26.

1K 43 2
                                    

Minął miesiąc od mojego wyjścia ze szpitala. Brandonowi wydawało się, że z każdym dniem radziłam sobie coraz lepiej z codziennością, ale to nieprawda. Udawałam. Szczególnie gdy kładł się obok mnie po całym dniu, mówiąc, że cieszył się, że byłam. Czasami zbyt długo patrzeliśmy sobie w oczy, a pewnej nocy się zapomnieliśmy. Daliśmy się ponieść chwili i skończyłam w jego ramionach. Nie, nie było seksu. Tylko pocałunki i obmacywanie. Skłamałabym, mówiąc, że mi się nie podobało, ale nie miało żadnego znaczenia ani wpływu na moje życie.

Rano chciałam udawać, że nic się nie stało. Nie zamierzałam niszczyć naszej przyjaźni. Bałam się znowu zostać sama. Brandon był moją ostatnią deską ratunku. Tylko on trzymał mnie przy życiu, tak jak chciał.

Dziwnie się czułam, krążąc po kuchni obok Brandona, który mi się przyglądał. Do tej pory nie zwracałam uwagi czy się na mnie patrzył, ale to pewnie dlatego, że ani razu nie dał mi powodu, że czuł do mnie coś więcej niż zwykłą przyjaźń. Chociaż nasze pocałunki nie musiały nic znaczyć. Pewnie kolejny raz coś sobie uroiłam. Nie powinnam. Tyle że nie wiedziałam jak się zachowywać w stosunku do Brandona. Udawać, że w nocy nic się nie stało czy poruszyć ten temat? Nie wiedziałam, co robić. Do tej pory nie miałam problemu, żeby po prostu mówić innym, co myślałam. Tyle że chłopak zrobił dla mnie wiele dobrego i nie chciałam być niemiła. On nie zasłużył, żeby się na niego wyżywać za całe zło, które mnie spotkało.

– Mam założyć spodnie? - Zerknęłam na swoje nagie nogi.

Lubiłam chodzić po mieszkaniu w majtkach i koszulce. Do tej pory mnie to nie krępowało. Nie chciałam zwracać zbytniej uwagi Brandona na swoje ciało, które po ostatnich wybrykach niestety nie było atrakcyjne. Moje nogi były wychudzone, jak całe ciało, co mi się nie podobało. Nie rozumiałam, jak komukolwiek mogły się podobać takie chude dziewczyny. Próbowałam przytyć kilka kilogramów, ale nie miałam ochoty jeść. Niektóre posiłki po prostu w siebie wmuszałam.

– Nie. - Pokręcił głową.

– To o co chodzi? - Skrzyżowałam ręce na piersiach.

Była nam potrzebna rozmowa. Chętnie go wysłucham. Jeśli moje zachowanie było nieodpowiednie, niech mnie upomni. Mogłam spać na kanapie. Nie miałam z tym problemu. I Brandon nie musiał przejmować się, że będę oczekiwała od niego jakiś deklaracji albo związku. W żadnym wypadku. Przyzwyczaiłam się do bycia wolną. Nie potrzebowałam faceta. No może, żeby zaspokoić swoje potrzeby seksualne, ale wystarczyło, że wyjdę do klubu i kogoś wyrwę. Tyle że najpierw musiałam doprowadzić swoje ciało do porządku, bo nie sądziłam, żeby kogoś pociągała wychudzona laska.

– Suzanne, nie zamierzam przepraszać za wczoraj. - Spojrzał na mnie i podrapał się po karku. – Gdybyś czasami chciała... Oboje mamy swoje potrzeby.

– Myślisz, że to dobry pomysł? - Uśmiechnęłam się.

– Oboje chcemy tylko seksu. - Wzruszył ramionami.

Zapomniał, że obojgu nam wystarczyłoby, żeby zaspokoił nas ktokolwiek. Nie musieliśmy pakować się w żadne układy między sobą. Nie powinnam się na to zgodzić, ale cholera, nie mogłam mu odmówić. W nocy coś we mnie pobudził i nie myślałam o konsekwencjach. Jednak wolałam się upewnić, że chodziło tylko o seks, który nic między nami nie zmieni. W razie co chciałam wrócić do naszej relacji sprzed głupiego pomysłu, na który wpadł Brandon.

– A później?

– Jak nam się znudzi, to się rozejdziemy. - Wzruszył ramionami.

Jakie to proste. Szkoda, że panowanie nad uczuciami i emocjami takie nie było. Nie mogliśmy mieć pewności, jak zachowamy się za kilka miesięcy.

Zostań ze mną (Seria Długa Droga Tom II) [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz