12.

1.1K 48 3
                                    

Nie pamiętałam, kiedy się obudziłam ani jak się czułam. W sumie nie było ze mną najlepiej. Wymiotowałam kilka godzin. Pewnie zwróciłam cały alkohol, którym poiłam się przez ostatnie dni. Straciłam kontakt z rzeczywistością. Pasowało mi to. Jednak musiałam się w końcu ogarnąć, skoro już się obudziłam. Los znowu dał mi kolejną szansę, którą pewnie zmarnuję. Nie chciałam żyć, ale nie miałam wyboru.

Zajrzałam do lodówki, ale nie było tam nic do zjedzenia. Nie pomyślałam, że po swoim imprezowaniu będę potrzebowała żarcia. Zaraz zamówię coś na dowóz, bo nie widziało mi się teraz wyjście z domu. Ledwo byłam w stanie się ubrać. Musiałam jeszcze posprzątać butelki po winach, które walały się po całym pokoju. Dowód na to, że się staczałam.

Porzuciłam pracę u Jenny. Na zawsze. Nie mogłam mieć styczności z nikim z rodziny Jasona, bo nie ułożę sobie życia. Nie to, żeby w ogóle kiedyś mi się to udało, ale zamierzałam spróbować.

Wysłałam Jennie SMS-a, ale tylko dlatego, że przez ostatnie dnie próbowała się ze mną kontaktować kilka razy. Telefon brzęczał jeszcze kilka godzin po włączeniu, przypominając o zaległych połączeniach.


***


Dzisiaj miałam spotkanie z kupcami. Nie mogłam go odwołać. Zależało mi na sprzedaży domu. Im szybciej się go pozbędę, tym lepiej.

Podczas spotkania starałam się wyglądać dobrze, mimo że nadal czułam się źle. Nie byłam w stanie zrobić nic ze swoją bladą twarzą. Trudno. Momentami miałam wrażenie, że para, która stała przede mną wiedziała, że ostatnie dnie ostro piłam. Nie musiałam się z tego tłumaczyć obcym ludziom. Nikomu nie musiałam się tłumaczyć.

– Ile zajmie Pani pozbycie się swoich rzeczy? - Kobieta spojrzała na mnie.

Chyba chcieli wprowadzić się szybciej, niż myślałam. Spoko. Zajmę się tym. Nie powinnam potrzebować więcej niż kilka dni. W sumie to nie było już tutaj nic mojego.

Chyba będę zmuszona zadzwonić do Jenny. Lepiej, gdy dowie się ode mnie, że jej brat nie miał już do czego wracać. Mogłabym zadzwonić do Jane, ale ona tak uwielbiała Jasona, że ciągle by o nim gadała i próbowała namówić mnie, żebym dała mu szansę. Tyle że to on mnie zostawił! Nie chciał ze mną być. Starałam się uszanować jego decyzję. Szkoda, że Reid nie szanował mnie na tyle, żeby rozstać się twarzą w twarz, a nie uciekać.

– Do końca tygodnia? - Rozejrzałam się po salonie.

Meble zostaną. Nie chciałam nic, co mogłoby mi przypominać o dawnym życiu. Niech nowymi właściciele się martwią, co z nimi zrobić.

– Pyta Pani? – oburzyła się kobieta.

Babka miała się, za nie wiadomo kogo. Nie wyglądała na kobietę z wyższych sfer, a raczej na taką, która koniecznie chciała uchodzić za bogatą. Pewnie wykorzystywała pozycję swojego faceta, ale nie mnie było ją oceniać.

– Skoro wam tak bardzo zależy. - Spojrzałam na ich niezadowolone miny.

No tak, zapomniałam, że takim ludziom jak oni przeszkadzało, że mogłabym się zwracać do nich po imieniu. Byłam gówniarą, z którą chcieli zrobić szybki interes. Wymagali szacunku, bo przecież zamierzali mi zapłacić sporo kasy za dom. Miałam wrażenie, że im bardziej zależało na udanej transakcji.

– Państwu. Skoro zależy Państwu na szybkiej przeprowadzce, to jest najbardziej realny termin.

– Zgoda – odpowiedział facet.

Zostań ze mną (Seria Długa Droga Tom II) [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz