17.

1.1K 45 5
                                    

Postanowiłam odwiedzić w końcu swoich rodziców. Skoro oni do tej pory nie znaleźli dla mnie czasu, musiałam o sobie przypomnieć. Ostatni raz, zanim zrobię coś głupiego.

Nie wyglądali na szczęśliwych z mojej wizyty. Jak mogłam myśleć, że będzie inaczej? Moi rodzice nigdy nie byli zadowoleni, że pojawiłam się w ich życiu. Byłam pewna, że gdybym miała urodzić się w tych czasach, dokonaliby aborcji. Tyle, że kiedy mama zaszła w ciążę, musiała urodzić dziecko niezależnie czy go chciała, czy nie. Szkoda, że nikt nie pomyślał wtedy, jak odrzucona będę się czuła przez ludzi, którzy mnie wychowywali tylko z poczucia obowiązku. Dobrze, że moja matka nie miała więcej dzieci.

Odkąd skończyłam czternaście lat, zauważyłam, że byłam ciągłym problemem. Tyle że wtedy jeszcze nie rozumiałam, że można nienawidzić swojego dziecka. Uwierzyłam, że to ze mną było coś nie tak, że byłam trudna i dlatego rodzice się dystansowali. Nie potrafiłam sobie przypomnieć dobrych chwil spędzonych z rodziną, a to nie powinno być trudne. Na pewno jakieś były.

Przychodząc tutaj, dowiedziałam się, że moi rodzice byli w trakcie rozwodu, więc powrót córki w tej chwili to dla nich żadna radość. Moja obecność nigdy nie była radością, więc spoko. Nie zastanawiałam się nawet, co się stało i które z nich nalegało na rozwód. Potrzebowałam tylko chwili zainteresowania rodziców, zanim zniknę z ich życia na zawsze. Oby byli zadowoleni z mojej decyzji, bo po części się do niej przyczynili.

– Jak sobie radzisz? – spytał tata po długiej ciszy.

Nie pytał z ciekawości, a tylko po to, by ruszyć jakikolwiek temat. Od dawna nie mieliśmy o czym rozmawiać, a teraz moglibyśmy się pokłócić i byłoby po problemie. Być może któreś z nich spróbuje mnie zaraz sprowokować. Nie dam się.

– Pytasz o co? - Spojrzałam na niego zaciekawiona.

Oboje z mamą udawali, że mojej ciąży wcale nie było. Tak jakby rodzicielka w ogóle nie cieszyła się, że mogłabym ciągnąć od Jasona pieniądze na dziecko bez końca albo że zmusiłabym go do małżeństwa. Udawała kochaną mamusię, dopóki wszystko szło po jej myśli, ale po wypadku doskonale wiedziała, że spieprzyłam jej idealny plan. Nie miała już czym chwalić się przed koleżankami z pracy. Zapomniała też o moim synku. Tak jakby w ogóle nie istniał. Jakbym go sobie uroiła. Nie uroiłam! Nosiłam go w brzuchu przez cholerne dziewięć miesięcy! Bliznę po cesarskim cięciu będę miała do końca życia, chociaż akurat jej chciałabym się pozbyć. Patrzenie na nią sprawiało mi ciągły ból, bo przypominało o największej stracie w moim marnym życiu.

Naprawdę trzymałam swojego synka na rękach, tuliłam do siebie i patrzyłam, jak Jason się nim opiekował. Działo się to tylko przez dwa tygodnie. To za mało czasu, żeby nacieszyć się własnym dzieckiem. Powinniśmy mieć więcej czasu, żeby obserwować poczynania naszego małego chłopczyka. Nie dane nam będzie patrzeć, jak dorastał.

Czasami miałam za złe innym kobietom, że obnosiły się ze swoim macierzyństwem, nie zdając sobie sprawy, jaki ból zadawały tym, którzy stracili dzieci. Ale przecież miały prawo być szczęśliwe. Chociażby z tego, że mogły wychowywać swoje maleństwa.

Długo nocami zastanawiałam się, dlaczego Ethan? Nie mogłam umrzeć ja?! W trójkę byliśmy w tym samym położeniu, w tej samej sytuacji, a ostatecznie to jego z nami nie było.

Byłam zła na siebie, że leżąc poturbowana na ulicy, po tym, jak zajrzałam do wózka, przez chwilę pomyślałam, że to Jason powinien umrzeć. Czułam się z tą myślą okropnie do dziś. Jak mogłam tak myśleć? Nigdy nie życzyłam drugiemu człowiekowi śmierci. Straciłam dziecko, byłam w szoku, nie panowałam nad sobą, ale to mnie nie tłumaczyło. Przepraszam.

Zostań ze mną (Seria Długa Droga Tom II) [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz