*Aleksandra Siemiesz*
Jagoda wyszła z mieszkania jakieś dwie godziny temu, a Igor nadal nie dał znaku życia. Jak on mógł po czymś takim po prostu wyjść bez żadnych wyjaśnień?! Kocham go, ale nie mogę zrozumieć jego postępowania. Halo! Zostałam zgwałcona, a mój chłopak najpewniej poszedł nawalić się gdzieś z tym pieprzonym Adrianem.
Dochodziła godzina dziesiąta, gdy stojąc przy blacie kuchennym i krojąc pomidora, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Jaśnie pan postanowił wreszcie wrócić - przylgnęłam pod nosem.
Do moich uszu dotarło jego ciężkie westchnięcie. Nadal krojąc warzywo, zerknęłam w kierunku bruneta. Kątem oka zauważyłam, że był trzeźwy. Brawo Igor, robisz postępy.
- Olka, przepraszam, że wyszedłem tak nagle. Musiałem to wszystko sobie poukładać.
- Fajnie, że w ogóle przyszedłeś. A już myślałam, iż zapomniałeś o swojej dziewczynie - sarknęłam.
Chłopak usiadł na kanapie, co zarejestrowałam dzięki lekkiemu skrzypieniu mebla.
- Skarbie, posłuchaj...
- Nie, to ty posłuchaj! - warknęłam w jego stronę. Moja dłoń mocniej zacisnęła się na rączce noża. - Czy ty nie rozumiesz, co ja przez ciebie przechodzę?! Za każdym pierdolonym razem kiedy wychodzisz z domu, boje się, że już do mnie nie wrócisz. Bo ty wolisz te pieprzone dragi ode mnie! Zachowujesz się jak...
- Olka! - Igor podniósł się z kanapy.
- Nie przerywaj mi, kurwa! - zrobiłam krok w jego stronę. - To wszystko co mnie spotkało, to twoja jebana wina!
Igor podszedł do mnie. Kiedy zobaczyłam w jego oczach niedowierzanie i złość, miara się przebrała. Nie kontrolowałam siebie, ani tego co robię. Po prostu stałam przed miłością mojego życia i patrzyłam jak z lękiem spogląda na nóż w mojej ręce. Nóż, który niebezpiecznie zbliżył się do jego szyi.
- Ol...
- Nie, Igor - mój głos zdawał się wyprany z emocji. Nie poznawałam sama siebie. Co się ze mną do cholery działo?! - Teraz to ja będę decydować o naszym życiu. Nie ty, ani nikt inny. Rozumiesz?
- Ola, proszę cię, odłóż ten nóż i porozmawiajmy - starał się odciągnąć moją dłoń od swojego ciała, lecz ja byłam szybsza. Przycisnęłam ostrze do szyi bruneta, a cienka stróżka krwi poczęła spływać po jego skórze.
- Rozumiesz, kurwa?! - wrzasnęłam i zaśmiałam się mu w twarz. Z oczu zaczęły wypływać łzy, a mój rechot zamienił się w przeraźliwy szloch.
Chłopak jednym ruchem wyrwał mi ostrze z dłoni i delikatnie przyciągnął do siebie.
- Zostaw mnie! Pomocy! - krzyczałam, a mój głos został stłumiony przez jego koszulkę. Zaraz, to wcale nie jego ubranie! - Skąd to masz?!
Zaskoczony brunet nie zrozumiał moich słów. Spojrzał na mnie, jakbym conajmniej straciła piątą klepkę.
- Skąd masz tą cholerną koszulkę? - spytałam i odsunęłam się od Igora.
- Byłem u... Adriana - odpowiedział spoglądając na ubranie.
- Super! Po prostu kurwa świetnie. Jeszcze mnie chuj zdradza - mamrotałam pod nosem.
- Ja pierdole! Za kogo ty mnie masz do chuja?! - warknął, spoglądając na mnie ze złością.
- Nie, nie wierzę... po prostu nie wierzę - wplatałam dłonie we włosy, pociągając za nie. Tego było o wiele za dużo. Nie dość, że mnie okłamuje, to jeszcze ma czelność obnosić się ze zdradą!
- Olka! Uspokój się do cholery! - Igor stanął naprzeciw mnie i złapał mocno za ramiona. - Nigdy cię kurwa nie zdradziłem, rozumiesz? Kocham cię i nie mógłbym patrzeć, jak przeze mnie cierpisz.
- Ale to prawda, Igi - szepnęłam, jakby niezdolna do wydania głośniejszego dźwięku. - Cierpię przez ciebie odkąd cię poznałam. Nie zmienimy tego.
Po moich słowach brunet odepchnął mnie od siebie. Podszedł do okna, które otworzył na oścież. Zaciągnął się świeżym powietrzem.
- Skoro tak ci ze mną źle, to co ty tu jeszcze robisz? - powiedział obojętnie, po czym wyciągnął z kieszeni papierosy. Odpalił jednego.
- Też się właśnie zastanawiam - po tych słowach poszłam do naszej sypialni. Wyjęłam torbę i zaczęłam pakować pierwsze lepsze ubrania. Działałam jak w amoku, nie myśląc racjonalnie. Po paru minutach skierowałam się w stronę wyjścia. Nie zwracając uwagi na chłopaka, ubrałam buty i wyszłam z mieszkania. Nie miałam żadnego konkretnego planu, lecz wiedziałam do kogo muszę udać się najpierw.
Podeszłam do samochodu Igora, do którego następnie wsiadłam. Ten chuj może mną pomiatać, to ja mogę mu zajebać auto. Odpaliłam czarne audi i wyjechałam na ulicę. Przemierzałam kolejne przecznice w skupieniu. Musiałam się uspokoić, żeby nie spowodować żadnego wypadku. Po niecałych dziesięciu minutach byłam u celu. Szara kamienica stała przede mną. Niby nic, zwyczajny budynek, lecz coś zaczęło we mnie wrzeć. Szybkim krokiem weszłam do kamienicy. Klatka schodowa śmierdząca petami, wąskie schody prowadzące na kolejne piętra. Moje kroki odbijały się echem po pustym korytarzu, gdy zmierzałam do odpowiednich drzwi. Zapukałam, a już po chwili stałam twarzą w twarz z wyższym ode mnie brunetem.
- Olka? - jego zachrypnięty głos odbił się w mojej głowie.
- To wszystko twoja wina! Dlaczego do cholery robisz z Igora jebanego ćpuna?! - krzyknęłam, a mój oddech diametralnie przyspieszył.
- O co ci chodz...
- O co mi chodzi?! - spojrzałam pewnie w oczy chłopaka. - To twój przyjaciel, a ty jesteś jebanym tchórzem, że nawet nie chcesz mu pomóc. Co gorsza wprowadzasz go w sam środek bagna! - darłam się na Adriana, aż moje gardło nie odmówiło posłuszeństwa.
Zdezorientowany chłopak patrzył na mnie tymi wielkimi gałami, wytrzeszczając je jeszcze bardziej.
- Olka, dobrze się czujesz? Piłaś coś? - zapytał i odsunął się, abym mogła wejść do jego mieszkania.
Pokręciłam głową z politowaniem. On naprawdę jest idiotą. Teraz wreszcie zrozumiałam, że na świecie są ludzie podlejsi nawet od gwałcicieli. Są to przyjaciele, którzy staczają nas na samo dno, a potem śmieją się depcząc po naszych martwych ciałach. Bo takie jest to cholerne życie.
- Wiesz co? Pierdol się razem z tym jebanym Igorem - powiedziałam i odwróciłam się, aby następnie wyjść z kamienicy.
Przysięgam, że ostatni raz tu byłam. Nigdy więcej nie chce widzieć tego człowieka na oczy. Zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam głową. Ależ oni wszyscy są pojebani.
Skręciłam w lewo, żeby następnie wsiąść za kierownicę i pojechać w jeszcze jedno miejsce.Jagoda...
Ta dziewczyna nigdy mnie nie zdradzi. Miałam taką nadzieję. Ale jak wiadomo nadzieja matką głupich...
×××
Siema ziomki! Przepraszam, że tak chaotycznie, ale nasza Olusia też niezbyt rozgarnięta dzisiaj XD
Ogólnie to myślę, że rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu w soboty. Pamiętajcie, że każda gwiazdka i komentarz to duża motywacja do działania! ❤️
CZYTASZ
NIE_JA || Reto x Hypeman [zakończone]
Fanfiction"Czemu samotność to taka straszna trwoga Niby pijesz z ziomami ale znowu pije sam Tak niewierzący łapię za ręce Boga Którego nie zna i nie chce poznać już od paru lat..."