- Wstawaj Hoshi! To twój szczęśliwy dzień! - wykrzyknął Yuu wpadając do pokoju swojego rok młodszego brata. - Jak ja się cieszę, że się tam dostałeś!
- Ja miałbym się nie dostać? Ranisz - powiedział czarnowłosy chłopak z wygolonym tyłem głowy i grubym białym pasemkiem na przysłaniającej grzywnę oczy, siedząc przy biurku przesuwając palcami po strunach gitary dla leworęcznych, którą trzymał na kolanach. - Ryu przychodzi? Czy spotkamy się z nim przed szkołą?
- Spotkamy się z nim już tam - powiedział starszy i popatrzył na instrument, a potem przenosząc wzrok na twarz brata. - Znowu nie spałeś całą noc.
- Nieprawda - od razu zaprzeczył i próbował być wiarygodny. Jednak ziewnięcie mu w tym przeszkodziło.
- Jak będziemy już szli to zajdziemy po kawę - powiedział Yuu i wyszedł.
- Dzięki! - krzyknął za nim Hoshi i odetchnął. Był pewny, że jego brat to usłyszał, jednak rzeczą, o którą się bardziej martwił było to, że na pewno dostanie od niego jeszcze ochrzan, za kolejną nieprzespaną noc.
Podrapał się po lewym uchu przy tym przypadkiem zachaczając palcem o jeden z wielu kolczyków. Wstał z krzesła odkładając wcześniej gitarę i podszedł do szafy. Z niej wciągnął wczoraj przygotowany mundurek składający się czarnej kurtki oraz spodni. Pod spód nałożył białą koszulę, a na szyi zawiesił swój ulubiony czarny, gruby choker i dwa naszyjniki, krótszy z ikoną kosmity, a dłuższy z jego "szczęśliwą" kostką do gry na gitarze. Przejrzał się jeszcze w lustrze i stwierdził, że wygląda całkiem znośnie, ale mimo wszystko przeczesał swoje włosy jeszcze parę razy palcami i porozrzucał je we wszystkie strony. Zanim jednak wyszedł z pokoju chwycił za kredkę do brwi i delikatnie je tylko zaznaczył. Zawsze były one dobrze widoczne, ale ostatnio zapragnął je jeszcze bardziej uwidocznić.
Chwycił w dłoń ramionko od torby, ozdobionej paroma przypinkami oraz naszywkami, a w niej spakowane najważniejsze dla chłopaka rzeczy. Takie jak zapalniczka, papierosy, zapasowy zeszyt i długopis, portfel i tabliczka gorzkiej czekolady - jego ulubionej. Do kieszeni spodni schował słuchawki douszne i telefon. Obejrzał szybko swój pokój oblepiony plakatami różnych zespołów oraz boysbandów, jak i jego ulubionych anime, zastanawiając się czy wszystko zabrał. Po chwili postanowił wyjść. Mając kapcie na stopach zbiegł po schodach na piętro by zostawić torbę obok drzwi wejściowych i poszedł luźnym krokiem do kuchni. Chwycił w dłoń jabłko i wgryzł się w nie bez zbędnego myślenia. Tym samym krokiem podszedł do kanapy stojącej w pokoju obok. Leżał na niej Yuu, i wgapiał się w sufit skupiony. Hoshi oparł się ramionami o tył kanapy pochylając się przez co wypchnął biodra do tyłu. Patrzył na niego i zastanawiał się o czym myśli jego starszy brat. Po chwili wzrok niższego przeniósł się na młodszego i wyszło na to, że toczyli bitwę na wzrok, którą przegrał złotooki.
- Ugh - zasłonił oczy dłońmi pocierając je. - Jak to możliwe, że zawsze wygrywasz?
- Jakoś przecież muszę funkcjonować by nie zasnąć - odparł Hoshi wgryzając się ostatni raz w jabłko. Obrócił się delikatnie i rzucił ogryzkiem w stronę otwartego śmietnika stojącego przy blacie. Trafił. Zadowolony odwrócił się w stronę i brata, który patrzył na niego poważnie. - Co?
- Musisz zacząć spać.
- Znowu będziemy o tym gadać? Przecież taka sama gatka była nie cały tydzień temu, po co to?- odparł znudzony tonem chłopak kierując się do przedpokoju, a niższy za nim.
- Bo się martwię. Sen jest bardzo potrzebny dla ludzkiego organizmu. Powinieneś o tym wiedzieć - powiedział chłopak patrząc jak jego młodszy brat ubiera swoje ciężkie glany wsuwając materiał spodni do środka.

CZYTASZ
Braciak |Haikyuu|
FanficMłodszy, ale wyższy brat Nishinoyi Yuu. Nishinoya Hoshi. Chłopak uwielbiający zmieniać kolor włosów, chwile po gimnazjum Chidoriyama idzie do tego samego liceum co jego starszy brat. Ląduje w klasie 1-5 przez swój nie przeciętny wynik na egzaminie w...