𝕯𝖊𝖚𝖝

108 9 2
                                    

𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝚠 𝚔𝚊ż𝚍𝚢 𝚠𝚝𝚘𝚛𝚎𝚔, ś𝚛𝚘𝚍ę 𝚒 𝚗𝚒𝚎𝚍𝚣𝚒𝚎𝚕ę.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



~*~

"Drogi Lunatyku,

Paryż jest okropny.

Najchętniej wróciłbym do Londynu, gdybym tylko miał taką możliwość... Tu jest jak na razie bezpiecznie.

Jak u was? Co z tobą, Łapą i pozostałymi?

Siedzę właśnie przy wieży Eiffla, lecz nie jest ona tak okazała jak na tych wszystkich zdjęciach. Zdecydowanie Big Ben jest piękniejszy. Cały Londyn jest piękniejszy od tej dziury...

Mam nadzieję że ta sprawa wyjaśni się w najbliższych dniach...

Tęsknię za wami wszystkimi.

Powiedz Mi jeszcze co u Lily, czy ona za mną tęskni chociaż w połowie jak ja za nią?

Dziękuję za wszystko.

Wasz ulubiony,

Rogacz"

Mężczyzn podniósł się z ławki i zgiął kawałek pergaminu, by móc go schować w płaszczu. Rozejrzał się wokół, po czym ciężko westchnął. To miasto kojarzyło mu się wyłącznie z ucieczką, której podjął się kilka miesięcy temu, po tym, jak oskarżono go o współpracę ze śmierciożercami.

Był rok 1981, a on? Zamiast cieszyć się przegraną Lorda Voldemorta i jego popleczników, tkwił tutaj, ponieważ w rodzinnym kraju, gdzie walczył po dobrej stronie, ramię w ramię z Zakonem Feniksa, został uznany za zdrajcę.

Przeklęty Pettigrew.

W kiepskim humorze wrócił do mieszkania, które wynajął poza centrum stolicy Francji. Znajomości, które posiadali państwo Potter, pozwoliły mu bezpiecznie żyć w ukryciu, jako Laurent Maillot.

Gdy przekroczył próg swojego, jak miał nadzieję, tymczasowego lokum, zauważył, że jest coś nie tak. Podświadomie włożył rękę do kieszeni, w której znajdowała się różdżka. Wyjął magiczny patyk i powoli ruszył w kierunku salonu, w którym paliło się światło. Z tego, co pamiętał, wyłączył wszystkie lampy.

Po chwili znalazł się w cieniu, który rzucały drzwi pokoju dziennego. Gdy zauważył kobietę przeglądającą zdjęcia znajdujące się na kominku, na jego twarz dało się zauważyć niemałe zdziwienie.

– Czy mogłabyś to odłożyć, panno Black? – zapytał, wyłaniając się z cienia.

– Pottuś! Jak ja cię dawno widziałam – zaśmiała się przeraźliwie kobieta.

– Proszę, odłóż to – Powiedział już bardziej zdenerwowany.

– Proszę bardzo – powiedziała, odstawiając ramkę na miejsce – Tak jak chciałeś.

– Dziękuję za poświęcenie – Uśmiechnął się kpiąco – A teraz powiedz, o co chodzi? Co tu robisz? 

𝙿𝚊𝚛𝚢𝚜𝚔𝚊 𝙺𝚕𝚊𝚝𝚔𝚊 // 𝙰𝚄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz