18.

1.1K 45 7
                                    

Tylko alkohol mógł ukoić moje nerwy i pozwalałam mu na to. Nie ograniczałam się. Nie czułam takiej potrzeby. Co mogłam stracić? Pracę? Życie? Żadnej z tych rzeczy nie ceniłam, więc było mi wszystko jedno, co się stanie za tydzień bądź miesiąc. Piłam już nie tylko w domu.

Wracając z pracy, zaopatrywałam się w kilka butelek wódki. Chociaż najczęściej było mi obojętne, co piłam. Czasami brałam też wino. Tak samo było i tym razem. Tyle że sprzedawca dziwne na mnie patrzył. Chyba kupowanie samego alkoholu rano nie było czymś normalnym. Będę musiała dorzucić do swoich zakupów coś jeszcze. Spoko, przydałaby się jakaś przekąska.

– Wezmę jeszcze chipsy. - Uśmiechnęłam się do sprzedawcy.

Już dawno zapomniałam co to kac. Budząc się, od razu chwytałam za butelkę z alkoholem, którą miałam na wyciągnięcie ręki. Nie musiałam nawet wstawać z łóżka. Lubiłam wygodne rozwiązania, a to podobało mi się ostatnio najbardziej. Nie miałam, kiedy wytrzeźwieć. Zmieniło się tylko to, że wcześniej do pracy chodziłam na kacu teraz pijana.

Do Brandona dzwoniłam jeszcze zanim zdążyłam się upić, żeby nic nie podejrzewał. Później bywało różnie. Przecież pracowałam na nocki, nikt normalny nie dzwonił o tej porze, więc nie martwiłam się o nieodebrane połączenia. Najczęściej zapominałam, gdzie zostawiałam telefon. Ale i tak nie byłabym w stanie się wysłowić. Brandonowi wydawało się pewnie, że nasze krótkie rozmowy mi pomagały. Nic bardziej mylnego, ale nie przychodził sprawdzić, czy mówiłam prawdę. Wmawiałam sobie, że nie potrzebowałam pomocy. Tak było łatwiej.

Często plątał mi się język, ale klientom klubu to nie przeszkadzało. Przynajmniej jeszcze nikt na mnie nie naskarżył. A jeśli tak było, nie wiedziałam o tym. Czyli i tak nie było źle. Powinnam się bać, że szef w końcu to zauważy, ale nie przejmowałam się. Nic mnie nie obchodziło. Byłam dobrą barmanką niezależnie od tego, czy piłam, czy nie.

– Suzanne, jesteś pijana. - Lauren spojrzał na mnie.

Nie dało się ukryć. Zapomniałam dzisiaj o makijażu, a to powinna być pierwsza rzecz, którą zrobiłam po wstaniu z łóżka. Make up u alkoholiczki powinien być podstawą, chociażby po to, żeby ukryć worki pod oczami i bladą cerę. Zaskakiwało mnie, że w ogóle chciałam ukrywać swoje umiłowanie do napoi wyskokowych. Nie chwiałam się, a woń alkoholu zdążyłam zabić perfumami, których użyłam po wejściu do klubu. Za to gum do żucia używałam non stop, aż zaczynała mnie boleć szczęka.

– Wypiłam tylko dwa piwa.

Nie wiedziałam, po co się jej tłumaczyłam. I tak pewnie nie uwierzyła. Musiałaby być idiotką. Poza tym zbyt często imprezowałam w jej towarzystwie, żeby wiedziała, że było potrzeba czegoś więcej niż dwóch piw, żebym się upiła. Może setka przed wyjściem z mieszkania nie była dobrym pomysłem, tym bardziej że we krwi miałam jeszcze alkohol z poprzedniego wieczora.

– Nikt tak nie wygląda po dwóch piwach. - Zaciągnęła mnie do łazienki.

Wiedziałam, że nie, ale co miałam jej powiedzieć, że nie wiedziałam, ile alkoholu w siebie wpoiłam? To było bez sensu.

Jeśli zaciągnęła mnie do łazienki, żeby pokazać mi, jak wyglądałam, to nie musiała. Zdawałam sobie sprawę z tego, że było źle.

Stanęłam przed lustrem, starając się nie patrzeć na swoją twarz, a nie na włosy, które próbowałam poprawić. Musiałam je dziś związać, bo odstawały każdy w inną stronę, a nie miałam czasu umyć ich ponownie przed wyjściem do pracy. Robiłam to od razu, gdy wracałam do domu. Zimy prysznic jakoś mnie otrzeźwiał, ale miał krótkie działanie, skoro przed samym wyjściem do roboty znowu piłam.

Zostań ze mną (Seria Długa Droga Tom II) [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz