularów będzie czytać książki a ona sama, wraz z Happy zajmie się przeglądaniem pergaminów. 
- Jestem głodny Lucy - usłyszała po kilku godzinach Happiego a w ślad za jego słowami, po bibliotece rozniósł się głos jego burczącego brzuszka. 
- W takim razie wracajmy do domu. Przygotuję dla nas coś specjalnego - Stwierdziła z uśmiechem.
- Aye! - zawołał ucieszony Happy.

Natsu

Natsu właśnie odbywały swój codzienny trening. Był w stanie swobodnie użytkować może z jakieś czterdzieści procent tej dziwnej mocy, jednak nie więcej. Za każdym razem gdy przekraczał tą umowną granicę, w jego umyśle na drodze stawał mu on sam. A przynajmniej na pierwszy rzut oka postać wyglądała jak on tyle, że miała czarne jak smoła zakończone szponami dłonie i rogi wyrastające z głowy. Przypuszczał, że to właśnie to zobaczyły Lucy i Porlyusica podczas badania. Jego mroczniejsza wersja starała się mieszać mu w głowie, by przestał się kontrolować i wypuścił demona na zewnątrz. W trakcie tego procesu jego ciało stawało się żywą pochodnią a ciało, próbowało przybrać demoniczną postać. Gray czekał do ostatniego momentu z użyciem na Natsu swojej mocy. Dragneel wykończony po kolejnej nieudanej próbie, położył się na trawie zirytowany serią niepowodzeń. Próbował już różnych sposobów i za każdym razem jego Alter ego zwyciężało. Nie miał pojęcia co jeszcze mógłby zrobić.
- Potrzebujesz przerwy - stwierdził Gray jakby czytał mu w myślach - idź na jakąś misję, rozluźnij się czy coś.
- Masz rację. Spytam Lucy czy pójdzie że mną. Też przyda jej się odetchnąć od tych wszystkich książek - powiedział Różowo włosy wstając.
- Widzę że znowu jest między wami w porządku... - Zaczął Gray.
- Tak - potwierdził Natsu - Lucy po prostu źle połączyła kilka faktów ale już jest po wszystkim - dodał.
- Lucy.... Ona płakała - powiedział Gray zaciskając pięści.
- Wiem...
- Natsu ona chciała tamtego dnia odejść! - Krzyknął wkurzony Fullbuster. Irytowało go z jaką lekkością Smoczy Zabójca wyraził się, że jest już po wszystkim. Jakby strzepnął dłonią ze swojego ubrania jakiś niepotrzebny paproch.
- Co?? Nie wiedziałem - powiedział zaskoczony Dragneel.
- A skąd miałbyś wiedzieć, skoro cię przy niej nie było! Cudem udało mi się ją powstrzymać! - Syknął rozeźlony Gray. Natsu milczał przypominając sobie ten dzień. Poszedł do Lucy i zobaczył ją śpiącą w ramionach Graya. Nawet nie przypuszczał, że wtedy nie wiele brakowało aby już jej nie zobaczył. A następnego dnia? Znowu poszedł do Touki by nie pomyślała sobie, że jej wyznanie źle wpłynęło na ich znajomość. Wtedy, to Gary poświęcał Lucy swój czas by poczuła się lepiej. On zaś widząc to, po prostu sobie poszedł. Zachował się jak idiota.
- Dziękuję że przy niej byłeś - powiedział cicho sam zaciskając dłonie w pięści.
- Lucy Od początku bardzo dużo dla mnie znaczyła. Owszem potem pojawiła się Juvia, to jednak nie zmienia faktu, że nadal mi na niej zależy. Nie mogę znieść widoku jej cierpienia bo to łamie mi serce. Jeśli jeszcze raz ją zranisz tak bardzo, że będzie chciała odejść Zapałko... - Zagroził Gray lecz Natsu mu przerwał:
- Jeśli jeszcze raz do tego dopuszczę, możesz mnie nawet zabić.
Po tych słowach odszedł pozostawiając Fullbustera samego. Czuł się okropnie. Jedynie co mógł w tej chwili  zrobić, to zrekompensować jej stracony czas.
-  Haha niezły jesteś! Niby taki dobry  a jednak ranisz innych.
- Nie prosiłem o twój komentarz - warknął Natsu przyspieszając kroku.
- I nie musisz, ale wiesz jak bardzo to lubię.
- Zamknij się - wysyczał przystając a gdy otworzył oczy zobaczył, jakby stworzone z cienia swoje odbicie ze szponami i rogami. Postać zarechotała głośno.
- Zabawny jesteś wiesz?
- Wcale nie jest mi do śmiechu. Zjeżdżaj stąd END - rzucił Dragneel i znowu ruszył przed siebie.
- Przecie wiesz, że nie mogę bo jestem tobą - usłyszał szept w prawym uchu a później śmiech, który z każdym krokiem robił się coraz cichszy aż całkiem zniknął. Natsu widywał swoje Alter ego od momentu, w którym po raz pierwszy spróbował zaczerpnąć więcej mocy i napotkał na barierę. Od tego czasu END pojawiał się nawet kilka razy dziennie, zaczepiając i próbując udowodnić, że jest tak samo zły jak on. Chciał nakłonić Natsu do utraty nad sobą kontroli. Dragneel nikomu nie wspomniał o tym małym szczególe. Tym bardziej, że nikt poza nim samym, nie był w stanie ENDa zobaczyć. Musiał sobie poradzić z nim sam, jednak na razie nie miał pojęcia jak to zrobić. Przypuszczał, że jeżeli w końcu przekroczy swój limit i pokona go w trakcie swoich treningów, ten da mu spokój. Zupełnie nieświadomie dotarł pod dom Heartfili. Skoro już tutaj był, to w zasadzie mógł ją odwiedzić. Przy niej zapominał na chwile o dręczących go problemach. Wskoczył lekko na parapet i uchylając okno wszedł do środka.
- Yo Lucy! - zawołał wesoło i zobaczył Blondynkę siedzącą przy stole, razem z Happym i Aiko - co powiesz na kolejną misję? - Gdy tylko skończył to mówić, w drzwiach do kuchni pojawiła się rozpromieniona Touka.
- Idziecie na misję? mogę pójść z wami? - spytała podekscytowana dziewczyna, spoglądając na nich z nadzieją w oczach.
- Ktoś tu ma chyba przechlapane - usłyszał cichy śmiech ENDa 

Zawsze będziemy razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz