𝕯𝖎𝖝-𝖘𝖊𝖕𝖙

52 6 0
                                    

~*~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~*~

– Merci, Monsieur Molllier, Merci Mademoiselle, ja i moja żona wprowadzimy się tu zaraz po państwa wylocie – powiedział mężczyzna, o ile można go było tak nazwać. James uważał, że kupiec jego mieszkania nie ma więcej niż osiemnaście lat. Nie interesowało go to zbytnio, gdyż w przyszłym tygodniu miał lecieć z Bellatrix do Londynu.

Zadowoleni opuścili kawiarnie i wrócili do mieszkania, by dokończyć ostatnie pakowanie. Musieli wysłać jeszcze kilka paczek na adres Remusa. Wilkołak postanowił pomóc swojemu przyjacielowi i jego nowej „Przyjaciółce".

Kilka dni później w mieszkaniu pozostały już tylko podstawowe meble, które miał przejąć nowy właściciel. Na myśl o powrocie do domu James zarazem cieszył się niezmiernie z drugiej zaś strony obawiał co powiedzą jego przyjaciele na relację, którą miał z Bellatrix. Obawiał się, że mogą oni nie zaakceptować tego co był pomiędzy nim a byłą Ślizgonką. Momentami wahał się, czy nie lepiej byłoby zostać tu w Paryżu, przecież było im tu dobrze.

– Jesteśmy gotowi do lotu – powiedziała kobieta, siadając na sofie z kieliszkiem czerwonego wina w ręce.

– I bardzo dobrze – odparł, siadając obok niej – Już zapomniałem jak wygląda Londyn.

– Trochę boję się tam wracać – przyznała Black – Byliśmy oskarżeni o współpracę z Voldemortem... Ludzie są ... Jacy są...

– Damy jakoś radę, raz...– szybko przerwał zasłaniając się kaszlem – Mam do ciebie pytanie – powiedział, po chwili milczenia. Bellatrix pozwoliła mu ruchem głowy by kontynuował – Co z tym, co jest pomiędzy nami, w sensie wiesz o co chodzi?

– Przecież nie wyprowadzamy się na różne końce świata – zaśmiała się – O ile masz wygodne łóżko będę częstym gościem – puściła mu oczko, a następnie wstała odkładając kieliszek na stolik. Tłumacząc się zmęczenie ruszyła w stronę jego sypialni, a może raczej ich wspólnej. W końcu spała w niej od dwudziestego czwartego grudnia a była już połowa stycznia.

James westchnął ciężko łapiąc za kieliszek, na którym pozostał jeszcze ślad krwistoczerwonej szminki, odniósł go na miejsce. Zastanawiając się, czy z Bellatrix łączy go coś więcej niż przyjaźń z bonusem...

𝙺𝚞𝚛𝚜𝚢𝚠𝚊 = 𝚏𝚛𝚊𝚗𝚌𝚞𝚜𝚔𝚒

𝙿𝚊𝚛𝚢𝚜𝚔𝚊 𝙺𝚕𝚊𝚝𝚔𝚊 // 𝙰𝚄Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz