*Aleksandra Siemiesz*
Brunetka patrzyła na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Ale jak to wyprowadziłaś się od Igora? - zapytała, kiedy ja przekraczałam próg jej mieszkania.
- Normalnie - sarknęłam w jej stronę.
- Olka!
Wzięłam głęboki wdech. Tylko spokój może mnie uratować przed kolejnym wybuchem.
- Ja już dłużej nie wytrzymam z tym człowiekiem - odpowiedziałam odwracając się w stronę kobiety. - Nie dam rady dłużej zamartwiać się gdzie on znowu polazł i czy nie leży przypadkiem pobity w jakimś rowie. Każdego cholernego dnia wypruwałam sobie flaki żeby choć trochę zwrócił na mnie uwagę! Ale on woli tego pierdolonego Adriana!
Jagoda spojrzała na mnie podejrzliwie, skanując moje ciało od stóp do głowy.
- Brałaś coś? - zapytała. Nie no, kolejna? Dlaczego wszyscy myślą, że jak raz chcę wypowiedzieć swoje zdanie, to od razu jestem naćpana.
- Tak! Bo żeby kurwa powiedzieć co się myśli, to trzeba być nietrzeźwym - prychnęłam.
Odwróciłam się z zamiarem przejścia do salonu, lecz zatrzymał mnie głos dziewczyny.
- Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi - powiedziała już odrobinę spokojniej. - Martwię się o ciebie, bo nigdy nie wyzywałaś Igora. Nawet jeśli byłaś na niego ostro wkurwiona. Ola, przecież ty świata poza nim nie widziałaś. Co się stało?
Przez jej słowa zachciało mi się śmiać z własnej głupoty. Bo tak naprawdę byłam idiotką, która użerała się z jakimś cholernym ćpunem. Ale dość już tego. Wycierpiałam swoje. Trzeba wreszcie zacząć żyć swoim życiem.
- To się nie martw i daj mi wreszcie zacząć żyć! - krzyknęłam.
Cholera, a miałam nad sobą panować.
Podeszłam do Jagody i zamaszystym ruchem przycisnęłam ją do ściany.
- Dajcie mi kurwa wszyscy święty spokój i pozwólcie normalnie żyć - wysyczałam patrząc w jej przerażone oczy.
- Ola, uspokój się. Puść mnie, słyszysz?! - szamotała się w moim uścisku, który wzmocniłam. Teraz albo nigdy, muszę zapanować nad swoim życiem. Muszę być silna i niezależna. Muszę kurwa wreszcie być tym, kim chcę.
- Olka, do cholery jasnej! - dziewczyna szarpnęła z całej siły i odsunęła się ode mnie. Wtedy doszło do mnie, co ja właściwie zrobiłam.
- Ja... przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło - odwróciłam speszona wzrok.
Jagoda nie odpowiedziała, a jedynie przyciągnęła mnie i zamknęła w szczelnym uścisku. Jej szczupłe ramiona objęły moje ciało.
- Już wszystko dobrze. Ja wiem, że teraz przechodzisz ciężki okres. To, co zrobił tamten facet... - szepnęła do mego ucha. Delikatny powiew powietrza musnął moją rozgrzaną skórę.
Odsunęłam się od brunetki, posyłając jej wdzięczny uśmiech. Ona zaś skierowała się do kuchni, gdzie poszłam i ja. Stanęła przy szafce, z której następnie wyciągnęła dwie filiżanki.
- Czego się napijesz? - zapytała.
- Kawę poproszę - odpowiedziałam i usadowiłam się na wysokim krześle przy blacie.
CZYTASZ
NIE_JA || Reto x Hypeman [zakończone]
Fanfiction"Czemu samotność to taka straszna trwoga Niby pijesz z ziomami ale znowu pije sam Tak niewierzący łapię za ręce Boga Którego nie zna i nie chce poznać już od paru lat..."