12 - Drawing Pins

304 36 19
                                    

- Nawet nie próbujcie uciec. Ashton będzie czekał pod drzwiami, a jeśli wyjdziecie oknem to i tak się o tym dowiemy. Przeszukamy całe miasto, wszystkie okoliczne wsie, lasy i inne odludzia, dopóki was nie znajdziemy, więc przemyślcie to sobie dobrze - słowa te, a może powinienem nazwać je groźbami, nadal wisiały w powietrzu, kiedy Calum zamknął za sobą drzwi, zostawiając mnie oraz Luke'a w kompletnej ciszy.

Nastolatek nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Luke położył się na swojej połowie łóżka, tej od ściany, a ja poszedłem w jego ślady, powoli układając się po drugiej części twardego materaca. W odróżnieniu od blondyna nie skuliłem się w pozycji embrionalnej. Chłopak ewidentnie chcial oddalić się ode mnie, przy tym zamykając się w sobie nawet bardziej niż poprzednio. Dla mnie liczył się komfort. Tak też położyłem się plackiem na łóżku, zajmując znacznie więcej miejsca niż tylko połowę łóżka.

Zamknąłem oczy. Odprężyłem się, na tyle na ile było mi to dane, z racji, iż Ashton nadal grasował pod drzwiami, a Calum na pewno nie odpuścił i również musiał być gdzieś w pobliżu. Nie ufałem im... Komu zresztą powierzyłbym swoje zaufanie w tych czasach?

Nie wiem czy mógłbym zaufać własnej matce, a co dopiero tym trzem obcym facetom. Nawet jeśli, w ich mniemaniu, chcieli dla mnie dobrzy. Czy coś w tym stylu.

Luke wiercił się. Było mu niewygodnie, co rozumiałem. Materac był twardy, a upał panujący w pokoju motelowym, sprawił, że zdjąłem z siebie spodnie dresowe, zostając w samych bokserkach.

Luke wierzgnął nogami raz jeszcze, przy tym kopiąc mnie w piszczel, przez co syknąłem coś niezrozumiale przez zaciśnięte zęby.

- Uważaj - warknąłem, kiedy fala niespodziewanego i nieprzyjemnego bólu minęła.

- Niechcący... - bąknął, kładąc się na plecach i przyjmując podobną pozycję do mojej. Zwilżyłem wargi językiem, po czym zamknąłem oczy, na powrót próbując zapaść w sen. Musiałem wypocząć. Musiałem zasnąć choćby na godzinę czy dwie. Potrzebowałem energii, jak niczego innego. Co prawda w pokoju mieliśmy energetyki, ale one i tak mało dadzą. Jeśli nie prześpię kolejnej nocy będzie ze mną źle. Nie będę myślał trzeźwo, a to może skończyć się tragicznie. Innymi słowy, kulka w łeb byłaby w takich okolicznościach gwarantowana. W sumie to dwie kulki. Jedna dla mnie, wiadomo z jakiego powodu...A dla Luke'a ta druga, bez żadnego konkretnego wytłumaczenia. Bo po prostu był obok. Tak dla lepszego rozruchu.

- Śpisz? - nastolatek musiał się przysunąć bliżej, jako, że wyraźnie poczułem promieniujące od jego ciała ciepło. Otworzyłem jedno oko, łypiącego na niego pod dziwnym kątem, z racji, że nie uśmiechało mi się przekręcić głowy choćby o milimetr. Przyznaję, w niebezpieczeństwie czy też nie, ciepłe łóżko i cisza zawsze dawały mi poczucie komfortu, nawet jeśli w małym stopniu i odbiegającego od standardu większości ludzi.

To przyjemne uczucie, jakie niósł ze sobą wypoczynek, choć aktualnie jedynie fizyczny, został wzmocniony podwójnie przez przystojnego blondyna, nie wspominając już o jego połowicznym negliżu.

- Nie - odpowiedziałem, a mój szept przebił grobową ciszę.

- Ja też nie - głupio uśmiechnąłem się na równie irracjonalne słowa blondyna, co te moje.

- Michael?

- Hm?

- I co my teraz zrobimy?

Zmuszony byłem spojrzeć mu w twarz. Luke przekręcił się na bok, opierając dłonie na mojej unoszącej się i opadającej klatce piersiowej, ukrytej pod cienkim podkoszulkiem. Gdybym mógł wzruszyłbym ramionami, lecz ta część ciała również została przygnieciona pod naporem ciepłego ciała blondyna... Nie żebym narzekał.

¡wanted! (muke)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz