*Adrian Borowski*
Kiedy patrzyłem na jego spokojną twarz, nie chciałem nawet go budzić. Siedziałem więc w samochodzie gapiąc się na Bugajczyka i zastanawiając się co z nim zrobić. Przecież nie zostawię go tutaj samego. Jeszcze mu coś odpierdoli i będę musiał szukać dziada chuj wie gdzie. Budzić go? Sam nie wiem, może się nieźle wkurwić. Dobra, raz kozie śmierć. I tak nie mam raczej innego wyjścia.
- Hej, Igor! Jesteśmy na miejscu - podniosłem głos i potrząsnąłem jego ramieniem.
Tak. Efekt był normalnie natychmiastowy. Brunet odwrócił się tyłem do mnie i mruknął pod nosem żebym zostawił go w spokoju. No i mamy kurwa problem. Po chwili namysłu stwierdziłem, że może uda mi się wtaskać go jakoś na trzecie piętro. Najwyżej spalę trochę zbędnych kalorii.
Otworzyłem drzwi i wyszedłem z samochodu. Okrążyłem pojazd i pociągnąłem za klamkę od strony pasażera. Powoli, aby Igor nie zarył mordą o asfalt, uchyliłem drzwi. Odpiąłem sprawnie pas i podtrzymując wiotkie ciało chłopaka, starałem się wyciągnąć na zewnątrz. Bugajczyk jednak nie był skory do współpracy i usiadł na parkingu opierając się o koło od auta. Zamknął powieki i czknął pijacko. No i cóż mi pozostało jak wniesienie tego imbecyla na pierdolone trzecie piętro?! Westchnąłem cierpiętniczo, gdy delikatnie podniosłem go z zimnej ziemi.
- O stary, przydałoby się iść wreszcie na siłkę - mruknąłem pod nosem ruszając w stronę mojego bloku.
Już widzę te dziwne spojrzenia wścibskich sąsiadeczek. Chociaż będą miały o czym plotkować. Miałem lekkie trudności z otworzeniem drzwi wejściowych, lecz jakaś miła staruszka mi pomogła. Nie ma to jak litość od starszych pań. Większy problem zaczął się na pierwszym piętrze, kiedy to zabrakło mi siły na dźwiganie tego grubasa. A przede mną jeszcze dwa piętra! Odsapnąłem chwilę i szybko pokonałem odległość dzielącą mnie od mieszkania. Tam właśnie posadziłem pijanego bruneta na podłodze, aby otworzyć drzwi. Gdy już to uczyniłem, przeniosłem Igora do mojej sypialni. Zasłoniłem rolety, żeby w pokoju było ciemno. Zdjąłem chłopakowi buty i przykryłem kołdrą.
- Adrianku ty mój, śpij ze mną. Bo ja... boję się tego pająka - wybełkotał brunet spoglądając na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jaki kurwa pająk? Igor, idź ty lepiej spać, a nie wymyślasz jakieś pająki - odpowiedziałem z uśmiechem.
- No dobra, ale zabijesz go potem? - mruknął w poduszkę i przykrył się bardziej kołdrą.
- Tak, tak, tylko później. A teraz śpij już.
Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Przeszedłem do salonu. Trzeba wreszcie zająć się sprawami ważniejszymi. Na stoliku leżała sterta nieopłaconych rachunków. Cóż, ostatnio nie układało mi się z finansami. Firma, w której pracowałem zbankrutowała, a co za tym idzie zwolniono wszystkich pracowników. Niestety nie znalazłem jeszcze innej pracy i tak oto zostałem bez grosza przy duszy. A rachunków wciąż przybywa. Nie powiem tego nikomu, no bo i po co? Nie potrzebuję współczucia, a kasę jakoś skombinuję. Najwyżej sprzedam auto. Zaraz, zaraz... Zaległy czynsz za dwa miesiące to około osiem tysięcy, a inne opłaty gdzieś w granicach pięciuset złoty.
Włączyłem telewizor, aby choć na chwilę zapomnieć o tych problemach. Teraz muszę zająć się Igorem. Jak tak dalej pójdzie to zostanie alkoholikiem. Przez tą głupią laskę wszystko się spierdoliło. Co z tego, że ma jakieś tam problemy, skoro niszczy przy tym życie innych. Czy ona naprawdę nie wie co uczyniła?! Przy jego obecnych troskach, moje wydają się bez znaczenia. Teraz najważniejsze jest jego szczęście. Już nigdy nie pozwolę, aby ktoś zjebał mu życie doszczętnie.
CZYTASZ
NIE_JA || Reto x Hypeman [zakończone]
Fiksi Penggemar"Czemu samotność to taka straszna trwoga Niby pijesz z ziomami ale znowu pije sam Tak niewierzący łapię za ręce Boga Którego nie zna i nie chce poznać już od paru lat..."