9.

1.1K 49 1
                                    

Mimo że wiedziałam, że Jason nie wróci, nadal na niego czekałam, jak głupia. Co miałam innego zrobić, skoro nie miałam gdzie pójść? Łudziłam się, że uda się jakoś jeszcze naprawić nasz związek. Jednak z każdym dniem zaczynałam w to wątpić. Najprawdopodobniej Reid nie chciał mnie znać. Jego powrót już nic nie zmieni. Powinien napisać mi, chociaż, co zrobić z domem i do kiedy musiałam się wyprowadzić. Nie widziałam, ile miałam czasu na spakowanie swoich bezwartościowych rzeczy. I czy w ogóle powinnam je ze sobą zabierać, bo może nie będę ich potrzebowała. Szczególnie wieczorowych sukni i eleganckich butów, które swoją drogą były niepraktyczne na co dzień. Nie dla mnie. Wystarczyła mi para adidasów, kilka koszulek i spodnie.

Z braku zajęcia, co drugi dzień chodziłam do banku wypytywać, kiedy wróci Jason, ale nikt nie umiał mi odpowiedzieć na to pytanie. Według nich zrobił sobie dłuższą przerwę. Do cholery, ile prezes banku mógł się nie zjawiać na swoim stanowisku? Wcale nie musieli mnie informować o poczynaniach Reida. Nie byli do tego upoważnieni. I pewnie dlatego starali się mnie jak najszybciej spławić.

Chciałam nawet odwiedzić matkę Jasona i zapytać, czy wiedziała, co u niego? Chciałabym widzieć jej zdziwienie, gdyby jednak okazało się, że nie kontaktował się z nią przed dłuższy czas. Zapewne i tak nic by mi nie powiedziała albo na złość powiedziałaby wszystko, co wiedziała. Nie byłam jeszcze gotowa, żeby zmierzyć się z tą kobietą. Tym bardziej że sama nie szukała kontaktu ze mną.

Czekałam cierpliwie, no może nie aż tak cierpliwie, ale próbowałam się uspokajać czasami alkoholem. Małymi dawkami. Jedno piwo wieczorem, ewentualnie pół butelki wina. Szło mi różnie. Zapomniałam, że alkohol znieczulał tylko na chwilę i to dopiero, gdy piło się go w dużych ilościach.

Ignorowałam telefony Jenny. Nie chciałam z nią rozmawiać. Po co? Miała chyba dość mojego lekceważenia, bo złożyła mi wizytę. Ciekawe czy trafiła tutaj bez problemu? Wydawało mi się, że zgubiła gdzieś adres Jasona i dlatego go nie odwiedzała. Być może powód był zupełnie inny.

– Jednak wiesz, gdzie mieszka twój brat? - Spojrzałam na nią, udając zaskoczenie.

– Daruj sobie. - Weszła do domu.

Niech się rozgości. Rodzina Reida czuła się w tym domu jak u siebie. Nie mogłam jej przecież wyprosić. Byłam tylko utrzymanką jej brata i być może chciałam mi uświadomić, że nie miałam już prawa tutaj przebywać. Ciekawa byłam czy wygoniłaby mnie, stąd nie przejmując się, czy będę miała gdzie mieszkać? Jej matka pozbyłaby się mnie bez żadnych wyrzutów sumienia.

– Nadal nie masz od niego żadnych wieści? - Usiadłam przy blacie.

Czyżby zdecydowała się coś w końcu powiedzieć? Jeśli tak, powinna się streszczać. Nie to, żebym miała coś do roboty, ale nie chciałam z nią rozmawiać. W ogóle nie miałam ochoty na kontakt z innymi ludźmi.

– A jak myślisz? - Przyglądała mi się uważnie.

Myślałam, że chroniła brata i nie chciała, żeby do mnie wracał. A jeszcze lepiej, że zamierzała mi uświadomić, że już nie byłam mile widziana w tym domu.

– Może coś się stało?

Dawno powiadomiliby rodzinę, gdyby okazało się, że Jason miał wypadek albo przebywał w szpitalu. Poza tym siostra miała sporo czasu, że podzwonić w kilka miejsc i dowiedzieć się, czegoś więcej. Na pewno to zrobiła. Albo nie musiała.

– Wątpię. - Nie zamierzałam zastanawiać się nad jej słowami. – Jason zaplanował sobie tę ucieczkę. Zabrał swoje rzeczy.

– Nigdy tak nie robił.

Zostań ze mną (Seria Długa Droga Tom II) [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz