Kobieta miała przyjemne spojrzenie - nawet wtedy, gdy mierzyła go wzrokiem dosyć niegrzecznie, nie ukrywając swojej oczywistej ciekawości. Siedziała na krześle, ale on i tak wyraźnie widział, że była dosyć niska. Miała mocno zarysowane rysy twarzy, chociaż z policzków była raczej pulchna. Ubrana była w zwiewną, białą sukienkę z wzorem polnych kwiatów, a na kolanach trzymała małe dziecko - chyba dziewczynkę, najprawdopodobniej. Obok krzesła stało jeszcze jedno, nieco starsze dziecko, trzymające się rąbka jej sukienki i odwrócone do Hoseoka plecami. Nie mógł się mu przyjrzeć.
Ona nie wyglądała jednak na Koreankę. Hoseok skrzywił się lekko, łypiąc wzrokiem na Kanga pytająco.
Dopiero co przyszedł z Yoongim do pracy i miał szykować się do zmiany, a już wezwali go do gabinetu na dywanik. Był zmęczony i nawet nie wiedział, co tak właściwie przeskrobał. Bo chyba coś musiał przeskrobać, prawda?
— Pani Jung czeka tu na ciebie od prawie godziny — Kang wyjaśnił spokojnie, opierając splecione dłonie na swoim, o dziwo, uporządkowanym biurku.
Jego spojrzenie było z kolei dosyć dziwne. Hoseok miał wrażenie, że ten wie więcej, niż tak właściwie mu mówił. Zaczął czuć się dosyć niekomfortowo. Zresztą, dlaczego dostawało mu się za przychodzenie do pracy na czas? Nie spodziewał się żadnych gości, skąd miał wiedzieć, że ktokolwiek będzie na niego czekać?
— Pani Jung? Okej... Ale ja jej nie znam — odparł szczerze, delikatnie krzywiąc się na dźwięk własnego nazwiska, najwyraźniej powiązanego z nieznajomą.
— Ale pani Jung zna ciebie.
— Uhm... Tak? Okej, ale... Nie rozumiem. Co się dzieje? Spotkaliśmy się kiedyś? — Hoseok zapytał ją, używając najgrzeczniejszych form językowych, jakie tylko wtedy przyszły mu na myśl.
Możliwe nawet, że nieco z nimi przesadził, przez co brzmiał śmiesznie.
— Nie, ale cieszę się, że w końcu mamy okazję się poznać. — Odruchowo próbowała się podnieść i wstać, by odpowiednio się z nim przywitać, ale dziecko na jej udach znacznie jej to uniemożliwiło. Dodatkowo, miała delikatny, Japoński akcent .
Uśmiechnęła się krzywo, a Hoseok kiwnął głową dając jej znać, że rozumie i nie ma kompletnie żadnego problemu.
Kang przez moment przyglądał im się nieco z ukosa, po czym wstał, poprawił, przejechał dłonią po swoim pokrytym poranną szczeciną podbródku w zamyśleniu, po czym wziął głęboki oddech i oznajmił:
— Zostawię was samych, żebyście mogli porozmawiać. Mały, chcesz zobaczyć wóz strażacki? — zapytał chłopczyka, który momentalnie odskoczył od boku matki i kiwnął energicznie głową, w końcu obracając się w stronę Hoseoka i pokazując mu swoją twarz, na co ten aż zaniemówił.
Miał wrażenie, że widział kogoś, kogo już dobrze znał. Sam nie wiedział jednak, kogo, tak właściwie. Odruchowo dotknął dłonią swojej własnej twarzy.
Kang złapał go za rączkę, a ten zmierzył Hoseoka ciekawym spojrzeniem, gdy wychodzili z gabinetu. Hoseok również podążał wzrokiem za jego drobną, drepczącą postacią aż do momentu, w którym drzwi nie zamknęły się z trzaskiem. Nie wiedzieć czemu zaczął się zastanawiać, jak owy chłopiec miał na imię.
Hosoek był naprawdę zdezorientowany. Przez krótką chwilę nie wiedział, co ze sobą począć, wiec postanowił po prostu usiąść i poczekać, aż kobieta odezwie się pierwsza. Podszedł do krzesła Kanga i przysunął je bliżej kobiety, po czym klapnął na nim ciężko. Miał wrażenie, że tamtego dnia ważył dużo więcej, niż zwykle.
— Jung Marumi — kobieta przedstawiła się ponownie, a jej oczy zmrużyły się delikatnie tak, jakby się czegoś obawiała.
— Jung Hoseok. — Kiwnął głową. — Czy poznaliśmy się już kiedyś? — ponowił pytanie, a Marumi uśmiechnęła się słysząc, jak oficjalnie się wypowiadał.
CZYTASZ
THE FIREFIGHTER [yoonseok]
FanfictionYoongi, były dowódca głównej seulskiej jednostki straży pożarnej, przeprowadza się do miasta portowego Gunsan po tragicznej śmierci najlepszego przyjaciela. Poznaje tam działającego mu na nerwy Hoseoka, z którym rozpoczyna pracę w lokalnej, wojskowe...