Na stoliku do kawy stały cztery butelki po czystej. W całym mieszkaniu śmierdziało niczym w gorzelni, a w powietrzy widoczny był dym papierosowy. Trzej pijani faceci ledwo siedzieli na starej, wygniecionej kanapie. Jeden zaś spał w najlepsze pod stołem.
- Ej, stary kurwa, wstawaj z tej podłogi. - wybełkotał nawalony Igor. - A jeśli chodzi o moje skarpety, to możesz je wylizać, bo widzę że ci na tym cholernie zależy.
- On najchętniej wylizałby twój ryj! - podsumował zaprawiony Grucha.
Po chwili cuchnąca stopa Bugajczyka natrafiła na nos leżącego chłopaka.
W pomieszczeniu słychać było głośny rechot zawalonego w trupa Musiała, który spadł z kanapy, kopiąc przy tym zaspanego Borowskiego.- Co jest do chuja?! - zapytał odurzony smrodem wczorajszych skarpet Igora.
- Adi, no dawaj! Lizu, lizu mi te stopy!- zarechotał szyderczo Igor.
- Nie wymagasz za dużo? - zapytał chłopak z grynasem na twarzy.
Borowski wstał z podłogi, przecierając zaczerwienienie oczy. W jego krwi z pewnością było coś więcej niż alkohol.
- Jak masz ochotę to możesz wylizać mi pałę! - odpalił zalany w trzy dupy brunet.
Adrian nie zwracając uwagę na fakt iż jego przyjaciel mówi do niego, wyszedł na balkon. Wyciągnął z kieszeni paczkę Marlboro, po czym odpalił jednego.
- A temu co? - zapytał Kacper.
- Chuj wie, pójdę zobaczyć. - odparł Igor.
Brunet wstał od stolika i ruszył w stronę balkonu, gdzie stał Adrian. Bugajczyk wziął głęboki oddech. Delikatnie położył rękę na ramieniu przyjaciela.
- Przepraszam, to nie miało tak wyglądać - przez tą całą akcję Igor zdążył trochę wytrzeźwieć.
- Hamował byś się czasem. Nie jestem twoją szmatą! - oburzył się Borowski i stracił dłoń przyjaciela ze swojego ramienia.
- Adi, przecież wiesz, że tak nie myślę. Jesteś moim kumplem i zależy mi na tobie. Bardzo.
Hypeman dyskretnie spojrzał na bruneta.
- Dobra, skoro tak się bawisz to co powiesz, jak zrobię tak. - W tym momencie Igor przełożył jedną nogę przez barierkę balkonu. - Jak jesteś cham to żyj se sam!
- Pojebało cię?! - z prawej dłoni Adriana wypadł niedopalony szlug.
- A co mi tam, raz się żyje! - teraz Bugajczyk stał całkiem po przeciwnej stronie balkonu.
- Złaź idioto! - Adrian podszedł bliżej bruneta. Czuł, że sytuacja wymyka się z pod kontroli.
- Żegnaj okrutny świcie!
Nagle na balkonie pojawił się Dawid.
- Ej stary nie chcę wam przerywać tej jakże romantycznej sceny, ale Olka dzwoni. - z bełkotu Gruszki trudno było coś zrozumieć, ale Igor dał radę.
- O cholera, powiedz jej, że zaraz oddzwonię. - w tej chwili but Bugajczyka zsunął się z jego stopy. - Kurwa, straciłem ostatniego buta. Mojego przyjaciela jedynego, ostatniego, ukochanego, bo Adrian już mnie nie lubi. I nie chce. I nie szanuje. I nie ko..co? I nie komentuje moich postów na Insta.
- Stary idziemy lulu, bo jest już z tobą źle. - podsumował Borowski, ściągając Igora z balkonu.
CZYTASZ
NIE_JA || Reto x Hypeman [zakończone]
Fanfiction"Czemu samotność to taka straszna trwoga Niby pijesz z ziomami ale znowu pije sam Tak niewierzący łapię za ręce Boga Którego nie zna i nie chce poznać już od paru lat..."