Natsu
- Zory może nie ma ale za to ja jestem - powiedziała Touka buńczucznie. Na jej ustach błądził krzywy uśmiech a w przymrużonych oczach, migotała mieszanka nienawiści i chęci zemsty. Teraz bardzo przypominała z aparycji Białą Wiedźmę i pomimo tego, że dobrze ją znał, na karku Natsu włoski stanęły na moment dęba. Białowłosa machnęła przed sobą prawą ręką a wodna fala z potężna siłą zmiotła wszystkie węże w promieniu kilku metrów. Jakku jednak się nie poddawał i widocznie, miał jeszcze jakiegoś asa w rękawie. Pozostałe przy życiu gady na jego rozkaz skupiły się w jednym miejscu. Zwijały się ze sobą tworząc Kobrę Królewską o ogromnych rozmiarach. Jej silny jad był w stanie zabić dorosłego człowieka w ciągu 15 minut jednak Touka, niezrażona tym faktem nadal stała z wysoko uniesioną głową gotowa do walki. Otaczała ją złowroga aura, której nikt by się po niej nie spodziewał. Uniosła ręce do góry i machnęła nimi na boki, jak dyrygent przed orkiestrą. Dwie trąby wodne zaatakowały z impetem węża z obu stron. Gad próbował się wyrwać zgniatany przez szalejący żywioł. Touka jednak nadal nie spuszczała wzroku z Jakku, i z perfidnym uśmiechem kierowała się w jego stronę. Mężczyzna tym razem wyglądał na naprawdę przerażonego. Jego ostatnia karta właśnie była pochłaniana przez jej wodne zaklęcie. Touka wykonała jakiś bliżej nie sprecyzowany ruch ręką i potężna fala Tsunami, rozeszła się po lesie zabierając ze sobą wrzeszczącego Jakku. Natsu musiał ze zdumieniem przyznać, że Touka siłą mogłaby dorównać nawet Aquarius. Nie spodziewał się tego zwłaszcza, że rok wcześniej nie była w stanie nawet sama się obronić. Nie wiedział na ile to była zasługa Białej Wiedźmy a na ile jej samej, jednak wolałby nie znajdować się teraz po przeciwnej stronie barykady.
- Ehh... no i wszystko zepsuła - skwitował niepocieszony END - a już miało być tak pięknie.
Natsu po chwili zobaczył idącą powoli Lucy, która obejmowała się rękom jakby próbowała bronić się przed całym światem. Za nią w niewielkiej odległości szedł Gray z zaniepokojoną miną. Dragneel podbiegł do Lucy i już chciał ją dotknąć gdy ta, nagle od niego odskoczyła usuwając mu się spod wyciągniętej ręki. Nic nie rozumiejąc chciał już spytać o co jej chodzi, ale uprzedziła go Touka. Przygarnęła Lucy do siebie chwytając ją za ramiona.
- Nie sądzę żebyśmy resztę nocy spędziły w stodole. Lucy potrzebuje teraz prywatności - oznajmiła z mocą dając tym samym do zrozumienia, że nie przyjmuje żadnych sprzeciwów.
- Dziękuję - szepnęła słabo Heartfilia pozwalając się prowadzić Touce w kierunku karczmy. Smoczy Zabójca nie ogarniał co się właśnie stało. O ile zachowanie Lucy było wynikiem tego, co przeżyła o tyle zachowanie Białowłosej było zaskakujące. Zawsze spokojna i nieśmiała dziewczyna nagle stała się kimś zupełnie innym. Pewna siebie Touka o zadziwiającej sile ataku i opiekuńcza w stosunku do Lucy jak Kura dla swoich piskląt wydała się nierealna. Tylko Dick stał obok i jeszcze trząsł się ze strachu po tym co widział.
- Chyba naprawdę muszę być ważną osobą skoro wysłali po mnie kogoś takiego - wyjąkał.Lucy
Heartfilia widziała, że sprawiła Natsu ból nie pozwalając się dotknąć. Jednak w tej chwili czuła się nie godna jego dotyku. Jakby to miało sprawić, że Dragneel nieodwracalnie ubrudzi sobie od niej rękę. Gdy przekroczyły próg karczmy Lucy zadrżała widząc tych wszystkich mężczyzn, którzy siedzieli przy stolikach i pili alkohol. Touka przygarnęła ją jeszcze mocniej do siebie jakby wiedziała, że właśnie tego teraz potrzebuje. Podeszły do właściciela karczmy stojącego za barem, który spojrzał na nie mało przyjaznym wzrokiem.
- Jeden wolny pokój na noc - zażądała Touka.
- Przecież mówiłem wam, że nie ma - burknął karczmarz.
- To go znajdź! - nakazała Białowłosa bez zawahania w głosie.
- Słuchaj no paniusiu. Jak powiedziałem, że nie ma, to nie ma - huknął na nią pochylając się w jej kierunku z nad lady, która zatrzeszczała pod naporem jego wielkiego brzucha.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie dostane klucza do wolnego pokoju - syknęła kładąc palce jednej dłoni na blacie.
- Zjeżdżaj dziewucho bo nie mam czasu - powiedział zabierając się do polerowania szklanki. Po chwili na jego nos z sufitu spadła pierwsza kropla wody - co jest? - spytał po czym jego wzrok padł na Toukę . Dziewczyna z okrutnym uśmiechem trzymała palce na ladzie a po nich, spływały strugi wody które natychmiast zostały wchłaniane przez drewno. Z całego sufitu zaczęły skapywać krople wody a budynek nagle zaczął trzeszczeć, jakby zaraz miał się rozpaść. Białowłosa właśnie trzymała w garści cały jego dobytek i jednym ruchem, mogła to wszystko zniszczyć. Kontrolowała drewnianą karczmę nasączając ją swoją wodą.
- Wydaje mi się, że mam pokój który powinien się wam spodobać. Trzymam go zawsze dla dostojnych gości - zająknął się karczmarz.
- Do tego przygotuj gorącą kąpiel - syknęła Touka.
- Tak, oczywiście. Zapraszam na górę - potulnie powiedział mężczyzna a Touka wchłonęła z powrotem wodę osuszając wszystkie deski. Karczmarz zaprowadził je do dużego i przestronnego pokoju a w zasadzie apartamentu, składającego się ze sypialni i małego saloniku. W sypialni przygotowano kąpiel tak jak życzyła sobie Białowłosa, po czym dziewczyna wyprosiła służących i zamknęła drzwi na klucz. Zaprowadziła Lucy do sypialni uznając, że tego właśnie potrzebuje i miała rację. Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły Lucy z obrzydzeniem zrzuciła z siebie ubranie i zanurzyła się w parującej kąpieli. Touka nawet zadbała żeby dodano lawendowy olejek którego zapach teraz unosił się w pomieszczeniu. Namydliła szorstką gąbkę i zaczęła się myć jednak mimo tego nadal czuła się brudna. Z coraz większą siłą tarła swoją skórę zwłaszcza w miejscach, których dotykał Jakku aż ta stała się czerwona a mimo to, nadal czuła na sobie jego obrzydliwe dłonie i oddech. Zaczęła drapać się paznokciami w niektórych miejscach nawet do krwi, ale i to nie pomogło aż w końcu z jej gardła wydobył się głośny szloch. Nie wiedziała ile czasu przepłakała. Woda w wannie już dawno zrobiła się zimna. Spłukała strużki krwi z rąk i przyzywając Virgo poprosiła o nowe ubrania. Nie miała zamiaru nawet dotknąć tych starych. Gwiezdny duch zaproponował jej koronkową koszule nocną a na co dzień, sięgającą połowy ud rozdekoltowaną sukienkę. Lucy nie chciała nawet widzieć tego na oczy. Wybrała najzwyklejszą piżamę z koszulką sięgającą pod samą szyję. Na co dzień zaś sukienkę sięgającą kostek, która ukrywała jej ponętne nogi i miała kołnierzyk zapinany tuż pod brodą. Gdy wreszcie się ubrała usłyszała ciche pukanie do drzwi a po chwili pojawiła się w nich Touka.
- Można? - spytała z uśmiechem na co Lucy kiwnęła potakująco głową. Białowłosa weszła do środka i podniosła leżące na ziemi ubrania, po czym wrzuciła je do płonącego w kominku ognia.
- Już ich nie będziesz potrzebować - powiedziała lekko - poczeszę ci włosy - dodała po chwili a Heartfilia usiadła na łóżku. Touka nawet słowem nie skomentowała jej podrapanych rąk na których zastygały kropelki czerwonej krwi. Wzięła do ręki szczotkę i zaczęła delikatnie rozczesywać jej długie włosy. Po chwili usłyszały pukanie do drzwi na które Lucy automatycznie cała się spięła. Touka podeszła do nich i lekko je uchyliła.Natsu
- Możemy wejść? - Spytał Natsu z nadzieją w głosie. Tuż za jego plecami, w powietrzu unosił się równie zaniepokojony co on Happy.
- Nie ma mowy - powiedziała surowo Touka przez na wpółotwarte drzwi.
- Ale tylko na chwilę. Chcielibyśmy z Happym wiedzieć jak się czuje Lucy - nalegał Dragneel. Czuł palącą potrzebę zobaczenia jej, by przekonać się czy Heartfilia ma się choć trochę lepiej. Nie lubił bezczynności a teraz jeszcze nawet pozbawiano go konkretnych informacji.
- Natsu nie przepuszczę ani ciebie ani nikogo innego. Nie zmuszaj mnie bym użyła siły - powiedziała dziewczyna unosząc głos. Natsu spojrzał na nią wahając się, czy nie wyważyć drzwi i nie sprawdzić tego osobiście, jednak zmienił zdanie gdy usłyszał łagodny głos Białowłosej.
- Natsu. Uwierz mi, wiem co robię. Wchodząc tutaj na pewno jej nie pomożesz.
Dragneel kiwną głową na znak zrozumienia i odstąpił. Po chwili drzwi zamknęły się z cichym stuknięciem. Było tak jak powiedział Fullbuster. Nie było sensu tutaj przychodzić bo i tak, Touka nikogo by z nich nie wpuściła. Wrócił do stodoły i bez słowa położył się na swoim miejscu. Jego milczenie Gray skwitował tylko cichym " A nie mówiłem?" i odwrócił się na drugi bok. Natsu nie miał siły na dyskusję i cieszył się, że nawet jego Alter ego pozwala mu od siebie odpocząć. Kiedy wreszcie zasnął, wciąż na nowo przeżywał to co się stało. Widział Lucy w objęciach Jakku który był coraz bliżej osiągnięcia swojego celu. On sam zaś nadal tkwił w magicznej pułapce nie mogąc poruszyć się nawet o milimetr. Tylko patrzył nie będąc w stanie przeciwdziałać rozgrywającej się na jego oczach scenie. Wybudził się gwałtownie ze snu siadając na posłaniu. Przejechał dłonią po twarzy wzdychając, po czym wstał i wyszedł na zewnątrz. Dręczące go koszmary były na tyle nieprzyjemne, że wolał na razie nie zasypiać. Nagle poczuł dziwnie znajomy zapach w powietrzu i natychmiast go rozpoznał. Jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki ze zdumienia. Przecież to było nie możliwe, na pewno musiał się pomylić. Jednak ten zapach był jednym z tych, których nie zapomni nigdy. Puścił się pędem w kierunku z którego napływała znajoma woń. Przedzierał się przez leśne poszycie, pokonując kolejne naturalne przeszkody na swojej drodze. Dotarł nad spokojnie szumiącą niezbyt głęboką rzekę i właśnie tam trop się urywał. Może faktycznie tylko mu się to przyśniło? Przecież nie było szans by mógł poczuć świeży zapach kogoś, kto nie żył już od kilku lat. Może po prostu stęskniony umysł spłatał mu tym razem psikusa. Upadł na kolana a jego krzyk rozniósł się echem po całym lesie płosząc nocne zwierzęta.
- Igneel!Lucy
Po chwili drzwi za Natsu się zamknęły i Touka wróciła sama do pokoju. Heartfilia odczuła ulgę. Nie była gotowa jeszcze by spotkać się z chłopakami. Byłą wdzięczna Touce za wszystko co ta dla niej robiła. Nie mogła jednak zrozumieć czym sobie na to zasłużyła. Dlaczego Touka stała się taka troskliwa i opiekuńcza jak lwica, chroniąca swoje młode. Nagle Białowłosa dziewczyna zachwiała się i opadła na kolana a na jej czole, pojawiły się krople potu. Lucy zerwała się z łóżka i podbiegła do niej. Odprowadziła ją do fotela i w nim posadziła, po czym włożyła w jej zimne dłonie szklankę świeżej wody.
- Przepraszam Lucy. Zużyłam dzisiaj za dużo mocy - powiedziała słabo.
- Nie szkodzi Touka i tak zrobiłaś więcej niż na to zasługuję. Nie jestem tego warta - odparła Lucy i wtedy poczuła na nadgarstku silny uścisk dłoni Białowłosej.
- Nigdy nie pozwól sobie myśleć w ten sposób rozumiesz! Nie pozwól by to sprawiło żebyś zaczęła czuć się gorsza Lucy - powiedziała dziewczyna z mocą - Nie pozwól by to cię złamało, musisz być silna żeby to przetrwać - dodała.
- Ale dlaczego... skąd? - wyjąkała Lucy
- Bo też to przeżyłam...
CZYTASZ
Zawsze będziemy razem
FanfictionPo zwycięskiej wojnie z Zerefem i Acnologią w Magnoli zapanował spokój. Gdy Lucy wreszcie zrozumie co czuje do Natsu, w Gildii pojawia się urocza dziewczyna Touka która twiedzi, że Smoczy Zabójca to jej ukochany. Dragneel zaś musi zmierzyć się z cz...