𝕿𝖗𝖔𝖎𝖘

86 10 0
                                    

~*~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


~*~

–Tak się składa, że odwiedziłam moje ulubione miasto i zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że mieszka tu mój przyjaciel numer jeden – powiedziała kobieta, siadając na kanapie w salonie.

– Nie jesteśmy przyjaciółmi – odparł James.

– Ach... Naprawdę? – Black westchnęła teatralnie, w międzyczasie wycierając niewidzialne łzy – To może inaczej, mam dla ciebie dobrą ofertę – powiedziała, podchodząc bliżej właściciela mieszkania.

– Jakoś w to wątpię, ale mów dalej – odparł zrezygnowany mężczyzna, po czym podszedł do braku, znajdującego się w kącie pomieszczenia. Wyjął kwadratową szklankę, by po chwili napełnić ją Ognistą Whiskey, którą udało mu się przywieźć z Anglii.

– Wiem, że bardzo pragniesz wrócić do kraju – zaczęła kobieta, zdejmując z siebie ciemnozielony płaszcz. Odłożyła część garderoby na fotel, stojący blisko kominka, by po chwili udać się do kuchni po kubek mocnej kawy.

Nim pojawił się właściciel mieszkania, zdążyła dobrze się po nim rozejrzeć i w międzyczasie zrobić sobie napój bogów, jak śmiała określać kawę.

– Mogę Ci pomóc, w zamian za pomoc – wzięła łyk z czarnego kubka.

– Co masz na myśli?

– Pozwól mi to zostać na czas prowadzenia śledztwa w mojej sprawie, mam lewe papiery, tak się składa, że na to samo nazwisko co ty – puściła mu oko – Nie współpracowałam z Voldemortem, przynajmniej nie z własnej woli...

– Wielu tak mówi – mruknął Potter.

– Możesz mi podać nawet Veritaserum, jestem niewinna, lecz przez mojego szwagra i pożal się Merlinie byłego męża Ministerstwo w Anglii, próbuje mnie wsadzić do Azkabanu...

–Co będę mieć w zamian? Jeśli nawet zgodzę się ci pomóc? – mężczyzna wziął łyk ze szklanki, by następnie ją odstawić na parapet.

– Gdy tylko moja sprawa się wyjaśni, będę zeznawać z korzyścią na ciebie w Wizengamocie – natychmiastowo odpowiedziała, zależało jej na pomocy Pottera. Chodź nigdy wcześniej, nie przyszłoby jej to na myśl, w końcu to Potter.

– Pewnie popełniam błąd – westchnął – Zgoda, panno Black, a może raczej pani Maillot? – zaśmiał się i ruszył w stronę sypialni – Tylko nie myśl, że w pełni ci ufam. Popełnij choćby jeden błąd, cokolwiek co nas wyda we Francuskim Ministerstwie, wysyłam anonim do Wizengamotu, podaję im twoje dane, nawet nie będziesz się spodziewać, kiedy cię znajdą... 

𝙿𝚊𝚛𝚢𝚜𝚔𝚊 𝙺𝚕𝚊𝚝𝚔𝚊 // 𝙰𝚄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz