11

314 17 3
                                    

Przez ten cały czas myślami byłam gdzie indziej. Dochodziła już szósta rano, więc część gości szła już do hotelu, który również był zarezerwowany.Mniej więcej po siódmej razem z Thomasem, mogliśmy również odpocząć, by w końcu odetchnąć. Skierowaliśmy się do hotelu, który był po drugiej stronie.

-O której zamierzacie przyjechać?- zapytał Thomas Michaela, który razem z Mią został z nami do samego końca. Wkurzało mnie to, że zwraca się tylko i wyłącznie bezpośrednio do swojego kumpla zamiast do nich obojga. W końcu Mia miała być jego żoną. Nie znaczy to, że tylko on ma podejmować wszystkie decyzje. Najwyraźniej zdaniem Thomasa mężczyźni są panami domu. Cóż za konserwatywne myślenie. Pamiętam jak rozmawiałam z Mią, która mówiła, że to ona rządzi Michaelem. Teraz gdy posłusznie idzie przy jego boku, zaczynam wątpić, na ile to wszystko było prawdą.Jedynie Sean, jako trzeci kumpel Skoqa zmył się ze swoją narzeczoną Casey mniej więcej w połowie. Poznałam jego przyszłą żonę, która ma spędzić z nami najbliższy miesiąc i jedynce co mogę stwierdzić to, że jest niegroźna. Nie grzeszy inteligencją, ale za to jest bardzo ładna. I myślę, że to zaważyło na tym, że Sean zdecydował się ją wybrać.

-Myślę, że będziemy na wieczór. Nie będziemy się jakoś specjalnie spieszyć. A wy, jako gospodarze?- staram się nie patrzeć w stronę Michaela, ale jest to trudne, kiedy to on posyła mi zagadkowe spojrzenia. A może tylko mi się wydaje? 

-Niedługo jedziemy. Celeste prześpi się w samochodzie.- jak miło, że znowu podjął decyzję nawet nie pytając mnie o zdanie.

- W takim razie do zobaczenia.-rozstajemy się przy recepcji. Kiedy znajdujemy się w naszym pokoju, kładę się na łóżku zmęczona i w złym nastroju.

-Nie żartowałem z tym, że jedziemy za chwilę. Przebież się.-znika po chwili w łazience, a ja nie chcąc się kłócić, zaczynam zbierać swoje rzeczy.

***

Dziwię się, że Thomas ma jeszcze siłę prowadzić samochód po nieprzespanej nocy. Ja za to momentalnie odpływam i budzę się dopiero gdy jesteśmy na miejscu.

Posiadłość, którą wynajął Thomas robi wrażenie. Czego mogłam się spodziewać po miliarderze?

Wchodzimy do salonu, gdzie wita nas Sean z Casey. Okazuje się, że są już na miejscu wcześniej. Casey ma na sobie strój kąpielowy i palto. Domyślam się, gdzieś jest na pewno basen. W obu rękach trzyma dwa drinki, po czym jeden od razu mi daje.

-Musimy się lepiej poznać.-mówi słodkim głosem. Zanim zdążę grzecznie odmówić, Thomas zabiera mi przed nosem drinka.

-Ona nie będzie pić.-mówi surowym tonem. Posyłam mu najbardziej zawistne spojrzenie na jakie mnie stać, po czym idę na górę.

Biorę swoją torbę i ignorując wszystkich dookoła szukam wolnego pokoju.

Sypialni gościnnych nie brakuje. Natomiast ja wybieram tą na końcu korytarza, żeby mieć chociaż odrobinę prywatności.

Nie zdążę nawet się rozpakować bo pojawia się Thomas.

-To nie jest nasza sypialnia.

-Wybrałam ten pokój. Zamierzam tu spać.Sama.

-Jesteśmy małżeństwem.

-Tylko na papierze.

-Będziesz spać ze mną.-mówi dobitnie.

-Mam dosyć twojego rozkazywania. Jest dużo pokoi, nie widzę problemu, żeby każdy z nas nie mógł spać osobno.

-Czy myślisz, że Mia i Michael, albo Sean i Casey będą spać osobno? Nie. Bo są małżeństwem. Zresztą nie chodzi o to, żeby się wysypiać. Na to będziesz miała całe dnie. W nocy będziemy robić co innego.

ConstraintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz