13

295 15 6
                                    


Przebieram się w suche rzeczy w swoim pokoju.
Wmawiam sobie, że nie będę analizować ostatniej sytuacji, ale jest to silniejsze ode mnie.
W co ja się wpakowałam?
Teraz boję się wyjść z pokoju. Jak ja spojrzę w oczy Thomasowi albo Mii?

Thomas

Jestem zły, że musiałem pojechać na to spotkanie i zostawić Celeste samą. Powinienem więcej poświęcać jej czasu. Poznać ją, zbliżyć się do niej... A nie ciągle na nią krzyczeć i wszystkiego jej zabraniać. Na początku myślałem, że będzie ona kimś w stylu Casey,nie żebym miał coś do niej, ale Sean wybrał ją ze względów pobudek cielesnych. Tylko i wyłącznie. Teraz jednak przekonałem się, że nie jest pustą, zwykłą dziewczyną, która jest ze mną dla bogactwa.
Ona chce czegoś więcej, pytanie tylko czy ja tego chce.

***

Wracam zmęczony o dwudziestej pierwszej. Nie ukrywam, że najchętniej położyłbym się od razu do łóżka, ale myślę o Celeste i o tym, że zostawiłem ją samą.
Postanowiłem jej kupić kwiaty i jakiś drobiazg, ale nie chce żeby pomyślała, że chce ją kupić.
Teraz się nad tym zastanawiam i nie wiem czy to dobry pomysł.

Wchodzę do salonu, a reszta domowników zalega na kanapie. Oczywiście w tym składzie brakuje mojej żony. Dlaczego mnie to nie dziwi?

-Wow, co to ma być? - śmieje się Sean. - Przecież już jesteście małżeństwem.

-Jest na górze? - pytam.

-To dla Celeste? - pyta Michael.

-Nie, dla ciebie. - odpowiadam z ironią, po czym ich ignoruje. Zanim zdążę wejść na górę, pobiega do mnie Mia.

-Możemy porozmawiać? - nie do końca się znamy, a  wielu okazji do porozmawiania z nią, raczej nie miałem.

-Możemy później?

-To ważne. - naciska, a ja mam ochotę powiedzieć jej, żeby się odczepiła.-Chodzi o Celeste.

Celeste

Drzwi do pokoju się otwierają i wchodzi Thomas. W ręku trzyma bukiet białych róż. Podchodzi do mnie, a mnie przeszywa lęk.

-To dla ciebie. -wręcza mi bukiet kwiatów.

-Dziękuję. - biorę od niego przepiękne róże, nie rozumiejąc jego zachowania.

-Mam coś jeszcze. - obydwoje stoimy naprzeciw siebie. Thomas po chwili wyjmuje białe pudełeczko z kieszeni marynarki. Otwiera je i pokazuje mi srebrną branzoletkę wysadzaną białymi kamieniami.
Bierze ode mnie kwiaty i odkłada je na półkę. Zapinana mi branzoletkę jednocześnie obserwując mnie.
Jego zachowanie jest co najmniej dziwne. Jak nie w jego stylu.

-Nie wiem co mam powiedzieć. Dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć.

-Dlaczego? Jesteś moją żoną. Zasługujesz na wszystko co najlepsze. - uśmiecham się na jego słowa, choć nie wiem co się pod nimi kryje.-Co robiłaś jak mnie nie było? - wsuwa ręce do kieszeni opierając się o szafę.

-W zasadzie to nic. - siadam na łóżku i wzruszam ramionami. Po chwili dołącza do mnie Thomas. Bez przerwy na mnie patrzy, ale coś innego kryje się pod jego wzrokiem. - Jest przepiękna. - wskazuję na branzoletkę i oglądam ją przy nim z każdej strony. - Co to za kamienie?

-Diamenty.

-Żartujesz? To za wiele, ja nie mogę... - próbuje rozpiąć bransoletkę, ale w jednej chwili łapie mnie za rękę.

-Możesz. - wpatruje się we mnie swoimi brązowymi oczami.

-Dobrze, ale powiedz chociaż z jakiej to okazji?

-To... Jest z okazji tego... - tym razem staram się wytrzymać jego spojrzenie, bo liczę na satysfakcjonującą odpowiedź. - Że mnie zdradziłaś.

***

Jego słowa ułożyły zupełnie inne zdanie niż się spodziewałam. Przez chwilę na mojej twarzy maluję się rozbawienie połączone ze zdziwieniem, ale później pojawia się powaga.
W jednej chwili puszcza moją dłoń, po czym wychodzi z pokoju trzaskając drzwiami.
Biegnę za nim, schodząc po schodach i mając w głowie jedno.
Jak się dowiedział? Ukryta kamera? Planował od początku dać mi te kwiaty i prezent,bo myślał, że wtedy powiem mu prawdę?
Kiedy znajduje się w salonie najgorsze czego się obawiałam właśnie się rozgrywa.

Thomas

-O co chodzi? - chciałbym pójść już do Celeste i się nią zająć, a zamiast tego mam gadać z jej przyjaciółką, tak w zasadzie to nawet nie wiem o czym.

-Celeste... Ona... I Michael...

-Co?

-Dzisiaj całowali się. - mam ochotę powiedzieć jej, że jest tepą idiotką, jeśli nie zna swojej przyjaciółki, a mojej żony, bo Celeste nie zbliżyła by się do obcej osoby tak po prostu.

-O czym ty do cholery gadasz? - tracę powoli cierpliwość.

-Zdążyłam się domyślić, że mi nie uwierzysz, więc mam to. - wyciąga telefon i odtwarza jakieś nagranie. Przewracam oczami, bo nawet nie mam ochoty tego oglądać. Po chwili jednak obserwuje całą sytuację jaka rozgrywa się na nagraniu. Celeste, która znajduje się zbyt blisko niego, jak i mojego kumpla, który po chwili zamyka ją w objęciach.
Nawet już nie patrzę jak w ułamku sekundy dochodzi pomiędzy nich do czegoś, co nigdy nie powinno się wydarzyć.
Z jednej strony mam do siebie pretensje, ale późnej czuję taką cholerną złość, której nie da się z niczym chyba porównać.
Każe wyłączyć nagranie Mii, która wygląda na bardziej opanowaną i spokojną.

-Dlaczego mi to pokazałaś? - ciekawi mnie dlaczego poniekąd zdradziła przyjaciółkę, ale później dochodzi do mnie prawda. To Celeste ją zdradziła.

-Całowała się z moim przyszłym mężem. Naprawdę muszę ci to tłumaczyć?

Celeste

W jednej chwili Thomas rzuca się na Michaela z pięściami. Na początku okłada go nimi, ale później Michael również mu oddaje.
Jestem przerażona, ale nie tylko ja. Casey krzyczy w nieboglosy, a Sean próbuje jakąś odciągnąć ich od siebie.

-Zadzwoń po ochronę! - krzyczy do mnie Sean, więc pędze jak najszybciej po telefon i wybieram numer. Thomas zostawił mi numer do Paula, w razie potencjalnego niebezpieczeństwa. To był nasz wtedy kompromis. Ja mam jego numer, ale ochrona nie musi mnie kontrolować.
Dziwnym trafem Paul oznajmia spokojnym głosem, że będzie za pięć minut. Rzeczywiście cała ochrona pojawia się po jakichś pięciu minutach, tak jakby byli gdzieś w pobliżu.
Wkraczają do salonu i odciągają ich. Patrzę przestraszona i oniemiała na posiniaczoną twarz Michaela, rozciętą brew Thomasa. Są prawie cali we krwi, choć poza obrażeniami zewnętrznymi nic im chyba nie dolega.
Jak mogłam ich poróżnić jako przyjaciół?
To przeze mnie prawie by się pozabijali.
Co ja narobiłam...

ConstraintOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz