7

342 18 2
                                    


-Co zamierzasz zrobić? - siłą zanosi mnie do sypialni i rzuca na łóżko.
Patrzy na mnie lubieżnym wzrokiem, po czym przyciska mnie do łóżka swoim ciałem zaczynając mnie całować. O nie, to się nie dzieje naprawdę.

-Błagam, przestań. - próbuje się wyrywać, ale jest za silny. Niekontrolowane łzy spływają po moich policzkach, a moje całe ciało się trzęsie. Zaczynam zastanawiać się dlaczego tak się zachowuje? Co takiego zrobiłam, czym sobie na to zasłużyłam? Dopiero po chwili dochodzi do mnie, że nie znam człowieka za którego wychodzę. Jeszcze przez chwilę myślałam, że dowiedziałam się o nim wszystkiego czego potrzebowałam. Ma swoje potrzeby, ale będzie je załatwiał gdzie indziej. Najwidoczniej się myliłam. Przez cały ten czas wyrywam mu się, a jego dotyk ust na mojej skórze, pali mnie niczym ogień. I ani trochę nie jest to przyjemne.
W końcu zirytowany pochyla się nade mną zaprzestając swoich działań.

-Tym razem ci odpuszczę, ale pamiętaj, kto ma nad tobą władze. - Po chwili mnie puszcza, a ja jak poparzona zrywam się z miejsca i biegnę do pokoju gościnnego, gdzie od razu się zamykam i przepłakuje prawie cały dzień.

Thomas

Zaczynam mieć wątpliwości czy dobrze zrobiłem. Mam zasadę, że nie tykam kobiet jeśli tego nie chcą, ale przy niej nie mogę się powstrzymać. Złamałem już chyba z dziesięć zasad dotyczących mojego postępowania. Musi wiedzieć, że nie jest bezkarna.
Powinienem był się opanować, a nie smakować jej skóry, która była zajebista. Świetnie, teraz pewnie ma przeze mnie traumę, a kolejny moment, kiedy będę mógł jej dotknąć, pewnie nawet nie nastąpi.

Co ja do cholery wyprawiam?

Siedzę w gabinecie i pracuje zamiast dowiedzieć się czegoś o mojej przyszłej żonie. Powinienem być teraz przy niej i z nią porozmawiać. Dowiedzieć się czy czegoś nie potrzebuje, albo...

Wyrzucam z głowy ten pomysł i zaczynam się śmiać. Kiedy stałem się tak miękką pipą?
Do głowy wpada mi jeszcze jeden pomysł, że może sobie coś zrobić u tylko ta myśl zmusza mnie, żebym do niej poszedł.
Dostaje jeszcze s-msa od Micheala. Zerkam na informację, po czym znajdując się przy pokoju gościnnym naciskam klamkę, ale drzwi są zamknięte.

-Celeste, otwórz drzwi, chce porozmawiać. - Mówię spokojnie, ale nie słyszę żadnej odpowiedzi czy czegokolwiek.-Nie zrobię ci krzywdy. - Matko brzmię jak jakiś frajer. Kto by w to uwierzył, skoro niedawno próbowałem się jej dobrać do majtek. - Musimy porozmawiać. To ważne. - nadal nie reaguje, a ja zaczynam tracić cierpliwość. Nie chcę otwierać tych drzwi sam, nawet jeśli mam klucz, ale błaganie jej uwłacza mojej godności.
Idę po klucz, po szczerze powiedziawszy straciłem cierpliwość. Mimo wszystko nakazuje sobie opanowanie i spokój, kiedy otwieram drzwi, a Celeste leży na łóżku pogrążona w rozpaczy.
Staje przed nią, wkładając ręce do kieszeni, a ona nawet mnie nie zauważa.
Dopiero po chwili chrząkam, a ona obdarowuje mnie pogardliwym spojrzeniem.
Szybko podnosi się do pozycji siedzącej, podkulając nogi.

-Czy ja ci coś mówiłem o zamykaniu? - nie odpowiada tylko wpatruje się w materac łóżka. - Przyszedłem ci powiedzieć, że przyszły twoje rzeczy. Może będziesz chciała założyć coś innego niż to co masz na sobie. - nadal milczy, nie poświęcając mi choćby minimum uwagi. - Jutro stąd wyjeżdżamy, a pojutrze jest zaplanowany ślub i wesele. Mogłaś się tym zająć, ale stwierdziłem, że chyba i tak nie miałabyś na to ochoty.
-mam dosyć tego uczucia, że wpędza mnie ona w jakieś poczucie winy. - Spójrz na mnie! - krzyczę niemal, a ona podnosi swój przestraszony wzrok na mnie. Dopiero wtedy, daje jej spokój i wychodzę z pokoju, zastanawiając się jak mam to wszystko rozegrać.

Celeste

Jaki ślub? O czym on do mnie mówi? Mam tego wszystkiego dość. Nie mam już siły. Nie wiem co mam robić. Nie ucieknę przed nim. Jego ludzie są wszędzie, a najgorsze jest to, że potwornie się boję.
Kiedy moje życie tak się spieprzyło? Kiedy przegapiłam ten moment?

ConstraintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz